Historii brytyjskiego niszczyciela „Defender”, który przeszedł obok tymczasowo okupowanego Półwyspu Krymskiego i wywołał niejednoznaczną reakcję rosyjskich wojskowych, towarzyszyła masowa kampania informacyjna w kremlowskich mediach. „Krym to Rosja”, „Wielka Brytania zainscenizowała celową prowokację”, „Rosja zapobiegła nowej wojnie” – te i inne narracje masowo rozprzestrzeniano po incydencie w polu informacyjnym. StopFake przeanalizował, jak rosyjskie media relacjonowały wspomniane wydarzenie.
„Naruszenie granicy państwowej Federacji Rosyjskiej”
Przede wszystkim Rosja wykorzystała tę sytuację do aktywnego promowania narracji „Krym jest nasz”. Brytyjski okręt płynął z Odessy do Gruzji, mijając Półwysep Krymski, który w 2014 roku został tymczasowo okupowany przez Federację Rosyjską. Kremlowskie media podkreślały z drugiej strony, że niszczyciel „Defender” rzekomo wpłynął na „wody terytorialne Federacji Rosyjskiej”, a nawet złamał przy tym „międzynarodowe normy i standardy”. W związku z tym działania strony rosyjskiej są „słuszne i dopuszczalne”.
„Nie możemy dopuścić do zagrożenia integralności terytorialnej i naruszenia granic naszego państwa. Dlatego moim zdaniem nasze Siły Zbrojne podjęły całkiem poprawne i dopuszczalne działania” – cytuje moskiewskie wydanie „Izwiestija” rosyjskiego deputowanego Antona Morozowa.
Rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow poszedł jeszcze dalej, twierdząc, że Rosja może „zbombardować cel, jeśli koledzy czegoś nie rozumieją”. Rosyjska agencja prasowa RIA Nowosti zacytowała generała porucznika Jewgienija Bużyńskiego, który oświadczył, że brytyjski statek powinien był zostać zatopiony. „Na pewno nie będzie z tego powodu wojny” – zapewnił.
Ogólnie rzecz biorąc, w Rosji aktywnie dawali do zrozumienia, że nie warto „włazić” na terytorium, które oni uważają za swoje, i że takie „prowokacje” Rosja będzie „aktywnie tłumić”. Osobno zrelacjonowano i podkreślono również „wezwanie na dywanik” do rosyjskiego MSZ brytyjskiego ambasadora.
„Rozmyślna prowokacja”
Druga narracja, która była aktywnie rozpowszechniana przez kremlowskie media, jest taka, że wszystko, co się wydarzyło, było „celową prowokacją” ze strony Brytyjczyków, a tę decyzję podjął sam brytyjski premier Boris Johnson.
„Trasa brytyjskiego niszczyciela została osobiście zatwierdzona przez brytyjskiego premiera Borisa Johnsona, donosi The Telegraph. Decyzja ta pokazuje pragnienie Londynu „wywrzeć presję” na rosyjskich przywódców, uważają eksperci” – podaje Gazieta.ru.
W artykule The Telegraph, na który powołują się rosyjskie media, mówi się o tym, że brytyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych zawczasu ostrzegło rząd, że „Moskwa może spróbować wykorzystać przejście niszczyciela »Defender« przez Morze Czarne trasą proponowaną przez ministra obrony Bena Wallace’a”. Niemniej jednak rząd wziął pod uwagę możliwe ryzyko i zgodził się, że brytyjski okręt wojenny ma prawo dokonać legalnego, pokojowego przejścia przez morze.
„Wielka Brytania nie uznaje nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku i uważa morze u wybrzeży półwyspu za wody terytorialne Ukrainy. Nawet pomimo kontrowersji prawo międzynarodowe pozwala każdemu statkowi na przepływ przez wody terytorialne, jeśli znajduje się na prostej drodze między dwoma punktami»pokojowego przejścia«” – stwierdza The Telegraph. O żadnej skoordynowanej „prowokacji” w artykule nie było mowy.
„Zapobiegli wojnie”
Niemniej jednak rozwiązanie sytuacji zostało ostatecznie przedstawione przez rosyjskie media niemalże jak uniknięcie wojny.
„Brytyjska prowokacja została dobrze zaplanowana, ponieważ odwołują się oni do faktu, że nie uznają rosyjskiego statusu Krymu, a zatem uważają jego wody terytorialne za »ukraińskie«. Tak więc działania rosyjskich wojskowych po raz kolejny zapobiegły wielkiej wojnie. I nie są to żarty” – czytamy w artykule na witrynie internetowej REN TV.
„Marynarze brytyjscy stracili swoje kwalifikacje”
Jako osobny temat omawiano kwestię, dlaczego Brytyjczycy doprowadzili do takiego „incydentu” na Morzu Czarnym. Na przykład strona internetowa stacji telewizyjnej REN TV cytuje historyka wojskowości Dmitrija Boltienkowa, który twierdzi, że brytyjscy marynarze rzekomo „stracili swoje kwalifikacje i nie mogą prowadzić normalnej nawigacji na najnowszym niszczycielu”.
W kolejnym artykule na portalu REN TV stwierdza się, że „to właśnie Brytyjczycy wraz ze swoimi amerykańskimi kolegami budują dwie bazy morskie na południu Ukrainy – w Oczakowie i w Jużnym. Bazy te w następnej dekadzie staną się centrum planowania wszystkich prowokacji w regionie Morza Czarnego”.
„Brytyjczycy pompują broń i sprzęt na Ukrainę, jednocześnie podsycając agresywne aspiracje tubylców wobec Rosji i Donbasu” – czytamy w tym samym artykule.
W издании wydaniu Wzglad również opublikowano materiał, w którym mówi się, że „Wielka Brytania przygotowuje Ukrainę do prowokacji morskich”. Jest to znana już narracja kremlowskich mediów, jeśli chodzi o wspólne ćwiczenia wojskowe i współpracę Ukrainy z innymi państwami w sferze obronnej.
Reakcja „Europejczyków”
Kremlowskie media wykorzystały komentarze pod artykułami w prasie zagranicznej, przedstawiając je jako ogólną opinię „Europejczyków” o wydarzeniu. W ten sposób portal REN TV opublikował wiadomość zatytułowaną „Hiszpanie przerazili się możliwej wojny z Rosją z powodu incydentu z okrętem Defender”, w którym „zwykli czytelnicy” hiszpańskich mediów „oskarżyli Brytyjczyków o krótkowzroczność i hipokryzję”. „Czytelnicy zauważyli, że Londyn źle postępuje nawet w stosunku do swoich byłych partnerów w Unii Europejskiej” – podaje REN TV, nie precyzując jednak w artykule, skąd pozyskano takie komentarze, które i tak w żadnym wypadku nie mogą reprezentować opinii całej Hiszpanii.
W innym artykule opublikowanym na stronie internetowej gazety Izwiestija – „Niemcy poradzili brytyjskiej marynarce wojennej omijać wody terytorialne Rosji” – wnioski wyciągnięto również na podstawie komentarzy do artykułu. Komentarzy, które w żaden sposób nie oddają oficjalnego stanowiska Niemiec.
„Nie słuchajcie Ukrainy”
Ponadto kremlowskie media rozpowszechniły oświadczenie rosyjskiego ministerstwa obrony, w którym resort zwrócił się do Pentagonu i dowództwa brytyjskiej marynarki wojennej, by „nie kusić losu na próżno, podążając za ukraińskimi»admirałami floty
„To, że Kijów zdołał zmalwersować, rozgrabić i wyprzedać resztki swej marynarki wojennej od dawna nie jest tajemnicą. Dlatego nikt tak i nie przyszedł z pomocą okrętowi Defender na Morzu Czarnym” – podaje wydanie Komsomolskaja Prawda.
Jelena Czuranowa