Rosyjskie media nadal manipulują w temacie stosunków między Ukrainą a Węgrami. 6 kwietnia gazeta „Moskowskij Komsomolec” opublikowała materiał mówiący o tym, że Ukraina traci obwód zakarpacki, a ukraińscy nacjonaliści organizują pogromy w społecznościach węgierskich. Podobne informacje, tylko z bardziej radykalnym tytułem, rozpowszechnił propagandowy kanał telewizyjny NTV 8 kwietnia. Obwód zakarpacki został tu nazwany „drugim Donbasem”.
Rosyjskie media podają nieco przesadzoną liczbę węgierskich mieszkańców Zakarpacia. Według MK jest ich ponad 200 tysięcy, NTV podaje natomiast, że 150 tysięcy osób.
Zrzut ekranu ze strony MK.ru
Według spisu ludności Ukrainy z 2001 roku na Zakarpaciu faktycznie żyło nieco ponad 150 tysięcy Węgrów – to około 12% ogółu mieszkańców regionu. W 2015 roku przedstawiciel węgierskiego rządu i sekretarz stanu Węgier odpowiedzialny za politykę krajową, Arpad Janos Potapi poinformował, że węgierskie paszporty w ramach uproszczonej procedury otrzymało 94 tys. mieszkańców Zakarpacia.
Zimą 2017 r. minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin podał, że liczba ludności węgierskiej na Zakarpaciu maleje. Dyplomata na Twitterze napisał: obecnie w obwodzie jest mniej niż 100 tysięcy Węgrów, mniejszości opuszczają region.
Również w artykule „MK” stwierdzono, że Ukraina „zamyka wszelkie możliwości nauczania w placówkach oświatowych w jakimkolwiek innym języku, poza językiem nacji tytułowej”. Tak rosyjscy propagandyści interpretują Ustawę o edukacji podpisaną przez prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę we wrześniu 2017 r. Zgodnie z dokumentem, od roku 2018 edukacja w języku mniejszości narodowych będzie możliwa jedynie w klasach szkoły podstawowej, następnie język mniejszości narodowych będzie wykładany jako osobny przedmiot. Poroszenko podkreślił, że prawo to demonstruje „takie podejście do praw mniejszości narodowych, które w pełni spełnia nasze międzynarodowe zobowiązania”.
Rosyjscy propagandyści deklarują również: na węgierskie społeczności na Ukrainie uwziął się ukraiński „Prawy Sektor”, a na Zakarpacie wysyłane są tzw. „pociągi przyjaźni”. Dziennikarze NTV twierdzą, że „prawicowi nacjonaliści” już dwukrotnie podpalali węgierski ośrodek kultury w Użgorodzie.
Zrzut ekranu ze strony NTV
Oba podpalenia Stowarzyszenia Węgierskiej Kultury Zakarpacia w Użgorodzie miały miejsce w lutym tego roku. Ukraińskim organom ścigania udało się szybko wykryć przestępstwo, a ukraińskie władze oświadczyły, że w wydarzeniach jest ślad rosyjski. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy oskarżyło o podpalenie „członków jednej ze wschodnioeuropejskich radykalnych organizacji, wspieranych przez agresora rosyjskiego”. Przewodniczący Zakarpackiej Obwodowej Administracji Państwowej Gennadij Moskal powiedział, że organizatorem podpalenia był „pracownik Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwowego Naddniestrza”, który zniknął po zbrodni.
„Nikt nie ma jednak wątpliwości, że za drugim podpaleniem biura Stowarzyszenia Węgierskiego stoi FSB Rosji (a także za pierwszym podpaleniem w nocy z 3 na 4 lutego, które zostało wykonane przez obywateli polskich, członków prawicowej radykalnej prorosyjskiej organizacji „Falanga”)” – oświadczył Moskal.
Zrzut ekranu z oficjalnej strony internetowej Gennadija Moskala
Ponadto propagandziści manipulują zamiarem Ukrainy wznowienia na terenie miasta Berehowo działalności jednostki 128. Samodzielnej Górno-Piechotnej Brygady Zakarpackiej (część wojskowa w mieście istniała do roku 2003, później została rozwiązana). Rosyjski „Moskowskij Komsomołec” podsumowuje, że „takie metody są bezpośrednią drogą do oddzielenia Zakarpacia”.
26 marca prezydent Ukrainy Petro Poroszenko napisał na swoim oficjalnym profilu w Twitterze, że Zakarpacie stało się celem służb rosyjskich, aby zepsuć stosunki Ukrainy z krajami europejskimi.
„Walka patriotów Ukrainy o prawo do życia w państwie europejskim przebiega na całym terenie kraju, od Donbasu, gdzie prowadzi się bezpośrednią agresję, do Zakarpacia, które stało się przedmiotem ataku rosyjskich służb specjalnych, aby utrudnić nasze stosunki z zachodnimi partnerami” – podkreślił Poroszenko.