Źródło: Danyło Małucha, Sergij Kłymowycz dla Tekstów
W jaki sposób na Facebooku „w twoim imieniu” rozpowszechnia się informacje? Dlaczego Twoi znajomi uważają, że polubiłeś stronę o złej sławie? Ludzie, którzy stworzyli grupy rozrywkowe, zarabiają na propagandzie. Zidentyfikowaliśmy osiem najczęstszych metod manipulacji i oszustw, z których korzystają ukraińskie sztaby polityczne, firmy komercyjne i rosyjscy propagandyści.
Badacze: Danyło Małucha, Sergij Kłymowycz
- Mimowolne polubienie stron na Facebooku
Twoi znajomi na Facebooku widzą, że polubiłeś jakąś bzdurną stronę, która stanowczo zbyt stronniczo traktuje wydarzenia polityczne. Dowiadujesz się o tym tylko wtedy, gdy piszą do Ciebie coś w rodzaju: „Stary, zdurniałeś? Dlaczego w to wchodzisz?”
Jak to się stało? Zostałeś zwiedziony. Kliknąłeś na jakiś krzyczący nagłówek na Facebooku i wszedłeś na stronę, która go opublikowała. Potem na ekranie pojawiło się to natrętne okienko „Czytaj nasze publikacje na Facebooku”. Drażliwie klikasz w powiadomienie i wokół niego, aby zamknąć.
To okienko nie jest tak małe, jak mogłoby się wydawać, zajmuje cały ekran. Tylko 80% to przezroczysta przestrzeń. A ustawienia są takie, że każde kliknięcie myszką powoduje polubienie strony. Ta technika pozwala szybko zdobyć publiczność, ale oczywiście narusza zasady Facebooka.
- Rozpowszechnianie w Twoim imieniu
Znajomi piszą do Ciebie, że usprawiedliwiasz, na przykład, jakiegoś developera. Ale Ty w ogóle o sprawie nie słyszałeś.
Wszystko zaczęło się od tego, że o dodanie do znajomych poprosiła ładna dziewczyna. Czy ktoś odmówi? Prawie na pewno w taki sposób otrzymała dostęp do listy Twoich znajomych. W ustawieniach można ograniczyć ten dostęp, ale niewiele osób wie jak się to robi. Teraz Twoja nowa wirtualna znajoma pisze wirusowy post (zdjęcie z reklamą, wpis, który jest rozpowszechniany w sieci, zaproszenie na wydarzenie, grę itd.), taguje Cię i Twoi znajomi to widzą. Jakaś część pomyśli, że to jest Twoja publikacja.
Prosta matematyka. Załóżmy, że masz 1000 znajomych. Spamer oznaczył Ciebie i jeszcze setkę takich osób. Jeśli publikację zobaczy przynajmniej 5% Twoich znajomych, post będzie miał zasięg 5000 osób. A co, jeśli takich „pięknych nieznajomych” jest dziesięciu? Poza tym istnieje możliwość zamówienia targetowanej reklamy.
- Zakup sieci popularnych grup/społeczności
W 2014 roku jeden z autorów tego artykułu na własne oczy zobaczył, jak w ciągu godziny paręnaście grup typu „Ciekawa Winnica” stały się zbiorem grup „Ciekawy Wołyń”. Ponieważ ich moderatorzy chcieli otrzymać zlecenie na rozpowszechnienie agitacji politycznej skierowanej do mieszkańców Wołynia. Wiadomo, że nie miało to rzeczywistego wpływu na wynik wyborów.
- Zbanowani opiniotwórcy
Nie możesz znaleźć profilu znajomego na Facebooku lub piszesz do niego przez Messenger, ale ten uparcie nie odpowiada, mimo że zawsze był punktualny? Został zbanowany. Prawdopodobnie napisał coś, czego nie lubią rosyjscy trolle i zaczęli masowo wysyłać na niego skargi.
Podobne taktyki nadal są szeroko stosowane przez pracowników fabryki trolli w Olgino.
Istnieje „antidotum” w postaci profili rezerwowych. Jednak szkoda wynikająca z bana – na przykład na 30 dni – jest wystarczająca dla pogrążenia kampanii wyborczej.
- Spam-komentarze
Chcesz przeczytać całą dyskusję pod postem, ale widzisz tylko pięć komentarzy wyjętych z kontekstu. To algorytm Facebooka, który proponuje najciekawsze (w opinii maszyny) komentarze. On też ma zastosowanie w propagandzie. „Antytroll” chroniący klienta przed inwazją trolli, wchodzi w dyskusję z kilku kont i zostawia swoje „neutralne” myśli. Nie używa przy tym funkcji „Odpowiedz”, ale zawsze dodaje nowe komentarze – tylko takie w pierwszej kolejności zobaczy czytelnik. Prawdziwa reakcja na publikację chowa się gdzieś poniżej.
- Boty i trolle
Obcy ludzie zaczynają pisać do Ciebie w prywatnych wiadomościach, usiłując coś udowodnić albo obrazić Ciebie lub obrażać Ciebie i Twoich znajomych w komentarzach. Wyluzuj, jesteś atakowany przez boty. Z reguły zaznaczają płeć damską. Stosowane jest pewne podświadome zaufanie do kobiety. Zwykle przed aktywizacją bota mija kilka dni lub nawet tygodni po dodaniu go do znajomych.
Trolle otrzymały swoją nazwę dlatego, że wpadali na jakąś stronę bez poprzedniej moderacji komentarzy i przerywali konstruktywną dyskusję obraźliwymi i zbyt emocjonalnymi komentarzami. Oczywiście profil bota jest maksymalnie neutralny – zawiera około pięciu zdjęć – z reguły skradzionych z amerykańskich stron internetowych.
Boty i trolle to mięso armatnie na polu wojny hybrydowej, są produkowani są na skalę przemysłową na farmach botów. Jeśli wierzyć profilowi @trollfactory na Telegramie – w Olgino istnieje nawet specjalny dział produkcyjny.
Boty to najbardziej prymitywne narzędzie. Jednak ze względu na ogromną liczbę takich profili narzędzie to jest skuteczne.
Ponadto boty są używane nie tylko do wojen między krajami, ale także na poziomie sprzeczek między radnymi miejskimi. Boty to masowość, prymitywność i trolling. W Olgino jest moda na tworzenie kont w imieniu Ukraińców. Niektóre boty piszą w języku ukraińskim. Mogą nawet się doczepić, jeśli przeciwnik pisze po rosyjsku.
„Komentowanie botami zawsze było i nadal pozostaje główną metodą zarabiania pieniędzy – mówi specjalista ds. przedwyborczej komunikacji internetowej, Nikołaj Małucha. – Najbardziej rentowny biznes, a skuteczność zerowa”. Jest zbudowany na nieracjonalnym życzeniu klienta, aby zobaczyć, jak publiczność go chwali i usunąć wszelki negatyw.
- Społeczność elitarna
Dołączyłeś do grupy na Facebooku i myślisz, że łączy ludzi o podobnych poglądach? Bądź ostrożny.
Na długo przed czasem X (przedostatni tydzień kampanii wyborczej) tworzy się „półzamkniętą”, „elitarną” platformę tematyczną do dyskusji. Ci, którzy tu przybywają, mają poczucie zaangażowania, przyjęcia do pewnego kręgu wybranych. Nikołaj Małucha komentuje: „Uruchomienie takiej grupy na Facebooku nie jest kosztowne i dość skuteczne. Prawdziwe fakty można mieszać z plotkami, kłamstwami, a nawet kompletnymi bzdurami. Rzetelna praca doprowadzi członków do poziomu, na którym wszelkie informacje będą odbierane bez wątpliwości”.
W jaki sposób osoba, która dostała się do takiej społeczności, może odkryć, że może być manipulowana?
Konieczne jest krytyczne myślenie i przynajmniej powierzchowne sprawdzenie przedstawianych faktów. Google również może wiele powiedzieć.
- Reklama na Facebooku
W USA wiele się mówi o tym, w jaki sposób reklama polityczna na Facebooku, za którą płaciła Rosja, wpłynęła na wybory. Pojawił się pomysł, aby sieć społecznościowa wskazała, kto zapłacił za reklamę. Na Ukrainie reklama polityczna na Facebooku jest wykorzystywana bez hamulców.
W końcu Facebook tak naprawdę nie sprawdza fake’owych informacji. Dlatego możesz zobaczyć, jak przez reklamę rozprzestrzenia się wrzuty. Tworzona jest strona lub grupa, na której trwa atak przeciwko konkurentowi, publikacje są reklamowane. Często zdarza się, że strony mają charakter rozrywkowy, ale za ich pośrednictwem rozprzestrzenia się propaganda polityczna. W taki sposób działają prawie wszystkie duże (dziesiątki, setki tysięcy polubień) facebookowych profili miejskich, które regularnie są „sprzedawane” klientom politycznym.
Facebook często akceptuje taką reklamę nawet bez dodatkowych zabiegów. Istnieje wiele stop-słów, dzięki którym serwis określa przedmiot reklam i stwierdza, czy reklama nie narusza jego zasad. Na przykład, po zakazie reklamy Initial Coin Offering (kryptowaluta) reklamodawcy usuwali to słowo z tekstów lub zmieniali literę „O” na liczbę „0”… a Facebook zezwalał na publikowanie takich reklam.
Jak się temu przeciwstawić? To bardzo proste – nie wierzyć w to, co piszą nieznajomi w sieciach społecznościowych. Przed rozpowszechnieniem wpisu, nawet jeśli został umieszczony przez znajomego, sprawdź podstawowe fakty w Google. Wówczas nie zostaniesz idiotą, którego inni używają do osiągnięcia swoich celów.
Źródło: Danyło Małucha, Sergij Kłymowycz dla Tekstów