Źródło: Mark Krutow dla Radio Svoboda
Administracja Facebooka w czwartek 12 marca poinformowała o zablokowaniu kolejnych fałszywych kont użytkowników powiązanych z rosyjską „fabryką trolli”. Przeprowadzone przez CNN dochodzenie ujawniło, że powiązana z „kucharzem” Putina Jewgienijem Prigożynem Agencja Badań Internetowych może ponownie spróbować ingerencji w politykę amerykańską w przeddzień wyborów prezydenckich. Miesiąc temu Facebook wykrył i usunął kolejną siatkę kont użytkowników serwisu: stwierdzono, że stoi za nią GRU, które w ten sposób próbowało zdyskredytować proces sądowy nad oskarżonymi o spowodowanie katastrofy Boeinga Malezyjskich Linii Lotniczych w pobliżu Doniecka.
Nowa kampania „fabryki trolli”, której odbiorcami stali się mieszkańcy Stanów Zjednoczonych posiadający afrykańskie korzenie, była raczej ograniczona: mówiono o 49 kontach i 69 stronach na Facebooku, oraz o 85 kontach na Instagramie. Twitter zgłosił usunięcie 71 kont.
Facebook szacuje liczbę osób obserwujących usunięte strony na 13 500 osób, na Instagramie zaś miały one 265 000 subskrybentów. Twitter informuje o 65 000 obserwujących usuniętych kont. Interesująca jest nie tylko skala, ale także nowa cecha i osobliwość tej kampanii: została ona zlecona z zewnątrz i przeprowadzona przez mieszkańców Ghany i Nigerii, ale lokalnym władzom udało się wykryć „Afrykańskie Olgino” i ujawnić jego związek z „fabryką trolli” z Petersburga – Agencją Badań Internetowych, która podpadła pod sankcję nałożone przez Stany Zjednoczone za ingerowanie w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku.
Światowe media wielokrotnie wspominały o działalności firm powiązanych z Jewgienijem Prigożynem w Afryce, jednak po raz pierwszy mówimy o podobnym outsourcingu bezpośrednio pisania postów przez mieszkańców krajów afrykańskich. Korespondent CNN odwiedził Akrę, stolicę Ghany, i znalazł budynek, w którym mieszkali i pracowali trolle.
Jak wyznały władze Ghany, które przeprowadziły 6 lutego nalot na afrykańską „fabrykę trolli”, budynek ten został wydzierżawiony przez niewielką organizację pozarządową o nazwie „Eliminating Barriers for the Liberation of Africa” (EBLA) – co w swobodnym tłumaczeniu może brzmieć jako „Niszczenie Barier dla Wyzwolenia Afryki”. Przywódcą tej organizacji pozarządowej był pochodzący z Ghany mieszkaniec Rosji. Przedstawiciel urzędu ds. bezpieczeństwa Ghany poinformował CNN, że wszystkie fundusze i całe finansowanie organizacji pochodziły również z Rosji. Zdjęcia na oficjalnej stronie internetowej EBLA zostały pobrane z banków zdjęć i miały pisane w cyrylicy nazwy plików, na przykład „Без-имени-1”. Szef EBLA, z którym reporterom również udało się porozmawiać, zaprzecza, że jego organizacja była finansowana z Rosji, ale przyznaje, że ma „przyjaciół” w tym kraju.
Jak powiedział dziennikarzom CNN jeden z byłych pracowników afrykańskiej „fabryki trolli”, on i 15 innych mieszkańców Ghany otrzymali w celu wykonywania pracy telefony komórkowe, z którymi siedzieli przy tym samym stole, pisząc posty w imieniu fikcyjnych amerykańskich obywateli pochodzenia afrykańskiego, potępiając rasizm władz amerykańskich wobec Afroamerykanów, dodając do tych postów „pozytywne” treści o charakterze wirusowym. Według informatora CNN dzień pracy w „fabryce” rozpoczynał się po południu i trwał do późnej nocy, co świadczy też o tym, że czas publikacji postów był zorientowany na synchronizację ze strefami czasowymi w USA. Według Facebooka ponad 65% subskrybentów fałszywych stron jest mieszkańcami Ameryki. Wielu pracowników „fabryki” mieszkało w tym samym budynku lub w sąsiedztwie, w wynajmowanych dla nich mieszkaniach. W dochodzeniu CNN stwierdzono, że pracownicy „fabryki trolli” nie podejrzewali, że pracują na rzecz Rosji, a tematy dotyczące szerzonych informacji i postów, takie jak potępienie przemocy policyjnej wobec Afroamerykanów w Stanach, otrzymywano za pośrednictwem tajnego czatu w serwisie Telegram.
Ben Nimmo, były analityk Atlantic Council, a obecnie dyrektor projektów badawczych w niezależnej platformie informacyjnej Graphika, napisał na Twitterze, że sieć, która została wykryta przez władze Ghany i Facebook była właśnie w trakcie tworzenia rzeszy lojalnych odbiorców. Wiele postów napisanych przez trolle było po prostu przedrukiem najbardziej viralowych memów i postów z serwisów społecznościowych:
Nimmo podkreśla, że w momencie ujawnienia sieci nie można było mówić o jej szczególnym nacisku na zaplanowane na 3 listopada 2020 roku wybory prezydenckie w USA. Jednak według badacza historia ta może dać odpowiedź tym, którzy zadają sobie pytanie: czy Rosja zamierza ponownie interweniować w wybory w Stanach Zjednoczonych?
Trolle i proces MH17
Facebook i Twitter regularnie informują o ujawnieniu tego typu siatek fałszywych kont, a nie mniej regularnie okazuje się, że za tymi sieciami stoi Rosja. Miesiąc temu, 12 lutego, Facebook poinformował o usunięciu 78 kont, 11 stron i 2 grup rzekomo związanych z GRU – rosyjskim wywiadem wojskowym. Osoby stojące za tą siecią również udawały, że są tym, kim nie byli – czyli na przykład „dziennikarzami społecznymi”. Głównymi tematami ich postów, pisanych głównie w językach rosyjskim, ukraińskim i angielskim, były interwencje wojsk rosyjskich w wojnie w Syrii, konflikty etniczne między Rosjanami i Tatarami na Krymie, a także zbliżający się wówczas proces w Hadze w sprawie katastrofy Boeinga Malezyjskich Linii Lotniczych w okolicach okupowanego Doniecka.
O tym, jak zorganizowano pracę jednostki wojskowej „hakerów” GRU, opowiedziało w swoim dochodzeniu latem 2018 roku Radio Svoboda. Zarówno władze rosyjskie, w tym Ministerstwo Obrony Rosji, jak i Jewgienij Prigożyn zaprzeczają jakiemukolwiek zaangażowaniu w tworzenie fałszywych kont w mediach społecznościowych i próbom ingerowania w życie polityczne Stanów Zjednoczonych lub innych krajów.
5 marca poinformowano, że Prigożyn złożył pisemne zeznanie przed sądem federalnym w stolicy Stanów Zjednoczonych w Waszyngtonie, który rozpatruje sprawę jego ewentualnej ingerencji w wybory w USA w 2016 roku. W istocie swej sprawa zacznie być rozpatrywana w kwietniu, a prokuratura twierdzi, że ma świadka gotowego zeznawać bezpośrednio przeciwko „kucharzowi Putina”.
Wcześniej kilka rosyjskich i zagranicznych mediów opisywało już rozległe interesy biznesowe Jewgienija Prigożyna w krajach afrykańskich oraz jego próby wpływu na procesy polityczne w tych krajach za pośrednictwem przywiezionych z Rosji konsultantów politycznych, jak miało to miejsce na przykład na Madagaskarze. Niejednokrotnie informowano również o obecności w Afryce rosyjskich najemników ze związanej z Prigożynym Prywatnej Firmy Wojskowej Wagnera. Jednak w tejs prawie mowa jest o wykorzystaniu przez Prigożyna lokalnych mieszkańców do zadań, które wcześniej były wykonywane przez rosyjskich pracowników Agencji Badań Internetowych, chociaż zakres tej działalności można obecnie nazwać jeśli nie mizernym, to na pewno bardzo ograniczonym.
Źródło: Mark Krutow dla Radio Svoboda