Świat nie powinien być zaskoczony informacjami o stosowaniu masowych tortur i mordów przez Rosję. Takie metody Rosja stale wykorzystywała w swojej historii, takie metody stosuje też w stosunku do własnych obywateli. Dziś mamy dowody zbrodni, bo ukraińska armia z rosyjskiego cienia wyrywa kolejne obszary ukraińskich terytoriów. Jednak nawet dowody największych zbrodni nie przekonują wszystkich, by z Putinem nie robić interesów, by traktować go jak zbrodniarza.
W dniach poprzedzających rosyjską inwazję na Ukrainę media, powołując się na źródła w amerykańskim wywiadzie, opublikowały informacje o przygotowanych przez rosyjskie służby listach proskrypcyjnych. Foreign Policy pisał wprost, że Rosjanie przygotowali akcję aresztowań i zabójstw aktywnych politycznie i obywatelsko Ukraińców, ale też znajdujących się na ukraińskim terytorium Białorusinów. Amerykanie przekonywali, że areszty staną się faktem po rosyjskim ataku na Ukrainę. Sekretarz Stanu USA Antony Blinken na forum ONZ ostrzegał, że Rosja może dokonywać zbrodni na całych grupach obywateli Ukrainy. Jednak amerykańskie ostrzeżenia były traktowane z niedowierzaniem, lekceważeniem, a nawet kpinami, niestety nawet przez część ukraińskiej klasy politycznej, a nawet niektórych polskich dyplomatów.
Kilka dni później rosyjska inwazja na Ukrainę stała się faktem, a w kwietniu po wyzwoleniu terytoriów okupowanych przez Rosjan wokół Kijowa świat się dowiedział o rosyjskich mordach w Buczy, Irpieniu, Borodziance. Do wyzwolonych podkijowskich miejscowości przyjechali zachodni politycy i z bólem na twarzy oglądali miejsca mordów na cywilnej ludności. Niektórzy z tych polityków już chwilę później jednak bez bólu naciskali na Ukrainę, że z Putinem trzeba się ułożyć, bo gaz, bo zboże, a ostatnio bo amoniak…
Ukraińcy jednak zamiast rozmów pokojowych, które niewątpliwie w tym momencie są korzystne jedynie dla imperialnych planów Putina, podjęli się kontrofensywy. W zadziwiającym tempie udało się odbijać kolejne ukraińskie miasta. Radość militarnego zwycięstwa przynosi jednak też ból i smutek. Wyrywanie ukraińskich ziem z mroku rosyjskiego Mordoru odsłaniała kolejne tragiczne fakty rosyjskiej okupacji.
Rosyjscy okupanci na zajętych terenach stworzyli katownie, tam też odnajdywane są pochówki ofiar represji, przesłuchań, dowody zwierzęcych zachowań rosyjskiej armii. W dołach, często bezimiennych, pogrzebano cywilów – niektórzy mają związane ręce, inni wyraźne ślady tortur. Ukraińskie służby rozpoczęły ekshumacje i śledztwa, które dopiero za jakiś czas mogą w pełni odpowiedzieć na pytanie o szczegóły okoliczności tych mordów. Ale już dziś nie ma żadnych wątpliwości, że Putin i jego żołdacy stosują na okupowanych terytoriach na masową skalę tortury. Ci, którym udało się przeżyć, ci którzy doczekali się wyzwolenia relacjonują jak porażano ich prądem, bito, zastraszano.
Gdy Polak ogląda materiały z ukraińskiego Iziuma, gdy patrzy na ekshumacje masowych grobów w sosnowym lesie, widzi też sowieckie zbrodnie tzw. „operacji polskiej” NKWD, zbrodnię katyńską, zbrodnie stalinowskie. I wiemy ile lat musieliśmy czekać na prawdę. Wiemy też jak katom udało się uniknąć kary, wiemy jak do dzisiaj ciężko przebić się z faktem, że zbrodnie komunizmu należy traktować tak samo jak zbrodnie nazizmu. Przy czym trzeba pamiętać, że w przeciwieństwie do nazizmu komunizm nigdy nie doczekał się swojej Norymbergi. W popkulturze komunistyczni zbrodniarze Stalin, czy taki Che Guevara wyrośli na symbole sprzeciwu, którymi warto chwalić się na koszulkach. W Niemczech ideolog krwawego komunizmu Lenin nawet w ostatnich latach doczekał się odsłonięcia pomnika. Jak słusznie zauważa dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie Robert Czyżewski, to wszystko jest możliwe dlatego, że komunizm nie doczekał się swojej Norymbergi, że Rosja nie doczekała się swojej Norymbergi.
Putin doskonale to rozumie i czuje się po prostu bezkarny. Widzi kolejkę chętnych do uściśnięcia mu ręki, gdy tylko się wyeliminuje „ukraiński problem”. Z tej perspektywy wydaje mu się, że jest bezkarny. Jednak w ten sposób kolejny raz lekceważy Ukraińców, którzy w tej kolejce się nie ustawią i którzy Buczy i Iziuma nie zapomną. Nawet gdyby dla Rosji Norymbergi zabrakło.