Wiemy jakie żądanie postawił prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w czasie ubiegłotygodniowej rozmowy z prezydentem USA Joe Bidenem: żadnego rozszerzenia NATO na wschód. To oczywiście nie jest nowe oczekiwanie ze strony Rosji, ale tym razem Putin ponoć ma się tego domagać w formie pisemnej. Zachód myśli nad odpowiedzią.

Rosja nie chce rozszerzenia NATO i nie chce dalszego wzmacniania wschodniej flanki NATO. Mówiąc wprost: Putin chce międzynarodowego uznania dla jego wyobrażeń o rosyjskiej strefie wpływów w Europie Środkowej i Wschodniej. By to osiągnąć, jest gotów straszyć atakiem na Ukrainę, a może faktycznie go przeprowadzić.

Biden zapowiedział Putinowi ostrą odpowiedź i kolejne sankcje jeśli ten uderzy na Ukrainę. Trudno uwierzyć, że jest to język, który Putin rozumie, który wpłynie na jego decyzje. Po rozmowie z Putinem, przywódca USA odbył konsultacje ze swoimi europejskimi partnerami. Również kraje G7 są gotowe przyłączyć się do działań USA, chociaż do końca nie wiadomo jakie one mają być. W tym gronie najbardziej konsekwentną postawę reprezentuje Wielka Brytania, która już wcześniej wysyłała sygnały, że na Ukrainę może wysłać swoich żołnierzy.

Prezydent USA rozmawiał także z prezydentem Ukrainy. Wszystkie rozmowy odbyły się jednak po telefonicznym spotkaniu z Putinem. I pewnie ta kolejność nie jest najlepsza. Nawet jeśli wiemy, że wcześniej też toczyły się konsultacje na „poziomach technicznych”, to jednak ten wymiar symboliczny w relacjach z Putinem, ale też jako element wsparcia dla partnerów jest bardzo ważny. Putin powinien dostać sygnał, że Zachód mówi jednym głosem. I że ten głos jest jednoznaczny: Rosja nie będzie wpływać na nasze decyzje.

Amerykański prezydent rozmawiał też z prezydentem Polski w formacie Bukaresztańskiej Dziewiątki (B9) 9 grudnia br. Prezydent Duda pokreślił, że nasza część Europy jako odpowiedzi na rosyjską politykę agresji oczekuje bardzo jasnego stanowiska wzmacniania, a nie osłabiania NATO i przypomniał, że najlepszą odpowiedzią na agresywną politykę Rosji była decyzja warszawskiego szczytu NATO w 2016 o rozbudowie wschodniej flanki. Jak to jest ważne udowadniają też fakty, z którymi już mamy do czynienia na naszej granicy z Białorusią. Polska podejmuje też kolejną ofensywę dyplomatyczną: w sobotę doszło w Łucku do spotkania wiceministrów spraw zagranicznych Trójkąta Lubelskiego, gdzie rozmawiano o kwestiach bezpieczeństwa regionu, a wszystko wskazuje na to, że to dopiero początek konsultacji państw Trójkąta i w najbliższym czasie można spodziewać się spotkań na najwyższym poziomie.

W tym czasie Rosja udaje, że nic się nie dzieje, a jeżeli już, to za eskalacje konfliktu odpowiada Ukraina i NATO. Szef rosyjskiego sztabu generalnego Walerij Gierasimow twierdzi, że media „kłamią” planach inwazji na Ukrainę. „Kraje NATO przykładają zbyt dużą wagę do przemieszczania się wojsk na terytorium Federacji Rosyjskiej” stwierdza rosyjski generał i dodaje, że Ukraina używając broni na Donbasie dostarczonej przez państwa NATO, w tym amerykańskich systemów przeciwpancernych Javelin i tureckich dronów bojowych Bayraktar może doprowadzić do prowokacji.

Kiedy międzynarodowi przywódcy zastanawiają się jak uspokoić Putina 8 grudnia minęła 30. rocznica porozumień białowieskich, które zakończyły faktycznie istnienie Związku Sowieckiego. Niestety Związek Sowiecki przetrwał w świadomości najwierniejszych jego funkcjonariuszy, w tym kagiebisty Władimira Putina i dlatego nad światem znów wisi niebezpieczeństwo wojny.

PB

Przypominamy, że za pomocą darmowego narzędzia, jakim jest Tłumacz Google (Google Translate), możliwe jest przetłumaczenie tego tekstu na ponad 100 języków.