Źródło: Oleksandr Jankowśkyj, Kateryna Nekreczaja dla Krym.Realia
Dlaczego na Ukrainie tak dużo się mówi o Rosji, a w Rosji o Ukrainie? Kto określa tematy, które poruszają mieszkańcy Krymu? Co złego jest w tym, że Ukraińcy nadal oglądają rosyjską telewizję? O tym w studiu radiowym Krym.Realia rozmawiamy z politologiem, wykładowcą Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego Tarasa Szewczenki, Petrem Oleszczukiem.
Jankowśkyj: Czy nie wydaje się Panu, że w polu informacyjnym Ukrainy jest za dużo Rosji?
Oleszczuk: Wydaje. Wpływ rosyjskiej przestrzeni informacyjnej można prześledzić we wszystkim, nawet jeśli nie jest on jasny i oczywisty. Dotyczy to nie tylko polityki, ale także kultury. Tworzenie pewnych znaczeń, terminów, których używamy w dyskusji, często wywodzi się z Rosji.
Jankowśkyj: Dlaczego ten wpływ jest tak silny? W końcu Ukraina od prawie 27 lat jest niepodległym państwem.
Rosja – największy twórca treści informacyjnych w języku dostępnym dla większości Ukraińców
Oleszczuk: Myślę, że gdyby większość obywateli Ukrainy znała angielski od dzieciństwa, oglądalibyśmy się na Stany Zjednoczone. Omawialibyśmy Trumpa i gwiazdy Hollywood lub śledzilibyśmy, co dzieje się w brytyjskiej rodzinie królewskiej. A tak to Rosja jest największym twórcą treści informacyjnych w języku dostępnym dla większości Ukraińców. Książki, gazety, czasopisma, filmy, radio, muzyka – we wszystkim zwyczajnie dominuje. Dlatego nadal jesteśmy nastawieni na rosyjską przestrzeń informacyjną.
Jankowśkyj: A co w tym złego?
Oleszczuk: Problem polega w zachowaniu więzów kulturowych krajów, które mają wspólną historyczną przeszłość. Nie ma w tym nic zaskakującego. Na przykład Francja miała w przeszłości dość poważne imperium kolonialne. Dotychczas z tego powodu w wielu krajach dominującym językiem jest francuski. Ale Francja nie ma żadnych roszczeń terytorialnych, nie ma też idei odrodzenia imperium. To samo można powiedzieć o Wielkiej Brytanii lub Hiszpanii. One spokojnie współpracują w zakresie kultury, produktów informacyjnych. Cała Portugalia ogląda brazylijskie seriale, ale też nie ma żadnych problemów ani roszczeń.
Nekreczaja: Czy mieszkańcy Krymu potrzebują informacji o tym, co dzieje się na świecie?
Oleszczuk: W dzisiejszym świecie człowiek może znaleźć dowolne informacje, nie jest to takie trudne. Pytanie nie dotyczy tego, czy trzeba je dostarczyć, ale czy są ludzie gotowi na ich odbiór.
Jankowśkyj: Dlaczego w Rosji i na Ukrainie jest tak odmienne postrzeganie tych samych informacji?
Dopóki nie poprawiamy komunikacji w kraju, trudno będzie nam mówić o tworzeniu przestrzeni informacyjnej
Oleszczuk: Wydaje mi się, że kluczowym problemem Ukrainy jest brak mobilności wewnętrznej. W latach niepodległości nie stworzyliśmy żadnej jednolitej platformy. Ludzie są przyzwyczajeni do pewnego zagranicznego wpływu najbliższych krajów. Powody są oczywiste. Większość Ukraińców nigdy nie wyjeżdżała poza własny obwód. Im dalej na wschód, tym większy jest ich procent. Ponadto zachowały się pewne regionalne stereotypy, schematy myślenia. Dopóki nie poprawiamy komunikacji w kraju, trudno będzie nam mówić o tworzeniu przestrzeni informacyjnej.
Jankowśkyj: W Rosji także dużo się mówi o Ukrainie. Czasami większość programu informacyjnego może dotyczyć tego, co się dzieje tutaj. Czy Ukraina może w jakiś sposób wykorzystać to zainteresowanie?
Rosyjska polityka informacyjna jest dosyć przemyślana. Nie jest zainteresowana Ukrainą jako taką, to arena dla wdrażania rosyjskiej ideologii
Oleszczuk: Rosyjska polityka informacyjna jest dość dobrze przemyślana. Ona nie jest zainteresowana Ukrainą jako taką, to raczej arena dla wdrożenia rosyjskiej ideologii. Oto przykład: jeśli nastąpi rewolucja, wszystko będzie źle. Nie wierzę, że na tę przestrzeń można wpływać z zewnątrz.
Jankowśkyj: Czy odczuwasz celowe starania Ukrainy o odzyskanie Krymu?
Oleszczuk: Oczywiście, że nie czuję. Każde działanie implikuje określoną strategię i politykę. Ale jak dotąd o wszystkim w tej sprawie decyduje Federacja Rosyjska. Ustala znaczenia, dyskurs. Na przykład teraz wszyscy mówią o wyzwoleniu Sencowa. Co powiedziała Rosja? „Istnieje grupa, jest ukraiński przedstawiciel Medwedczuk, to jest kontakt, zdecydujcie się i będziemy rozmawiać”. Czyli to Rosja wskazuje format, w którym będą odbywały się negocjacje, za czyim pośrednictwem będą one realizowane. I mówimy tylko o formacie, nawet nie o treści negocjacji. Kwestia Krymu również nie jest omawiana publicznie. Dlaczego? Ponieważ Rosja powiedziała: nie będziemy tego omawiać.
Jankowśkyj: Od czasu okupacji, Krym jest stale pod presją rosyjskich mediów. Czy istnieje punkt zwrotny, po którym ludzie już przestają myśleć krytycznie?
Na Krymie celowo tworzono mit „wielkiej pięknej Rosji”
Oleszczuk: Uważam, że nie powinniśmy przeceniać wpływu mediów, ale też nie powinniśmy go lekceważyć. Są skuteczne tylko wtedy, gdy ich wpływ rezonuje z opinią publiczną. W tym przypadku taki rezonans występuje. Rosja nie przyszła tak sobie, rozpoczęła politykę informacyjną i wszystko nagle się zmieniło. Ta polityka była realizowana prawie przez wszystkie lata niepodległości. Nie mogę powiedzieć, że dyskurs na półwyspie był zasadniczo inny. Na Krymie celowo tworzono mit „wielkiej pięknej Rosji” – super bogatego, super potężnego kraju opływającego w luksusy. Potem został wzmocniony, a teraz jest skonkretyzowany za pomocą nowych ideologii.
Źródło: Oleksandr Jankowśkyj, Kateryna Nekreczaja dla Krym.Realia
Oleksanr Jankowśkyj – krymski dziennikarz, Krym.Realia
Kateryna Nekreczaja – producent Radia Krym.Realia, prezenterka programów telewizyjnych, autorka projektów specjalnych.
Nad tekstem pracowała Kateryna Kowalenko