Rosja stara się wywołać na Ukrainie humanitarną klęskę pozbawiając cywilów dostępu do prądu i wody. Tych problemów szybko nie mogą powstrzymać nawet ukraińskie spektakularne zwycięstwa militarne. Polskie społeczeństwo musi być gotowe do dalszej pomocy dla ukraińskich kobiet i dzieci.
Hela Mazurek jest Polką, mieszka w Polsce, przed wojną kilkukrotnie turystycznie odwiedziła Ukrainę. Przez kilka lat w polskiej firmie na Ukrainie pracował jej tata. Hela jest w wieku, w którym może nie zawsze człowiek interesuje się polityką, ale w przypadku Ukrainy dziewczyna na bieżąco śledzi informacje dotyczące naszego sąsiada. Kilka dni temu skończyła 17 lat i w tym roku poprosiła by zamiast prezentów przekazać jej pieniądze, które postanowiła wykorzystać na wsparcie dla Ukrainy. Ostatecznie przeznaczyła je na pomoc dla 5 letniego Iwana spod Chersonia. Hela z przejęciem mówi, że mama chłopca zginęła w wyniku działań wojennych, że teraz wychowuje go tylko tata i jako tzw. wewnętrzni uchodźcy bez środków do życia znaleźli się w Białej Cerkwi. Historię chłopca poznała niedawno dzięki swoim ukraińskim znajomych i teraz jadą już do niego ciepłe ubrania, zabawki i słodycze kupione z „prezentowych” pieniędzy dziewczynki. Być może za kilka dni Hela zobaczy przez internet chłopca i jego reakcję na prezenty z Polski. Nastolatka nie ma wątpliwości, że pomagać Ukrainie należy, że w tej pomocy nie powinniśmy się zatrzymywać: „Pamiętajmy, że wojna na Ukrainie się nie skończyła i dalej są tam ludzie, którzy potrzebują pomocy, są od niej zależni, szczególnie najbardziej są pokrzywdzone dzieci, rodziny, które musiały się rozstać.”
Postawa Heli kontrastuje z postawami tych, którzy mówią, że Ukrainą już się zmęczyli, że mają już dosyć ukraińskich uciekinierów. Być może nie jest wielu takich naszych rodaków, ale w tych swoich brutalnych stwierdzeniach potrafią być głośni. Na Ukrainie po 2014 roku często słyszałem ironiczne stwierdzenie, że najbardziej zmęczeni wojną czują się ci, którzy jej nie doświadczyli. Dzisiaj w Polsce najbardziej głośno przeciwko pomocy krzyczą ci, którzy i tak jej nie udzielili. Wielu z nich ma też wyraźne problemy by ukryć swoje rosyjskie źródła inspiracji. Liczą, że temat ukraińskich uchodźców może podzielić polskie społeczeństwo, że Polacy uwierzą w bzdury o zabieranych miejscach pracy, generowaniu kolejek do lekarzy i zabieraniu przez Ukraińców pieniędzy przeznaczanych na pomoc społeczną. Liczą, że nie rozumiemy, że kwestia uchodźców to nie wina Ukrainy, lecz wynik rosyjskiej agresji na ten kraj.
Większość naszych ukraińskich sąsiadów, którzy do Polski przybyli po 24 lutego wcale o nie marzyła o wyjeździe z własnego domu, a Polska nie jest dla nich wyśnionym Eldorado, lecz przystanią, w której nawet nie tyle chcą przeczekać wojnę, lecz chociaż na chwilę odpocząć. Wystarczy zobaczyć jak wiele ukraińskich kobiet i dzieci powróciło do swoich miast, gdy przez chwilę wydawało się, że na Ukrainie jest spokojniej. Pomimo spadających rakiet i stałych alarmów przeciwlotniczych miliony ukraińskich rodzin próbowały i próbują żyć w warunkach, które dla każdego z nas byłyby ekstremalne. Brak elektryczności i wody to nie jest brak dostępu do luksusowego życia, lecz niemożność codziennego zwyczajnego funkcjonowania. To zagrożenie dla bezpieczeństwa życia dorosłych i dzieci. Czy wyobrażacie sobie Państwo jak się żyje w miastach, w których prąd jest dostarczany tylko kilka godzin dziennie, w których przestają działać wodociągi i znika łączność? To nie tylko kwestia przetrwania we własnym domu, ale to też niemożność pracy, nauki. Jak w takich warunkach mają pracować szpitale, domy starców, żłobki, sklepy czy jakiekolwiek zakłady?
Rosjanie od pewnego czasu konsekwentnie na Ukrainie niszczą infrastrukturę energetyczną doprowadzając do humanitarnej tragedii na ciężką do wyobrażenia sobie skalę. To państwo stosujące w swojej przeszłości jako zwyczajne środki polityczne masowe represje, milionowe zsyłki, przymusową pracę, a nawet klęskę głodu dziś przeciwko Ukrainie wykorzystuje terror energetyczny. To kolejna forma rosyjskiego ludobójstwa. W przededniu zimy żołdacy Putina niszcząc ukraińskie elektrownie pozbawili prądu, wody i ciepła miliony obywateli. Kilka dni temu w ukraińskiej stolicy 430 000 mieszkań w ciągu jednej chwili zostało pozbawionych prądu! Nikt nie wiedział ile może potrwać przywrócenie prądu: godziny, czy tygodnie. Czy my w cieple naszych polskich mieszkań jesteśmy w stanie sobie nawet wyobrazić konsekwencje takich metod Rosji?
Niestety, ale takie działania Putina mogą znów zmusić ukraińskie kobiety z dziećmi do poszukiwania spokojnej oazy w naszym kraju. Wiele sygnałów już teraz wskazuje, że Ukraińcy poszukują mieszkań w Polsce, by chociaż przetrwać ten najgorszy, zimowy czas. Nie zamykajmy naszych serc, nie zamykajmy naszych domów. Pamiętajmy, że bliscy tych, którzy do nas przyjeżdżają wciąż na froncie wstrzymują rosyjskie marzenie o odbudowie imperium. Wstrzymują i wykrwawiają wroga, który wbrew złudom wielu z nas, ma też ochotę na nasze państwo.
Jeśli rozumie to 17 letnia dziewczynka powinniśmy to rozumieć jako całe społeczeństwo. Powinna to też rozumieć nasza klasa polityczna – bez względu na wewnętrzne podziały i zbliżające się wybory. Temat wojny i pomocy dla Ukrainy nie może być żadnym elementem targów politycznych i politycznych przepychanek. To sprawa, która jeśli nie może nas połączyć, to chociaż nie powinna nas dzielić.
Paweł Bobołowicz
Fot. pixabay.com