Ministerstwo Obrony Rosji (MOR) opublikowało na specjalnie stworzonej stronie internetowej dokumenty Armii Czerwonej z lat 1944-45 dotyczące Polski, w tym ofensywy sowietów oraz tego, jaki stosunek mieli do nich Polacy.

Rosjanie twierdzą, że opatrzone tytułem „Wyzwolenie Polski. Cena Zwycięstwa” dokumenty zostały odtajnione w lipcu 2017 roku i nie były wcześniej publikowane. Pochodzić mają z Archiwum Centralnego ministerstwa. Jak twierdzi MOR, ich publikacja jest „unikalnym projektem historycznym”. Można odnieść przekonanie, że publikacja w języku rosyjskim ma być przeznaczona na użytek wewnętrzny i ma na celu przedstawienie nieprawdziwego obrazu wkroczenia sowietów do Polski.

Przykładowe dokumenty:

W dokumencie sporządzonym w sztabie 1. Frontu Białoruskiego mowa jest o „sytuacji w rejonie Warszawy” według stanu na godz. 20 dnia 22 września 1944 roku. Dokument relacjonuje walki w rejonie Wisły toczone przez żołnierzy Wojska Polskiego (gen. Zygmunta Berlinga) i decyzję o wycofaniu oddziałów na wschodni brzeg Wisły. Relacja ta głosi też, że w rejon zajmowany przez powstańców w nocy z 21 na 22 września 1944 roku przez samoloty Armii Czerwonej zrzucona została partia broni, amunicji i żywności. (tłumaczenie za: PAP)

Inny dokument to notatka zarządu politycznego 1. Frontu Białoruskiego z 20 stycznia 1945 roku. Przedstawia on sytuację w zrujnowanej przez Niemców Warszawie. Jak czytamy: „Przeważające nastroje polityczne warszawiaków to radość z powodu wyzwolenia i wyrażanie wdzięczności Armii Czerwonej i Wojsku Polskiemu za wyzwolenie z niewoli faszystowskiej. Ludzie godzinami stoją na ulicach, witając przechodzącą armię”.

Autor dokumentu stwierdza: „Zwykle mieszkańcy nie decydują się na to, by pierwsi zacząć rozmowę z naszymi oficerami i żołnierzami Armii Czerwonej. (…) Ludność z reguły unika rozmów na tematy polityczne”. Relacjonuje, iż mieszkańcy wiele mówią o Powstaniu Warszawskim, „ale daleko nie wszyscy je prawidłowo oceniają”. (tłumaczenie za: PAP)

W notatkach znajdujemy m.in takie fragmenty jak ten, odnoszący się do powstania warszawskiego. Jego autor, dowódca 1. Frontu Białoruskiego marszałek ZSRS Gieorgij Żukow, stwierdza, że: „Dzięki wyrafinowanym i sadystycznym działaniom hitlerowcom, miasto zostało zniszczone blok po bloku. [Powstanie zostało] sprowokowane przez polski emigracyjny rząd w Londynie i kierownictwo Armii Krajowej” – czytamy. (tł.: SF)

Warto zauważyć, że w korespondencji do centrali sowieccy żołnierze wspominali o tym, że nie zawsze Polacy witali ich jako wyzwolicieli:

W raporcie z 1. Frontu Białoruskiego jej główny oficer polityczny pisze o sytuacji w wyzwolonym Radomiu: „Zaobserwowano powściągliwość [w stosunku do sowietów – red]. Powodem tego jest propaganda i działalność wywiadowcza Armii Krajowej oraz rządu polskiego w Londynie wśród miejscowej ludności” (tł.: SF)

Fragment depeszy oddziału informacji politycznej 60. Armii Frontu Ukraińskiego o powitanie Armii Czerwonej w Polsce – http://camera.mil.ru/poland1944

Inne dokumenty to m.in:

  • Dokument z 12 stycznia 1945 roku dotyczy stosunku mieszkańców do Armii Czerwonej m.in. w Tarnowie, Zelowie, Miechowie, Busku, Suchedniowie
  • List gen. Berlinga do Józefa Stalina, niedatowany. w którym mowa jest o „braterstwie broni polskich sił zbrojnych i Armii Czerwonej”, kończy się wezwaniem: „Niech żyje przyjaciel narodu polskiego, wódz Armii Czerwonej marszałek STALIN!”
  • Wycinek z gazety „Za Rodinu” („Za Ojczyznę”) z 2 listopada 1944 roku, dotyczący odkrycia koło Łomży masowego grobu
  • Meldunek zarządu politycznego 1. Frontu Ukraińskiego z fragmentami listów żołnierzy Armii Czerwonej oraz rozkaz ze stycznia 1945 roku, zabraniający przemieszczania się czołgów drogami asfaltowymi
  • Relacja z zeznań jeńców niemieckich
  • Wykaz strat 1. Frontu Ukraińskiego w styczniu 1945 roku i skierowany do Stalina raport marszałka Gieorgija Żukowa dotyczący Polski z 29 stycznia 1945 roku. O tym, jak w rzeczywistości przebiegało „wyzwolenie” dokonane w Polsce przez Armię Sowiecką świadczą rozległe relacje,

Koniecznym jest zauważyć, że publikacja strony rosyjskiej prawdopodobnie opiera się na autentycznych dokumentach. Ich charakter i wybiórczość sprawia jednak, że nie sposób uznać, że przedstawiają one faktyczny obraz stosunku całości ludności polskiej do wkraczających sowietów (tak jak z faktu radości na widok niemieckich żołnierzy, wkraczających na ziemie okupowane przez sowiety po czerwcu 1941 r. nie można wyciągać faktu, by hitlerowskie Niemcy dla kogokolwiek mogły być wyzwolicielem). Istotnie, były spontaniczne reakcje na pojawiający się front z żołnierzami Armii Sowieckiej, wynikało to jednak z terroru, którego sprawcami byli przez lata okupanci niemieccy. Reakcje te odnotowywane są zresztą głownie tam, gdzie wcześniej noga sowiecka nie postanęła.

Dokumenty i opracowania:

Fragmenty książki: Mariusz Lesław Krogulski „Okupacja w imię sojuszu. Armia sowiecka w Polsce 1944-1956”

Wkraczając do Krakowa w styczniu 1945 r. żołnierze 1. i 4.Frontu Ukraińskiego dopuszczali się licznych przestępstw wobec ludności cywilnej. Do najczęstszych należały gwałty na kobietach, rabunki, bezprawne rekwizycje w poszukiwaniu alkoholu. Stan bezpieczeństwa na ziemiach obejmowanych przez polską administrację w 1945 roku przedstawiał się tragicznie. Naturalny po zakończeniu zamęt potęgowały przemarsze wojsk, pojawiający się dezerterzy, samowolni funkcjonariusze państwowi, a także rozprzężenie miejscowej i napływowej ludności.

Wałęsający się po kraju żołnierze radzieccy z dzikich i regularnych oddziałów byli postrachem dla ludności cywilnej. Pewni siebie – bo zwycięscy – czuli się całkowicie bezkarni, zwłaszcza na ziemiach zachodnich. Tereny te traktowali jak swoje, a ich mieszkańców (rdzennych i napływowych) niemal jak niewolników. Przestępstwa-rabunki, gwałty, kradzieże, pobicia i zabójstwa – były zjawiskiem codziennym. Wieczorami strach było wychodzić z domu, chociaż i we własnym mieszkaniu nikt nie czuł się całkiem bezpieczny. Meldunki z tego okresu, przesyłane przez przedstawicieli administracji terenowej do władz centralnych, pełne są alarmujących wieści o zdziczeniu i okrucieństwie Sowietów.

Żołnierze Armii Czerwonej po zakończeniu wojny wywozili z Polski łupy

Chociaż Stalin zapewniał, że dąży do udzielenia narodowi polskiemu przyjacielskiej pomocy w wyzwoleniu od okupacji niemieckiej, rzeczywistość dowiodła, że pod względem bezpieczeństwa niewiele się zmieniło. Pobyt wojsk sowieckich na ziemiach polskich w 1945 i 1946 roku przypominał często najgorsze lata z okresu panowania hitlerowców. Z raportów z terenu wynikało, że wiele przestępstw dokonywali czerwonoarmiści pod wpływem alkoholu. W takich przypadkach pretekstem do zaczepki z ich strony, awantury lub zabójstwa mógł być nawet najbardziej błahy powód. Tak stało się na przykład 9 marca 1945 r., kiedy pijani żołnierze Armii Czerwonej weszli do jednego z domów w Działdowie, mordując wszystkich mieszkańców – 19 osób.

Nieprzemyślana decyzja generała radzieckiego stała się powodem tragedii, która miała miejsce w Łodzi w nocy z 2 na 3 maja 1945 r. Naczelnik garnizonu łódzkiego, generał major Futr, w związku ze zdobyciem Berlina wydał dyrektorom fabryk i zakładów rozkaz uczczenia tego faktu godzinnym sygnałem syren (o godzinie 24 czasu moskiewskiego). „Ludność Łodzi, nie wiedząc w związku z czym zawyły syreny, zaczęła w panice wybiegać z mieszkań i chować się w schronach. W tym czasie służby patrolowe złożone z plutonu komendatury miasta i pojedynczych polskich oddziałów, wartownicy stojący na straży magazynów, a także wojskowi z jednostek Armii Czerwonej i oddziałów polskich, znajdujący się na ulicach, biorąc sygnał syreny za powiadomienie o zbliżającym się niebezpieczeństwie, rozpoczęli bezładną strzelaninę, traktując wszystkich przechodniówi przejeżdżających jako napastników”.

Stan bezpieczeństwa na terenie województwa krakowskiego obniżył się jeszcze bardziej wiosną 1945 r., gdy do ZSRR zaczęły powracać jednostki frontowe. 20 lipca 1945 r. w Niepołomicach dwóch żołnierzy sowieckich poszukując w jednym z domów wódki, zabiło gospodarza, Markowiaka. W sąsiednim gospodarstwie inna grupa czerwonoarmistów zgwałciła w obecności rodziców 18-letnią córkę, która niedawno powróciła z obozu niemieckiego.

W końcu lipca 1945 r. w Choszczenie pijany żołnierz radziecki zastrzelił osadnika za to, że nie otrzymał od niego żywności. 21 sierpnia 1945 r. wieczorem, dwóch uzbrojonych czerwonoarmistów dokonało napadu na osadę rybacką Wadąg pod Olsztynem. W okrutny sposób wymordowali trzyosobową rodzinę Trębalów: Stanisława i Stefanię oraz ich 10-letniego syna, Józefa.

Sytuację w kraju w pierwszych miesiącach po wyzwoleniu obrazuje ściśle poufne pismo Pełnomocnika Rządu RP na Okręg Mazurski, pułkownika Jakuba Prawina. 25 lipca 1945 r. donosił Pełnomocnikowi Generalnemu w Warszawie:

„W ostatnim czasie warunki bezpieczeństwa w naszym Okręgu bardzo się pogorszyły. Główną przyczyną są zjawiska towarzyszące przegrupowaniu wojsk radzieckich, które w tej chwili się odbywa (…). Sytuacja jest tego rodzaju, że formacje zwijającego się 3-go Białoruskiego Frontu jeszcze nie odmaszerowały, a już przybyły formacje nowotworzonej Północnej Grupy Wojsk Marszałka Rokossowskiego.

Pozostawienie wojsk radzieckich w Polsce zapewniało Stalinowi wpływ na politykę wewnętrzną naszego państwa. Wiedziały o tym mocarstwa zachodnie, co potwierdza raport ambasadora brytyjskiego Victora Cavendish-Bentinck’a. W depeszy z listopada 1945 informował on Foreign Office:

„(…) marszałek Stalin wyraził zamiar wycofania okupacyjnych jednostek Armii Czerwonej natychmiast, gdy tylko ich obecność nie będzie dłużej potrzebna do umocnienia politycznych wpływów Związku Sowieckiego. Jeżeli taka jest polityka rządu, musimy przyjąć, że wojska sowieckie – poza tymi, które są potrzebne dla linii komunikacyjnych – będą trzymane w Polsce przez czas nieokreślony, dopóki wolne i nieskrępowane wybory, obiecane w Jałcie, Moskwie i Poczdamie, nie przyniosą takiej administracji, którą rząd sowiecki uzna za korzystną dla siebie.”

W raporcie sytuacyjnym Komendy Okręgu AK Białystok z 10 października 1944 r. zanotowano:

„Armia sow. wysiedliła przyfrontowy 25 klm. pas, gdzie dopuszcza się rabunku na niespotykaną dotychczas skalę. Mieszkańców wyrzucono w trybie alarmowym, nie pozwolono zabrać sprzętu, dobytku, tym bardziej płodów rolnych. Obecnie armia wywozi narzędzia rolnicze do Rosji, młóci zboże, kopie kartofle dla własnych potrzeb. Domy rozbiera na opał lub urządzenie zchronów. W terenie całego okręgu armia dopuszcza się również bezprzykładnej w ciągu całego okresu wojny grabieży. Lasy nikną. Inwentarz żywy jest konfiskowany bez żadnego planu kontyngentowego. Maszyny i urządzenia fabryczne i zakładów, zapasy surowca, nawet meble z rej. przemysłowych Grodna, Białegostoku, Starosielc, Łap wywożą do Rosji (…)”.

W czasie inspekcji przeprowadzonej w lipcu 1945 r. na Ziemiach Zachodnich, w starostwie Skwierzyna zanotowano:

„Wszystkie maszyny rolnicze stoją na dworcach do wywiezienia. Bydło spędzone do dyspozycji Armii Czerwonej i wywożone. Starosta nie ma tu nic do powiedzenia. Konie masowo zabrane, maszyny fabryczne wywiezione.(…) Komendant z całą urzędową milicją to jeden wielki złodziej”. Podobna sytuacja panowała w innych miejscowościach. W powiecie Sulęcin stwierdzono: „Rosjanie masowo wywożą wszystkie maszyny i młyny, nie pozwalają staroście absolutnie nic robić. Bydło zegnane masowo zdycha…”. „Komendant wojenny odmówił pomocy. Sowieci wywożą wszystko co jest” – donosił z Brzegu pełnomocnik obwodowy, Mieczysław Lewoniewski. Na początku lipca 1945 r. spośród około 84.000 wagonów PKP przewożących ładunki wojskowe, większość wypełniona była „trofeami wojennymi” Armii Czerwonej.

O przypadkach podpalania lasów przez polujących żołnierzy w celu wypłoszenia zwierzyny donoszono m. in. w lipcu 1945 r. ze starostwa Skwierzyna. Tylko w kwietniu 1945 r. komenda wojenna z Lublińca zabrała z Nadleśnictwa Czarnylas 540 kg. ryb. W Nadleśnictwie Pszczyna w tym samym okresie, używając granatów i spuszczając wodę ze stawów, Sowieci odłowili 17.540 kg karpi.

Garść innych relacji z wkroczenia Sowietów na ziemie polskie:

Wyobrażenie, jak wyglądały tego typu napaści, daje skarga z Pińczowa:

„Donoszę, że w nocy z dnia 26 na 27 bm. [19]45 r. wtargnęło dwóch żołnierzy rosyjskich do mego domu przy ulicy Bednarskiej Nr 47. Po wtargnięciu żołnierze ci sterroryzowali mnie, przykładając mi broń do głowy i grożąc wywozem do Rosji, zarzucając mi nieprzychylne ustosunkowanie się do nich, dlatego, że gdy oni żądali mych córek, ja się sprzeciwiłem. Żołnierze ci twierdzili, że walczą trzeci rok o Polskę, więc mają prawo do wszystkich Polek i że przyszli tu z polecenia komendanta. Córkę zaś młodszą, która na widok terroryzowania mnie poczęła płakać, uderzyli pasem, dlatego, że się ich bała. Natomiast starszą chcieli zmusić, by im się oddała, lecz w obronie jej stanął syn sześcioletni, który krzyczał i płakał, oraz żona. Wówczas poczęli terroryzować żonę, przykładając jej rewolwer do ust, kopiąc, ciągnąc za włosy i żądając przy tym kategorycznie oddania córek. Kiedy żona oświadczyła, że absolutnie nie odda córek, wtedy ciągnąc ją za włosy, wyciągnęli na podwórko z mieszkania, gdzie w bestialski sposób, rzucając ją o ziemię, zgwałcili. Przy czym nadmieniam, że żona w owym czasie była chora, gdyż przechodziła grypę, liczy 52 lata, mimo tego tak postąpili”.

Doniesienia z czerwca 1945 r:

„Dnia 25 VI br. o godz. 2-ej dwaj nieznani osobnicy w mundurach wojsk radzieckich uzbrojeni w broń automatyczną zamordowali przez zastrzelenie B. Ludwika, córkę Helenę, lat 3, oraz zgwałcili jego żonę B. Agnieszkę, poczem pobili ją, wybijając jej oczy. Osobnicy poza tym zrabowali garderobę i zbiegli” (woj. krakowskie)

„W nocy 25 VI br. o godz. 2-ej do mieszkania K. Wincentego w pow. krakowskim wtargnęło dwóch żołnierzy sowieckich, którzy dopuścili się gwałtu na 4-letniej dziewczynce, a potem zrabowali garderobę”.

„Dnia 3 VI [19]45 r. na powracających z Niemiec do wsi Wersale ob. Jakubowskiego wraz z żoną i sąsiadami napadło 4-ch jadących żołnierzy sowieckich, w tym Komendant Wojenny w Żydkowie. Ob. Jakubowskiego zamordowali w bestialski sposób (wykłuli oczy), ob. Raczydło pokroili nożem policzki, postrzelili i następnie powiesili. Po dokonanym morderstwie żołnierze zrabowali 3 konie, 3 wozy i odjechali w kierunku Gołdapi” (woj. białostockie)

Plakat propagandowy zachęcający do walki z Sowietami – ciekawostkihistoryczne.pl

Oto fragment meldunku – z lipca 1945 – starosty powiatu stopnickiego do wojewody kieleckiego. „Plaga myszy i przemarsz Czerwonej Armii przyczyniły się do dalszego zubożenia ludności w terenach zniszczonych. To też pomoc dla tych ofiar wojny będzie nadal potrzebna w jeszcze większych rozmiarach”.

W sprawozdaniu starosty radomskiego z lipca 1945 r. znajduje się informacja, że „Oficerowie i żołnierze Armii Czerwonej dokonali 5-ciu zabójstw o charakterze rabunkowym i 13 napadów rabunkowych” oraz że: „Stosunek społeczeństwa do Armii Czerwonej jest miejscami nadal niechętny, spowodowany częstszymi, niż w ubiegłych miesiącach wypadkami wykroczeń dokonywanymi przez powracających żołnierzy z frontu”. Prezydent miasta Częstochowy tak relacjonuje stanowisko żołnierzy i oficerów Armii Czerwonej w tej sprawie: „Armia Czerwona nie po to walczyła i krwawiła się o wyzwolenie Polski spod okupacji hitlerowskiej, ażeby obecnie miała spotkać się z odmową względnie biernym oporem tam, gdzie żąda ona dla siebie świadczeń osobistych i rzeczowych od ludności”.

Protokół spisany dnia 4 lipca 1945 r. w kancelarii Zarządu Gminnego w Cianowicach:

(…) Od 20 kwietnia 1945 r. do dziś codziennie wpadają do naszej wsi Przybysławice z okolic Krakowa żołnierze sowieccy i zabierają od poszczególnych gospodarzy co się tylko da, jak: mąkę, zboże, jaja, masło, mleko, słoninę, pasze dla inwentarza i różne inne artykuły żywnościowe, jak ostatnio wiśnie itp. Z tego też powodu gromada Przybysławice bardzo źle się czuje, brak jest żywności i drobiu.

(…) Przy każdej takiej bytności żołnierze sowieccy żądają od poszczególnych gospodarzy wódki, względnie pieniędzy na wódkę, postępując przy tym tak rygorystycznie, że trudno się jest wytłumaczyć, przy czym najczęściej grożą użyciem broni, wobec czego ludność jest bezbronna i uległa.

Fragment książki „Zośkowiec”, przedstawiającej losy żołnierza Batalionu „Zośka”, który po wojnie za działanie w II konspiracji otrzymał wyrok 15 lat więzienia:

„Do Podkowy Leśnej, jak i do sąsiednich miejscowości, Armia Czerwona weszła 17 stycznia 1945 roku nie oddawszy ani jednego strzału. Nikt nie witał wchodzącego wojska, miejscowa społeczność zamknęła się w domach, ulice były wyludnione, tylko głównymi szosami przewalały się różnorakie pojazdy. Dopiero następnego dnia przybyły inne jednostki wojskowe, które zakwaterowały się w Podkowie Leśnej i sąsiednich miejscowościach. Obficie zjechały NKWD i bezpieka, które natychmiast przystąpiły do organizowania spośród „złotej młodzieży” spod budki z piwem naboru do Milicji Obywatelskiej.

Milicjanci, uzbrojeni w karabiny, głosili później, że teraz oni będą „robić Polskę”. NKWD też nie próżnowało, przybyli już z przygotowanym wcześniej spisem osób przeznaczonych do aresztowania. Myliłby się ten, który sądziłby, że listy zawierały nazwiska donosicieli lub innych sługusów niemieckich. Tymi ludźmi NKWD nie zajmowało się, ponieważ był to najlepszy materiał na członków dopiero co założonej partii komunistycznej PPR. Natomiast uwaga funkcjonariuszy NKWD była skierowana przeciw obywatelom polskim wiernym legalnemu Rządowi Rzeczpospolitej i wypełniającym swój obowiązek obywatelski w okresie okupacji niemieckiej”.

Polskich czytelników zainteresowanym tematem odsyłamy do publikacji popularno-naukowych, jak wydana niedawno książka Dariusza Kalińskiego „Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie Polski. Opis grabieży, fala mordów i spalona ziemia”. Poniżej opis:

„Obiecywali wolność i bezpieczeństwo. Zdruzgotany brutalną okupacją Naród witał ich z nadzieją i kwiatami. Zamiast wybawicieli nadeszli jednak bezwzględni zbrodniarze i złoczyńcy. Nikt nie mógł czuć się bezpieczny w zetknięciu z czerwoną szarańczą. Żołdacy Stalina zamordowali dziesiątki tysięcy Polaków. Patriotów zaciągali do enkawudowskich katowni. Nawet małe dzieci zamykali za drutami obozów. Kobiety nie były dla nich ludźmi, ale wyłącznie łupem. Nie sposób zliczyć ile Polek padło ofiarą chorej żądzy czerwonoarmistów. Na pewno zbyt wiele.

Okładka książki Dariusza Kalińskiego „Czerwona zaraza. Jak naprawdę wyglądało wyzwolenie Polski. Opis grabieży, fala mordów i spalona ziemia”- ciekawostki historyczne.pl

O budowie komunizmu i braterstwie narodów. Sowieci demontowali nasze fabryki, grabili majątek pokoleń, rozebrali tysiące kilometrów torów kolejowych. Zrobili wszystko, by zakłamać legendę Żołnierzy Wyklętych. Została po nich tylko spalona ziemia. I bilans strat idący w setki miliardów dolarów. Bilans, o którym nie wolno zapominać”.

***

Publikacja MOR ma wydźwięk propagandowy, zawiera dokumenty które maja przedstawić nieprawdziwy obraz wkroczenia sowietów na ziemie Rzeczpospolitej. Powyższa odpowiedź jest jedynie zebraniem kilku rozsianych danych, zaburzających idylliczny obraz kreślony przez rosyjską dezinformację na oficjalnych stronach Federacji Rosyjskiej. Relacji przeczących propagandzie Kremla są tysiące.

Bez względu na to, że rosyjska publikacja ukazała się jedynie w języku rosyjskim, powinna spotkać się z odpowiedzią ze strony polskich instytucji, takich jak IPN czy Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Publikacja MOR wypełnia założenia taktyczne wojny informacyjnej [hybrydowej] której jednym z elementów jest budowanie nieprawdziwego obrazu Federacji Rosyjskiej. Rosja w swojej propagandzie chętnie zwraca się do okresu II wojny światowej.

Jednocześnie uderza ona w Polskę, przedstawiając w sposób nieprawdziwy powojenne losy naszego kraju, okupowanego przez sowietów do 1993 r. (17 września 1993 roku prezydent Lech Wałęsa przyjął od gen. Leonida Kowalowa meldunek o zakończeniu wycofywania wojsk rosyjskich z Polski. Ostatni żołnierze opuścili Polskę 18 września).