Jedną z najbardziej obrzydliwych w ostatnich latach operacji sił specjalnych Federacji Rosyjskiej jest stworzenie szczepionki na koronawirusa Sputnik V, która powstała w moskiewskim Instytucie Epidemiologii i Mikrobiologii im. Gamaleya. Dlaczego taka nazwa? Odpowiedź jest prosta – informacja o planach zatwierdzenia szczepionki pojawiła się w lipcu, stąd nazwa jest nawiązaniem do wystrzelenia przez Związek Radziecki w1957 r. sztucznego satelity.
Jak mówi Wołodymyr Cybulko, kijowski politolog, publicysta – to co się wokół niej dzieje, to właściwie klasyczne wykorzystanie typowych sowieckich schematów oraz wzorców. Sputnik V, to rosyjska szczepionka przeciwko koronawirusowi. Cały dowcip polega na tym, że np. na Ukrainie, prorosyjski polityk Wiktor Medvedchuk, promuje tę szczepionkę i twierdzi, że jest nią zaszczepiony. Jednak kilka źródeł podaje, że po jego wypowiedziach o szczepieniu – zachorował na Covid-19.
Śmieszność i podłość rosyjskiej propagandy polega na tym, że promuje szczepionkę Sputnik V, kiedy wskaźniki ilości potwierdzonych przypadków chorych na Covid-19 w Rosji są kilka razy gorsze niż ukraińskie. Nawet biorąc pod uwagę różnice w liczebności populacji. Takie właśnie bzdury szerzą prokremlowskie rozsadniki dezinformacji. Jednym słowem, działania Rosji wokół szczepionki są „zasłoną dymną” równoległej rzeczywistości…
Co na to Unia Europejska? Europejska Agencja Leków (EMA) ostrzega, że zgodnie z unijnymi przepisami szczepionka Sputnik V musi być przez nią zatwierdzona, zanim będzie mogła być sprzedawana któremukolwiek z państw UE.
WP