Niezawisimaja Gazieta opublikowała tekst wedle którego w Mołdawii omawia się kwestię przyłączenia do Ukrainy Kiełbaśnej, części terytorium Naddniestrza, na którym znajduje się postsowiecki arsenał z rosyjską amunicją. W zamian Kiszyniów otrzymałby tereny wchodzące w skład obwodu odeskiego.
Mołdawski polityk Viktor Şelin, lider Mołdawskiej Partii Socjalistyczno-Demokratycznej miał powiedzieć NG, że Ukraina cierpi na brak zapasów amunicji, a Mołdawia z chęcią zamieniłaby się na część obwodu odeskiego. Jego zdaniem ta zamiana opłaciłaby się również Rumunii, która uzyskałaby pełną kontrolę nad Dunajem.
Jak twierdzi Niezawisimaja Gazieta „prezydent Maia Sandu już wcześniej mówiła, że jest gotowa podzielić się z sąsiadami”. NG twierdzi, że Maia Sandu zgadzała się oddać w czasowe użytkowanie część terytorium Ukrainie i że nawet już prowadziła takie rozmowy z premierem Denysem Szmyhalem. Było to nawiązanie do prowokacji rosyjskich „prankerów” Lexusa i Wowana. Tymczasem Administracja Prezydenta Republiki Mołdawii nazwała niesławny wywiad „deep fake’iem” – mistyfikacją powstałą w wyniku edytowania obrazu i dźwięku
Niezawisimaja twierdzi, że de facto Mołdawia zupełnie otwiera się na NATO, powołuje się na słowa Viktora Şelina: – Teraz, gdy wojska rosyjskie wycofały się z Chersonia, taki układ między stronami jest możliwy. Ukrainie brakuje amunicji, a może ją pozyskać przejmując magazyny w Kiełbaśnej. Mołdawia natomiast odzyskałaby swoje historyczne ziemie na południu obwodu odeskiego. Myślę, że gdyby trzeba było przeprowadzić badania opinii publicznej, mieszkańcy Mołdawii zagłosowaliby za takim rozwiązaniem. Ale najprawdopodobniej taka wymiana pociągnęłaby za sobą konflikt. W każdym razie niebawem będzie to najbardziej dyskutowana kwestia w regionie.
Dalej, cytując lidera socjaldemokratów, NG dodatkowo straszy potencjalną pro natowską postawą Kiszyniowa: –W Mołdawii są stacje, które w czasach sowieckich pełniły rolę węzłów komunikacyjnych w miejscach przecięcia się linii kolejowych. Są to Ugheni, Bielce, Bendery, Baasarabeasca. Mogę być wykorzystywane do wymiany rozstawy kół wagonów na szeroki, dominujące w przestrzeni postsowieckiej. Zatem ładunki niezbędne w Unii Europejskiej, zawierające na przykład olej i zboże, nogą tędy być transportowane z Ukrainy do Europy. Natomiast ładunki wojskowe z UE przez Rumunię i Mołdawię na Ukrainę. W takim wypadku Mołdawia stanie się krajem tranzytowym sprzętu wojskowego NATO.
W artykule jest cytowany również Vładimir Voronin były prorosyjski prezydent Mołdawii, który powiedział w wywiadzie udzielonym mołdawskim mediom (nie podano jakim), że władze kraju dążą do zmiany konstytucji w celu zrezygnowaniu neutralnego statusu Republiki Mołdawii.
Warto dodać, że Nizawisimaja Gazieta już publikowała podobne sensacje. Otóż w styczniu ukazał się na jej łamach tekst, o tym, że Maia Sandu chce zaproponować wymianę Naddniestrza na Bukowinę i część obwodu odeskiego. Czemu stawka spadła i nie ma już w niej Bukowiny? Niezawisimaja nie napisała na ten temat. Głównym źródłem styczniowego artykułu jest… Viktor Şelin. Wedle mołdawskiego polityka Maia Sandu miała czekać z „wymianą terytoriów” do końca kadencji, tj. do 2024 roku. Transakcją wymiany ziem miała – zdaniem Şelina -„zerwać ostatecznie związki z Moskwą”.
Tymczasem Republika Mołdawii i Ukraina podpisały już w 1992 roku dwustronny traktat o granicach i żadna ze stron nie ma zamiaru ich zmieniać. Wszystkie rozmowy dotyczyły jedynie kosmetycznych zmian ze względu na drożności dróg bądź dostęp do Morza Czarnego. Co do samego Naddniestrza, Mołdawia nie prowadziła rozmów o „przekazaniu” nieuznawanej enklawy, z resztą było by to scedowania „gorącego ziemniaka”. Dodajmy, że sam arsenał w Kiełbaśnej [Cobasna – rum. Kołbasna – ros.] była obiektem ostrzału w tym roku, naddniestrzańskie media oskarżały wówczas o atak Ukrainę.
Tekst będący kompilacją cytatów prawdziwych, insynuacji i wypowiedzi dyżurnego komentatora, wpisuje się w stałą narrację o Ukrainie jako o państwie nienarodowym, zatem takim, którego granice można dowolnie zmieniać. Jednocześnie dezawuuje Maię Sandu jako prozachodnią polityk, która oddaje państwo pod wpływy agresywnego sojuszu, czyli NATO.