Współczesna polityka międzynarodowa jest często pozbawiona formalności. Niestety „dyplomacja przy filiżance kawy” nie zawsze działa, są też inne czynniki na nią wpływające. Wśród nich jest pranking telefoniczny, realizowany na poziomie międzypaństwowym.
Rosyjscy dowcipnisie Lexus i Wowan (Aleksiej Stolarow i Władimir Kuzniecow) zajmują się prankiem od prawie dziesięciu lat. Od kilku lat działają na poziomie międzynarodowym, a wśród ostatnich obiektów ich zainteresowań znalazł się Prezydent RP Andrzej Duda. Wśród ich „wyczynów” znalazła się 40-minutowa rozmowa z duńskimi parlamentarzystami, kiedy to pranksterzy naśladowali symbol białoruskiej opozycji Świetłanę Cichanowską, którą zainteresowanie w Europie można nazwać przerośniętym.
Jak wiadomo, prank wcale nie jest rosyjskim wynalazkiem – pranków słuchano i słychać je nadal jako element rozrywki na antenie wielu stacji radiowych w różnych częściach świata. Jednak cóż takiego niebezpiecznego jest w działaniach rosyjskiego duetu, który umiejętnie i nie bez humoru zderza głowami przedstawicieli różnych państw?
Po pierwsze, lista obiektów żartów wygląda na motywowaną politycznie. Lexus i Wowan wolą nie atakować przedstawicieli rosyjskich władz, z wyjątkiem Władimira Żyrinowskiego. Zresztą lider rosyjskiej Partii Liberalno-Demokratycznej w roli showmana od polityki funkcjonuje na rynku już dostatecznie długo, więc może być partnerem w każdym odpowiednim performansie. Wydaje się znaczące to, że Lexus i Wowan atakują kilka kategorii polityków, w tym polityków amerykańskich, polityków wielkiego kalibru ze Starego Świata oraz polityków z obszarów postsowieckich. Zasadą dobrego politycznego tonu establishmentu jest brak komentarzy dla pranka, więc duet Lexus-Wowan jest w stanie rzeczywiście stworzyć alternatywny porządek dzienny.
Po drugie, w podobny sposób podważane jest zaufanie między przywódcami różnych państw, przez to wprowadzane są dodatkowe środki bezpieczeństwa i algorytmy uwierzytelniania rozmówców. Warto tutaj też przypomnieć sytuację z upublicznieniem stenogramu rozmowy Donalda Trumpa i Władimira Zełenskiego latem 2019 roku. Po tym fakcie nie da się oczywiście mówić o dużym zaufaniu do czołowych światowych liderów wśród innych prezydentów i premierów.
Po trzecie, w kontekście pandemii COVID-19 komunikacja na szczeblu międzypaństwowym doświadczyła dramatycznych zmian. Jest to dziś oczywiste dla wszystkich zainteresowanych rozwojem stosunków międzynarodowych. Dominacja rosyjskich pranksterów (działają nie tylko na rzecz rosyjskiego użytku wewnętrznego, Russia Today i agencja Sputnik rozpowszechniają informacje o udanych “atakach” telefonicznych po całym świecie) zniekształca obraz informacyjny. W ten sposób Kreml demonstruje wszystkim zainteresowanym stronom swoją zdolność wpływania na agendę stosunków międzynarodowych.
Po czwarte, głośno reklamowane pranki to w rzeczywistości zalegalizowane fake’i, które otrzymują dodatkową wartość informacyjną. W świecie współczesnym taki proces pozwala podważać wiarygodność sytuacji nawet w pewnych epizodach stosunków międzypaństwowych. Wiadomo – Kreml lubi działać w chaosie.
Warto podkreślić, że nie tylko żarty telefoniczne stały się narzędziem publicznego oddziaływania hybrydowego. W czerwcu 2018 roku eurodeputowana Rebecca Harms poinformowała, że w imieniu Igora Rainina, szefa administracji prezydenta Ukrainy Poroszenki, prowadzono z nią fake’ową korespondencję dotyczącą projektu ustawy o legalizacji społeczności LGBT na Ukrainie. Jednak o podobnych narzędziach wpływu na umysły zachodnich polityków porozmawiamy bardziej szczegółowo następnym razem…
Jewhen Mahda
Polub nasz profil na:
Twitterze: https://twitter.com
Instagramie: https://www.instagram.com
Facebooku: https://www.facebook.com
Telegramie: https://t.me/Stopfakepl