Wojna rosyjsko-ukraińska trwa, a zapotrzebowanie Kremla na działania propagandowe pozostaje niezmiennie wysokie. Głównym błędem jest niedocenianie siły propagandy oraz jej znacznego wpływu na nastroje społeczne w Ukrainie, Europie i na całym świecie. Pewne trendy propagandowe pojawiły się już w latach 2022–2023, a część z nich widoczna jest także dziś.
Ciągłe zwiększanie potencjału oddziałów informacyjnych i propagandowych
Fake newsy to najtańsza i zarazem najbardziej efektywna broń masowego wpływu. Wojna między największym państwem na świecie a największym krajem w Europie nie dotyczy wyłącznie terytorium, lecz przede wszystkim opanowania umysłów milionów obywateli Ukrainy. Władimir Putin, ze swoją fantasmagoryczną wizją ukraińskiej historii i chęcią „zadbania o ukraiński naród” poprzez zniszczenie ukraińskiego państwa, jest bardzo wymownym przykładem tej szowinistycznej schizofrenii. W tym kontekście należy podkreślić skoordynowane działania państwowej machiny informacyjnej oraz formalnie prywatnych mediów, podporządkowanych jednej strategii informacyjnej. W 2025 roku na finansowanie propagandy państwowej przeznaczono ponad 1,4 miliarda dolarów, co stanowi kwotę astronomiczną.
Wykorzystanie sprzeczności w wojskowym i politycznym kierownictwie Ukrainy
Sytuacja związana z odwołaniem Wałerija Załużnego ze stanowiska Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy została maksymalnie wyeksploatowana przez rosyjską propagandę. Do czynnika widocznej zazdrości politycznej ze strony Urzędu Prezydenta Ukrainy, rosyjscy propagandyści umiejętnie dodali potężne plotki, obsesyjne fałszerstwa i wielokrotne „bombardowanie dywanowe” ukraińskiej przestrzeni informacyjnej kłamstwami. Brak skutecznej komunikacji z własnymi obywatelami w tej kwestii przyniósł opóźnione, ale istotnie negatywne konsekwencje dla zespołu Zełenskiego. Niestety, z różnych przyczyn ukraińska przestrzeń informacyjna pozostaje podatna na rosyjską propagandę oraz dezinformację.
Manipulacyjna chęć narzucenia tezy o „nielegalności” Wołodymyra Zełenskiego
Rosyjska propaganda od ponad pół roku nazywa Wołodymyra Zełenskiego „nielegalnym”. Motywem tej narracji jest pięcioletnia kadencja prezydenta Ukrainy, przy czym nowe wybory mają się odbyć w maju 2024 roku. W warunkach stanu wojennego ich przeprowadzenie nie jest jednak możliwe, co Kreml doskonale rozumie. Warto podkreślić, że putinoidy pilnie studiują prawo innych państw, by następnie wykorzystywać je do własnych celów.
Ukraińskie władze popełniły błąd, nie zwracając się do Sądu Konstytucyjnego o wyjaśnienia w sprawie wyborów prezydenckich i powodów przedłużenia kadencji Wołodymyra Zełenskiego. Sam prezydent mógłby politycznie zyskać, gdyby powtórzył deklarację z początku swojej kadencji: „Zostałem wybrany na jedną kadencję”. Jednak główny motyw propagandowego szału Kremla wokół „nielegalności” Zełenskiego jest inny: Rosja próbuje odwrócić uwagę od własnych wyborów prezydenckich. Głosowanie na Władimira Putina w marcu 2024 r. odbyło się także na okupowanych terytoriach Ukrainy, co stanowi rażące naruszenie prawa międzynarodowego. Dlatego wypowiedzi Putina, w rodzaju „podpiszę porozumienie pokojowe tylko z prawowitym prezydentem”, powinny być przede wszystkim kierowane do niego samego.
Manipulacje wokół mobilizacji w Ukrainie.
Rosja doskonale zdaje sobie sprawę, że zakłócenie procesu mobilizacji w Ukrainie przynosi jej wymierne korzyści. Z tego względu walka z mobilizacją Sił Zbrojnych Ukrainy stała się priorytetem Kremla. Skutkiem tego jest wyolbrzymianie błędów popełnianych w trakcie działań Terytorialnych Centrów Rekrutacji i Wsparcia Społecznego, eskalacja rzekomych uchybień i masowe rozpowszechnianie negatywnych przekazów w mediach, zwłaszcza na Telegramie. Rosyjskim „know-how” stały się także wiece antymobilizacyjne z udziałem Ukraińców w państwach UE, podważające współpracę dwustronną.
Kurska anomalia informacyjna.
Udane działania Sił Zbrojnych Ukrainy w obwodzie kurskim doprowadziły do ciekawego zjawiska w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej. Władimir Putin wyjątkowo niechętnie komentuje tamtejszy rozwój wydarzeń, ograniczając się do ogólników. Znaczna część obciążeń informacyjnych spadła na Apti Ałaudinowa, współpracownika Kadyrowa i jednego z szefów Głównego Zarządu Wojskowo-Politycznego armii rosyjskiej. Jego narracje są w większości groteskowe. Rosyjska propaganda ma jednak i „sukcesy”: rozprzestrzenianie niepotwierdzonych informacji o śmierci ogromnej liczby kobiet w ciąży i dzieci w regionie Kurska oraz tworzenie rzekomych obozów koncentracyjnych przez ukraińskie wojsko. Z jakiegoś powodu równocześnie dochodzi do grabieży w miejscowościach wciąż pozostających pod kontrolą Rosjan.
Dyskredytowanie współpracy Zachodu i Ukrainy w odpieraniu rosyjskiej agresji
Dążenie Kremla do ograniczenia pomocy wojskowej, technicznej i finansowej dla Ukrainy jest jednym z kluczowych elementów jego strategii. Jawne kłamstwa, szerzone wiosną i latem 2022 r., zastępowane są obecnie materiałami wideo przedstawiającymi rzekome niszczenie zachodniego sprzętu. Kremlowska propaganda stara się ukazać typowe, choć tragiczne, realia wojny na dużą skalę jako doniosłe zwycięstwa rosyjskich żołnierzy.
Niestety, w tym kontekście rosyjska propaganda skierowała swoje działania również przeciwko relacjom polsko-ukraińskim. Z punktu widzenia Putina blokada granicy polsko-ukraińskiej i podsycanie niechęci pomiędzy Polakami i Ukraińcami jest zadaniem priorytetowym, gdyż Polska stanowi wiarygodnego partnera strategicznego i centrum logistyczne dla Ukrainy. Kreml koncentruje zatem swoją propagandę na styku Polski i Ukrainy, podważając ten sojusz.
Wykorzystanie Viktora Orbana i Roberta Fico w politycznych rozgrywkach Kremla
W swoim działaniu obaj politycy nie tylko starają się uzyskać od Putina dywidendy z tytułu współpracy, ale także udowadniają, że unijne procedury demokratyczne w zderzeniu z rosyjskimi decyzjami są wolniejsze i mniej skuteczne. Stanowi to istotne zagrożenie dla Unii Europejskiej oraz przejaw populizmu o daleko idących konsekwencjach geopolitycznych, mogących prowadzić do utraty politycznej spójności UE.
Zniekształcanie informacji o ukraińskich jeńcach wojennych
Egzekucje ukraińskich jeńców wojennych (w 2024 r. stracono ich ponad stu) wpisują się w realizowaną od lat w Rosji politykę dehumanizacji Ukraińców, mającą na celu zastraszenie obrońców Ukrainy. Kremlowska propaganda jest jednak zmuszona reagować na ujawnianie rosyjskich zbrodni wojennych. Dlatego oskarżeniom o niechęć Ukrainy do wymiany więźniów towarzyszą nagrania przedstawiające ukraińskich jeńców i ich spotkania z rodzinami. W dużym stopniu przypomina to narracje o „wzorcowym” obozie koncentracyjnym Theresienstadt z czasów III Rzeszy. Trzeba jednocześnie przypominać o śmierci cywilów w rosyjskiej niewoli (w tym dziennikarki Wiktorii Roszczyny czy mera miasta Dniprorudne, Jewhena Matwiejewa) oraz o ustawicznych porwaniach ukraińskich dzieci.
Próby wykorzystania dla własnych korzyści ataku terrorystycznego w Crocus City Hall
Rosyjska propaganda w sposób szczególnie cyniczny wykorzystała atak terrorystyczny na centrum handlowe pod Moskwą. Tubylcy z Azji Środkowej, wskazani w śledztwie jako napastnicy, zostali poddani torturom, a Rosja znacznie zaostrzyła politykę migracyjną, zmuszając ludzi z państw postsowieckich do wyboru między powrotem do kraju a wstąpieniem do rosyjskiej armii. Wersję o „ukraińskim śladzie” w tym ataku promowały osoby wywodzące się z sowieckiego systemu karnego – Władimir Putin, Aleksandr Bortnikow i Nikołaj Patruszew. Ich głośne oświadczenia miały zrekompensować oczywisty brak dowodów na współpracę terrorystów z ukraińskimi służbami specjalnymi.
Kontynuacja i modernizacja szantażu nuklearnego.
Kreml doskonale zdaje sobie sprawę z siły oddziaływania gróźb użycia broni jądrowej na opinię publiczną w Europie i bardzo sprawnie je wykorzystuje. Dlatego informacje o rozmieszczeniu ładunków atomowych na Białorusi, intensywnie rozpowszechniane przez Aleksandra Łukaszenkę, zostały wzmocnione manewrami wojskowymi, rewizją rosyjskiej doktryny odstraszania nuklearnego, a nawet próbami użycia rakiety Oresznik. Wszystkie te działania mają podkreślać skłonność Putina do ryzyka i jego gotowość wywołania „zimy nuklearnej” na całym świecie. W praktyce jednak stanowią przede wszystkim element psychologicznego nacisku, za pomocą którego władca Kremla próbuje wzmacniać swoją pozycję.
Wykorzystanie podległych białoruskich propagandystów.
Białoruś pod rządami Łukaszenki aktywnie uczestniczy w kampanii propagandowej przeciwko Polsce i pozostałym państwom NATO. Zarzuca się im nadmierną militaryzację i inne „agresywne” zachowania, a incydenty z udziałem Wojska Polskiego są nieproporcjonalnie wyolbrzymiane. Andrzeja Poczobuta, jednego z liderów Związku Polaków na Białorusi, można określić mianem „więźnia hybrydowego” przetrzymywanego w białoruskim areszcie. Jednocześnie Białoruś udzieliła schronienia sędziemu Szmydtowi, który wyjechał z Polski w okolicznościach podważających jego wiarygodność. Reżim Łukaszenki, atakując Polskę głównie za pośrednictwem kanałów w serwisie Telegram oraz w telewizji państwowej, pozoruje tym samym aktywną działalność propagandową i sojuszniczą lojalność.
P.S. Powyższa lista przykładów rosyjskiej propagandy w 2024 roku nie wyczerpuje tematu. Manipulacje i spekulacje, wykorzystywanie klęsk żywiołowych i innych problemów do realizacji własnych celów, szerzenie ksenofobii i angażowanie w to „pożytecznych idiotów” czy próby poszerzania wpływów w państwach globalnego Południa były z pewnością równie powszechne. Dlatego nie wystarczy samo rejestrowanie przejawów propagandy Kremla – konieczne jest opracowywanie skutecznych metod przeciwdziałania, rozwijanie krytycznego myślenia, umiejętności medialnych oraz tworzenie ofensywnego trendu w konfrontacji z polityką Kremla.