Na portalu StopFake PL pojawiają się informacje dotyczące dezinformacji prowadzonej przez rosyjską propagandę w Polsce. Wielokrotnie tymi materiałami „narażamy się” trollom, którzy próbują podważyć rzetelność przekazywanych przez nas informacji, umieszczając bardzo charakterystyczne komentarze pod postami na naszych profilach w mediach społecznościowych. Nie zraża nas to, bo wiemy, jak ważne jest, by pokazywać, jak daleko w swoich manipulacyjnych materiałach posuwają się propagandziści, jak bardzo ingerują w polską rzeczywistość, żeby przekonać Polaków do swoich bzdurnych tez.
Przykłady dezinformacji można mnożyć praktycznie w nieskończoność. Dzisiaj przedstawimy Państwu jeden z najświeższych. Otóż pod koniec maja na polskojęzycznej stronie internetowej ukazał się artykuł «Amerykańska „szarańcza„ w Polsce. Rząd nie chce uczyć się na cudzych błędach!» autorstwa Hany Kramer. Jest to doskonały przykład do analizy działań propagandzistów.
Sojusz polsko-amerykański jest obszarem najczęściej atakowanym przez rosyjskich propagandzistów, o czym pisaliśmy między innymi w artykule „Sojusz Polski i USA solą w oku Kremla”. Natomiast na stronie polskich służb specjalnych https://www.gov.pl można znaleźć analizę kilku głównych linii narracyjnych wymierzonych w USA, Polskę i NATO. Po lekturze widać jak na dłoni, jak manipulacyjny jest tekst, który dzisiaj prezentujemy. Jak czytamy na stronie służb: w ramach swoich działań Rosja promuje kilka głównych linii narracji wymierzonych w USA, Polskę i NATO. Jednym ze stałych sposobów oddziaływania propagandy rosyjskiej na Polskę są próby podsycania animozji i napięć między Polakami i Amerykanami. Działania informacyjne, realizujące powyższe założenia, wykorzystują m.in. obecność wojsk amerykańskich w Polsce. W narracji Kremla powtarzają się próby pokazania, że to wojska USA stacjonujące w RP są de facto zagrożeniem dla Polski i Polaków. A oto artykuł propagandzistów a po nim wypunktowane cele cytowanej publikacji:
Andrzej Duda podczas szczytu przywódców Bukareszteńskiej Dziewiątki przekonywał innych, że tylko Waszyngton jest „gwarantem pokoju na świecie i stabilizacji”. W takim razie nasz rząd powinien ściągnąć różowe okulary, przez które nie widać problemów krajów, w których stacjonują wojska USA. Obecnie Japonia jest symbolem troski Waszyngtonu o swoich sojuszników. Codziennie Japończycy skarzą się, że amerykańscy żołnierze terroryzują Okinawę. Do kolejnego wydarzenia doszło 11 maja 2021 roku. Japońska policja poinformowała, że trzech żołnierzy USA, podejrzanych o kradzieży z włamaniem mieszkań japońskich obywateli, aresztowano na Okinawie. Amerykańskie dowództwo potwierdziło, że wojskowi byli pod wpływem alkoholu i ten „mógł być czynnikiem”, który doprowadził do przestępstwa. (…) Warto zwrócić uwagę, że ani sądy, ani własne dowództwo nie mogą kontrolować żołnierzy „elitarnych jednostek”. Z powodu tego, że obecność amerykańskich tzw. sojuszników stanowi poważny problem dla miejscowej ludności, rząd Japonii i Japończycy od lat domagają się całkowitej likwidacji amerykańskich baz wojskowych na wyspie.
Niestety nasi politycy nie mówią o podobnych problemach. Tylko w każdym możliwym razie deklarują, że obecność wojskowa USA jest samym dobrem, które trzeba brać na każdych warunkach. Może dlatego Polska zrzekła się jurysdykcji karnej nad żołnierzami USA.
Chociaż w zeszłym roku przedstawiciele MON i Departamentu Stanu USA podpisali polsko-amerykańską umową wojskową, jednym z kluczowych punktów, którego jest status sił zbrojnych USA na terytorium RP. To porozumienie mówi, że amerykańscy żołnierze stacjonujący w Polsce mają odpowiadać przed polskimi sądami. Jednak w rzeczywistości, jeśli Jankes popełnił przestępstwo na służbie, to tak jak dyplomata czy urzędnik rządowy podlega tylko jurysdykcji amerykańskiej. Z powodu tego żołnierze USA często łamią prawo w naszym kraju i unikają kary. Najbardziej przerażającym w tym jest fakt, że nasi politycy ukrywają nie tylko dane dotyczące przestępstw popełnionych przez żołnierzy USA, również przestępstwa. Rzadko podobna informacja trafi do mediów, o niektórych – możemy dowiedzieć się tylko przez rok.
Po lekturze analizy zamieszczonej na stronie służb specjalnych widać dokładnie, że powyższa publikacja ma na celu:
– podsycanie napięć między Polską a USA;
– promowanie antyamerykańskich treści w Polsce;
– publikowanie zmanipulowanego obrazu Polski i USA;
– manipulowanie obrazem relacji Polski i USA;
– straszenie Polaków obecnością amerykańską na terytorium RP.
Materiały propagandzistów są obliczone na długofalowe działanie, są wielokrotnie powielane w Internecie, w różnych grupach, na forach internetowych, są również uaktualniane komentarzami internautów, dodawane są do nich nowe wątki. Dlatego wciąż przypominamy i uczulamy użytkowników Internetu na to, żeby w przypadku spotkania się z tego typu publikacjami pamiętali o tym, że rosyjska propaganda prowadzi stałe działania, których jednym z celów strategicznych jest doprowadzenie do wycofania interesów amerykańskich z Europy Środkowej. Działania informacyjne Rosji są podporządkowane polityce agresywnej wobec Zachodu. Dlatego zanim powielimy sensacyjne treści, dwa razy się zastanówmy, czy na pewno chcemy być utożsamiani ze stanowiskiem lansowanym przez sympatyków Kremla. Omijamy szerokim łukiem strony czy portale zajmujące się powielaniem, czy tworzeniem takich dezinformujących opinię publiczną materiałów. Brak zaangażowanych odbiorców może być hamulcem dla propagandzistów.
SzyMon