7 września 2021 w ukazującej się dwa razy w tygodniu w stolicy Białorusi gazecie „Minskaja Prauda” ukazał się artykuł „Paźniakowska gebbelsjada”. Tekst, z zapowiedzią na stronie tytułowej „Co martwi na Białorusi działaczy katolickich i ich polskich kuratorów”, autorstwa znanego z prorosyjskich i antyzachodnich poglądów analityka prołukaszenkowskiego Lwa Krysztapowicza (podpisanego jako „doktor nauk filozoficznych”) opisuje rzekomo antypaństwową działalność Kościoła katolickiego i księży, funkcjonujących pod dyktando „polskich kuratorów”. „Minskaja Prauda” (wbrew białoruskiemu tytułowi rosyjskojęzyczna) to organ prasowy administracji państwowej obwodu mińskiego, zatem jej publikacje należy traktować jako ukazujące się za aprobatą władz Białorusi, czy też samego Aleksandra Łukaszenki, wręcz ich półoficjalne stanowisko.
Publikacja ma formę eseju, w którym uwagi o współczesnej sytuacji Białorusi mieszane są swobodnie z obszernymi dygresjami para-, a w zasadzie pseudohistorycznymi. Jest całostronicowym atakiem na Kościół katolicki, jego duchowieństwo z imiennie wymienionym Tadeuszem Kondrusiewiczem (arcybiskupem metropolitą mińsko-mohylewskim w latach 2007-2021, obecnie arcybiskupem seniorem tej archidiecezji), a także na Polskę i jej władze (określane jako „polsko-szlachecki rząd Morawieckiego”), które wraz z emerytowanym arcybiskupem i klerem miały prowadzić „politykę destabilizacji sytuacji na Białorusi”.
Artykuł pisany jest w poetyce stalinowskich gazetowych donosów i językiem sowieckiej ulotki propagandowej („lokaje białorutenizacji służący polsko-szlacheckiej hienie w okresie międzywojennym”, „lokajska propolsko-szlachecka biało-czerwono-biała symbolika, która przekształciła się w profaszystowską”. „faryzeizm religijny arcybiskupa Kondrusiewicza”, „kierownictwo Armii Krajowej było zbiorem oszalałych zbrodniarzy, którzy całkiem poważnie wzywali Anglię i USA do przekształcenia wojny antyhitlerowskiej w wojnę antysowiecką” etc.).
Osią tekstu jest negacja przez autora masowych egzekucji dokonanych na uroczysku Kuropaty przez NKWD w okresie „wielkiego terroru” w ZSRR końca lat 30. na mieszkańcach Białorusi sowieckiej różnych narodowości, a po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 również na aresztowanych obywatelach II Rzeczypospolitej, którzy znaleźli się na okupowanych przez Armię Czerwoną i anektowanych w październiku 1939 terytoriach państwa polskiego.
Krysztapowicz powiela tezę prosowieckich polityków białoruskich, którzy miejsce masowych egzekucji NKWD i pochówków ich ofiar, odkryte w roku 1988, w okresie pieriestrojki w ZSRR przez archeologa Zianona Paźniaka (późniejszego antykomunistycznego i niepodległościowego działacza białoruskiego, obecnie na emigracji w USA) określali jako miejsce masowego pochówku Żydów, rozstrzelanych w masowych egzekucjach pomiędzy wrześniem 1941 a majem 1942 niemieckie nazistowskie i kolaboracyjne oddziały egzekucyjne. Teza ta została odrzucona kategorycznie w trakcie kilku śledztw prowadzonych na Białorusi w sprawie Kuropat w latach 1988-1999, prokuratorzy (począwszy od pierwszego śledztwa przeprowadzonego jeszcze podczas istnienia ZSRR) jednoznacznie wskazali na organy NKWD jako sprawców zbrodni. Krysztapowicz wybielającą Stalina i NKWD tezę (analogiczną do wieloletniego oskarżania Niemców o mord katyński) powtarza jako „prawdę naukową”, przedstawianie winy sowieckiej nazywa „propagandą goebbelsowską” (stąd tytuł „Paźniakowska gebelsjada”), a Kuropaty określa jako miejsce „nazistowskiego ludobójstwa”. Jednocześnie zarzuca arcybiskupowi Kondrusiewiczowi i byłemu ministrowi spraw zagranicznych Polski Jackowi Czaputowiczowi, że oddając w roku 2019 hołd ofiarom Kuropat czynili to w ramach antysowieckiej „goebbelsowskiej” propagandy dla „destabilizacji sytuacji społeczno-politycznej na Białorusi dla realizacji polsko-szlacheckich interesów na naszej ziemi”. Kondrusiewicz jest oskarżany również o uczestnictwo w roku 2018 w obchodach setnej rocznicy proklamacji Białoruskiej Republiki Ludowej, której tradycję i symbole państwowe (flaga biało-czerwono-biała i Pogoń), przyjęte na Białorusi w 1991 (po rozpadzie ZSRR i ogłoszeniu niepodległości) Aleksander Łukaszenka po objęciu władzy w 1995 oficjalnie odrzucił, przywracając nieznacznie zmodyfikowane (poprzez usunięcie sierpa i młota) symbole Białoruskiej SRR. Krysztapowicz określa symbole BRL jako wymyślone przez Polaków na bazie flagi polskiej, a następnie zaakceptowane w 1942 przez hitlerowców dla kolaborantów białoruskich w czasie okupacji niemieckiej. Krysztapowicz konkluduje: „współcześni zwolennicy eurointegracji nie wymyślili nic oryginalnego w przedmiocie niezależnej europejskiej Białorusi i europejskiej tożsamości Białorusinów. Dokonali tylko plagiatu z faszystowskich okólników. (…) Nieprzypadkowo uznają profaszystowską biało-czerwoną-białą symbolikę z Pogonią za odpowiadającą ich rusofobiczno-profaszystowskiej naturze. Natura lokaja jest taka, że jest mu obojętne, komu służy: dziś białorutenizatorzy gorliwie czyszczą buty polskim panom i amerykańskim globalistom”.
Skandal wywołała opublikowana na stronie tytułowej „Minskiej praudy”, zapowiadająca artykuł Krysztapowicza karykatura. Przedstawia czterech księży katolickich. Jeden z nich trzyma zakazaną biało-czerwono-białą flagę Białorusi a na piersi ma krzyż w kształcie swastyki, zaś ksiądz obok swój krzyż przekształca w swastykę. Oburzenie wyraziła zarówno Konferencja Biskupów Katolickich na Białorusi, jak i białoruscy księża prawosławni, uznawani za liderów opinii wśród prawosławnych internautów.
W czerwcu tego roku Aleksander Łukaszenka oficjalnie ogłosił 17 września, rocznicę sowieckiej agresji na Polskę w 1939, jako Dzień Jedności Narodowej – święto państwowe Białorusi, zaś podczas ośmiogodzinnej audiencji dla dziennikarzy 9 sierpnia stwierdził, że Stalin zasłużył sobie na Białorusi na pomnik. Artykuł Krysztapowicza nie pozostawia najmniejszych wątpliwości (jeśli ktoś jeszcze je posiadał), jaki będzie klimat nowego święta i kto tego dnia znajdzie się w gronie publicznie piętnowanych „wrogów ludu i państwa”.
Andrzej Rosiński