Źródło: Witalij Portnikow, specjalnie dla Krym.Realia (Крым.Реалии)
Plac przed ambasadą rosyjską w Waszyngtonie od teraz nosi imię zastrzelonego w Moskwie opozycyjnego polityka – Borisa Niemcowa. Jest to wymowny gest w kierunku Kremla, przypomnienie o tym, że świat nie zapomniał i czeka na pełnowartościowe śledztwo w tej sprawie.
Mógłbym napisać, że przyszłość jest za Placem Niemcowa w Moskwie i że plac ten wcześniej czy później zjawi się w innej, wolnej Rosji. Lecz coś powstrzymuje mnie przed takim krokiem.
I nawet wiem co – Aleja Sacharowa (Проспект Сахарова) w Moskwie.
W 1984 roku jedna z ulic prowadzących ku tej samej ambasadzie (wtedy jeszcze Związku Radzieckiego) została nazwana imieniem akademika Andrieja Sacharowa, który wtedy przebywał na zesłaniu w mieście Gorki. Stany Zjednoczone w takim stopniu chciały wykazać swą solidarność z obrońcą praw człowieka, że złamały zasadę według której ulice w Waszyngtonie nie są nazywane imieniem ludzi żyjących.
O nadaniu ulicy w Waszyngtonie imienia Sacharowa dowiedziałem się dzięki programowi Radia Swoboda. I zastanawiałem się, czy będzie mi dane zobaczyć świat, w którym Sacharow będzie traktowany jako bohater, a czekiści jako odszczepieńcy. Miałem wtedy 17 lat.
Minęło tylko kilka lat i akademik Sacharow wrócił z zesłania do Gorkiego, został deputowanym Rady Najwyższej ZSRR. Po jego śmierci jedna z centralnych ulic Moskwy została przemianowana ku czci tego znanego naukowca i humanisty. Więc jest ulica Sacharowa w Waszyngtonie i jest aleja w Moskwie.
Oprócz alei Sacharowa jest również aleja Andropowa i wszystkim to odpowiada
Z tymże czekiści nie zostali odszczepieńcami. Oprócz alei Sacharowa jest również aleja Andropowa i wszystkim to odpowiada.
Z imieniem Niemcowa może stać się podobna manipulacja. Putin zwiedza muzeum Wysockiego, a propaganda rządowa mówi o bardzie będącym w swych czasach w niełasce, o wybrańcu losu kiedy za życia Wysocki nie otrzymał ani premii, ani tytułów, a po śmierci nie doczekał się nawet oficjalnego nekrologu. Mer Moskwy – Siergiej Sobianin mówiąc o Niemcowie nazywa go wybitnym politykiem i pochwala pomysł zainstalowania tablicy pamiątkowej na budynku, w którym mieszkał.
Tragizm sytuacji wcale nie polega na tym, że w Waszyngtonie plac imienia Niemcowa jest, a w Moskwie nie ma. Tragizm polega na tym, że plac imienia Niemcowa może zjawić się w niewolnej Rosji nawet przed amerykańską ambasadą, bo czemu nie? Rosyjskie władze mogą zwyczajnie przywłaszczyć sobie Niemcowa, przypomnieć, że był to działacz państwowy w epoce Jelcyna, a spadkobiercą i następcą Jelcyna, jak wiadomo, jest Putin i sam Niemcow nawoływał do głosowania na niego.
Tragizm polega na tym, że plac imienia Niemcowa może zjawić się w niewolnej Rosji. Władze mogą zwyczajnie przywłaszczyć sobie Niemcowa
O wszystkim, co nastąpiło później, po prostu nie opowiedzą. Tak, jak starają się nie wspominać o antywojennej działalności Sacharowa, czy o proteście Wysockiego przeciwko brakowi wolności i zaduchowi społecznemu. Władza rosyjska już wielokrotnie bez wyrzutów sumienia kradła przekonania najbardziej porządnym ludziom Rosji zamieniając je w narzędzia własnej propagandy i demonstrując „tolerancyjność” i szacunek wobec historii.
Od zabójstwa Borisa Niemcowa upłynęło nie tak dużo czasu. Lecz jeszcze kilka lat rządów Putina i już sam starzejący się prezydent będzie mógł przeciąć czerwoną wstążkę przy uroczystym odsłonięciu jakiegoś popiersia Niemcowa, czy ulicy jego imienia.
Dlatego że kradzież imion to najlepszy sposób zwalczania wartości.
Źródło: Witalij Portnikow, specjalnie dla Krym.Realia (Крым.Реалии)
Witalij Portnikow – dziennikarz z Kijowa, komentator Krym.Realia (Kрым.Реалии)