Sojusz Północnoatlantycki zamierza destabilizować pokój w Europie: tak Kreml zareagował na informacje o rozszerzeniu obecności wojskowej NATO na Bałkanach. Media propagandowe „Izwiestija”, RT w języku rosyjskim i „Moskowskij komsomolec” 31 maja rozpowszechniły kolejne manipulacyjne wypowiedzi rosyjskich urzędników o tym, że NATO powinno zatrzymać zwiększenie możliwości obronnych tego regionu.
Podobne wypowiedzi w rosyjskich mediach pojawiły się po przyjęciu 28 maja ostatecznej deklaracji wiosennej sesji NATO. W dokumencie Rosja jest uznawana za jedno z największych wyzwań współczesnego świata w jednym szeregu z terroryzmem. Deklaracja mówi również, że Ukraina i Gruzja powinny otrzymać nadzieję na przystąpienie do Sojuszu, a Bośni i Hercegowinie należy przedstawić plan reform w ramach przygotowania do członkostwa w NATO.
Po opublikowaniu deklaracji, rosyjskie media zaczęły rozpowszechniać informacje o tym, że to właśnie NATO stosuje taktykę zimnej wojny. Według rosyjskiego wiceministra spraw zagranicznych Aleksandra Gruszki „projekt rozszerzenia NATO powinien pozostać w przeszłości. Polityka otwartych drzwi nie rozwiązała dotychczas żadnych problemów, tylko zaostrza sytuację – zarówno regionalną, jak i ogólnoeuropejską, zamiast budować integralny system bezpieczeństwa na Bałkanach… Przystąpienie do NATO jest prostą drogą do pogorszenia relacji i wzrostu napięcia” – powiedział.
Podobną retorykę o „destabilizacji pokoju w Europie” rozpowszechniali przedstawiciele władz rosyjskich także wcześniej. 27 maja polski portal Onet opublikował szczegóły planu Ministerstwa Obrony RP w sprawie utworzenia bazy dla stałej dywizji pancernej USA. Dziennikarze powołują się na oficjalne dokumenty ministerstwa, a także na odpowiedzi na zapytania skierowane do resortu obrony. Aby wzmocnić swoje pozycje, Polska jest gotowa przeznaczyć do dwóch miliardów dolarów: władze kraju już ustaliły lokalizację całej infrastruktury wojskowej, a nawet określiły miejsca dla szpitali, szkół i hal gimnastycznych, które zostaną zbudowane dla rodzin amerykańskich żołnierzy. Głównym zagrożeniem, przed którym Polska chce się chronić, jest agresja Rosji.
„Autorzy dokumentu rysują tło geopolityczne w Europie Środkowej i Wschodniej i wskazują na rosnące zagrożenie ze strony Rosji, która np. wdarła się do Gruzji w 2008 roku, czy na Ukrainę w 2014. W ich opinii Kreml naruszył porozumienie Rosja-NATO z 1997 roku. Strona polska uważa również, że jednym z głównych punktów zapalnych w regionie może stać się tzw. korytarz suwalski. Jest to 100-kilometrowy obszar w Polsce, który oddziela Obwód Kaliningradzki Rosji od Białorusi” – podaje Onet, cytując polskie Ministerstwo Obrony.
Zrzut ekranu ze strony Onet
Informacje zostały potwierdzone. Minister obrony Polski – Mariusz Błaszczak oświadczył, że naprawdę negocjował z przywódcami USA o stałym rozmieszczeniu żołnierzy amerykańskich na terenie Polski.
Opinie rosyjskich przywódców nt. możliwej lokalizacji amerykańskiej bazy w Polsce były podzielone. Rzecznik prezydenta Rosji – Dmitrij Pieskow zaczął zaprzeczać sobie samemu i najpierw stwierdził, że to „suwerenne prawo Polski”, po czym dodał, że Rosja „odreaguje na to”.
Zrzut ekranu ze strony TASS
W Radzie Federacji, podczas obrad o chęci Polski do wmocnienia swojej pozycji, winna stała się Ukraina. Przewodniczący Rady Federacji ds. Obrony i Bezpieczeństwa Wiktor Bondariew oświadczył, że amerykańska baza „nie zaszkodzi Rosji”, a Polska w rzeczywistości zamierza w ten sposób „rozwiązać ostrą konfrontację” z Ukrainą.
„Wcale nie chodzi tylko o Rosję, dla której Polska w żaden sposób nie jest konkurentem. Ale na tle Ukrainy, z którą przebywa w ostrej konfrontacji, a także Niemiec, które wielokrotnie przejawiały agresję do niej w przeszłości i z którymi obecne relacje są napięte, z pomocą obiektów wojskowych USA Polska może znacząco wzrosnąć” – oświadczył Bondariew.
Zrzut ekranu ze strony TASS
Rosyjskie media nadal podtrzymują falę manipulacji na temat „destabilizacji pokoju w Europie”. 31 maja na stronie „RT w języku rosyjskim” pojawił się materiał o tym, że Stany Zjednoczone masowo przerzucają sprzęt wojskowy do Polski. Kilka dni wcześniej „podejrzaną aktywność” wojsk NATO zauważył też szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rosji – Siergiej Ławrow.
Wojska NATO naprawdę zaczęły aktywne przemieszczanie w kierunku Polski: od 3 do 15 czerwca na poligonach szkoleniowych Estonii, Łotwy, Litwy i Polski odbędą się ćwiczenia wojenne Sojuszu, w których udział weźmie około 18 000 żołnierzy z 19 krajów. Informuje o tym Ministerstwo Obrony USA.
Oficjalni przedstawiciele Estonii, Łotwy, Litwy, Polski i USA wielokrotnie powtarzali informacje o zbliżających się ćwiczeniach wojennych. Jednak Siergiej Ławrow wolał przemilczeć te informacje, nazywając przygotowania krajów do ćwiczeń „destrukcyjnymi działaniami” NATO przy granicach Rosji, które „są powodem do niepokoju”.