Dzisiaj ukraiński żołnierz, ukraiński naród broni nas przed putinowską nawałą. To już nie jest tylko symboliczne stwierdzenie, to fakt i Ukraina płaci za to ogromną cenę. Powtarza się w nowej odsłonie bolszewicka nawała z lat 1920, 1939 i ta która pod przykryciem walki z nazizmem (ta sama retoryka teraz panuje na Kremlu) na lata pochłonęła naszą niepodległość po drugiej wojnie światowej.
Putin korzysta też z gotowych wzorów politycznych: do Ukrainy ściąga nie tylko wojska, ale też kremlowskich komisarzy, którzy mają przejmować władzę tam, gdzie stanął but moskalskiego zaborcy. Kreml ma gotowy wariant zmiany władzy w Kijowie. Nie ulega wątpliwości, że zbrodniarze Putina chcą zamordować prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który dziś stał się symbolem heroicznej walki całego kraju. Jego grzechy zaniedbania i lekceważenia rosyjskiego zagrożenia dziś muszą być zapomniane. Na jego miejsce szykowany jest Wiktor Janukowycz – co pozwoli Kremlowi nadal kłamać o „wyzwoleniu” i powrocie „legalnej władzy” do Kijowa. Powtarza się schemat z 1944 roku i instalowanie marionetkowych władz w „ludowych republikach”.
Niestety Zachód w dużej mierze zachowuje się tak samo jak w przeszłości. Z jednej strony zapewnia o wsparciu, z drugiej widzimy tchórzostwo i wiarę, że Putin się uspokoi. Nie uspokoi się, a za chwilę znów będziemy cytować słowa Churchilla: „Nasz rząd miał do wyboru hańbę lub wojnę. Wybrał hańbę, ale wojny nie uniknie”. I my nie unikniemy wojny. Już jej nie uniknęliśmy. Nie wiem ilu uchodźców będzie w Polsce: 2, 3, 5 czy więcej milionów… Ludzie z wojenną traumą, uciekający przed atakami bombowymi, rakietowymi, gwałtami i mordami Putina i jego najemników. Kobiety i dzieci, których ojcowie, mężowie i dzieci walczą na froncie. Umiecie z nimi rozmawiać bez łez w oczach? Bo ja nie. Umiecie im wytłumaczyć, czemu nie zamykamy nieba nad Ukrainą? Dlaczego nawet w odległym Lwowie i górskiej Werchowynie co chwilę brzmią syreny, a ludzie chowają się do schronów? Dlaczego na to nie reagujemy? Dlaczego nie powstrzymamy Putina przed bestialstwem w Kijowie, Charkowie, Chersoniu, Mikołajewie, Żytomierzu, Irpiniu, Bucz i w dziesiątkach innych miast? Chcemy drżeć czy ten szaleniec znów nie zaatakuje kolejnej elektrowni atomowej na Ukrainie, tak jak tej w Energodarze? Chcemy czekać, aż pojawi się komunikat o skażeniu? Może wtedy już nie będzie miał kto reagować. Panikuję? Nie, chłodno przewiduję co się wydarzy, tak jak to czyniłem od 2008 roku. Ale wiemy jak ciężko być Kasandrą, I dosyć tych domorosłych specjalistów od wszystkiego, którzy mówili: tak nie będzie, to nieracjonalne, to się Putinowi nie opłaca. Putin idzie nie po Ukrainę i Ukraińców, idzie po nas, on chce zniszczyć świat, w którym nam się tak dobrze żyło. Idzie, bo to barbarzyńca, który nie rozumie naszej cywilizacji, ona go mierzi i brzydzi. I niestety ma duże szanse, by wygrać. Szczególnie, że i w naszym społeczeństwie ma zdrajców i idiotów, którzy mu pomagają. No cóż, wierzą, że zostaną Wasilewską, Nowotką, Bierutem, czy inną szują, która w swej podłości gotowa jest na współpracę z najeźdźcą.
Jednak ci barbarzyńscy najeźdźcy nie potrafią zrozumieć, że są narody ceniące wolność tak głęboko, że potrafią dla niej poświęcić wszystko. Dzisiaj pokazują to Ukraińcy, wierzę, że taką siłę w sobie mają narody krajów bałtyckich, ma też część Białorusinów, która dzisiaj już zasila szeregi ukraińskiej armii, że mamy my – Polacy. Pokazujemy, że mamy w sobie olbrzymią solidarność. Widać to na granicy, którą przekraczają tysiące uchodźców (kobiet i dzieci) i od razu spotykają nasze otwarte serca i domy. To wiele, bardzo wiele, ale dziś naprawdę musimy zrozumieć, że podstawową sprawą jest powstrzymanie Putina.
Nie wystarczy zachwycać się heroiczną obroną ukraińskich żołnierzy, ich postawą. Musimy ich wspierać militarnie. I to ostatni moment, żeby przekazać im sprzęt do walki, nie tylko do obrony. Ukraińcy potrzebują go więcej i więcej. Boimy się im dać czołgi i samoloty? A oni nie mają czasu by bać się kadyrowskich zbrodniarzy, pskowskich komandosów, bomb kasetowych i termobarycznych, czy zakazanych miotaczy ognia. Jednak pierwszym krokiem jest konieczność zamknięcia nieba nad Ukrainą. Niech NATO wreszcie zniszczy rosyjskie rakiety, niech nie dopuści do kolejnych bombardowań z moskalskich Migów i Su! Z takim apelem występują ukraińskie władze i zwykli ludzie, ale o to też prosi lwowski biskup Edward Kawa… bo taki jest dramatyczny czas…
I niech hakerzy przestaną się bawić w wyłączanie stron internetowych i puszczanie ukraińskiej muzyki w rosyjskich rozgłośniach (chociaż jest to faktycznie pokrzepiające), ale niech po prostu zniszczą całą rosyjską infrastrukturę!
Te refleksje i wnioski zebrałem w głowie siedząc podczas alarmu lotniczego w schronie we Lwowie, który podobno jest tak przez nas miłowany. Wokół lwowskiej katedry figury są zawijane w zabezpieczające folie, by odłamki nie poniszczyły cennych zabytków…i chociaż ta scena jest mniej dramatyczna niż śmierć ludzi, to myślę, że do wielu może bardziej przemówi. Przecież znów bolszewicki, czy też putinowski but niszczy dziedzictwo Rzeczypospolitej.
PS. Możemy wyjść ze schronu, alarm odwołano. Lwów wciąż bezpieczny – tym razem putinowska rakieta spadła na centrum Żytomierza, niszcząc szkołę…
PB
Materiał źródłowy: „Putin idzie po nas” – relacja Pawła Bobołowicza prosto ze Lwowa