Kremlowska propaganda wzywa władze Rosji do mocniejszych uderzeń w Ukrainę. W ocenie niezależnych komentatorów, to nawoływanie do ludobójstwa. Moskwa wykorzystuje rzekome ataki dronów na Kreml, aby przedstawiać własnym obywatelom Ukraińców jako terrorystów. Już wcześniej zachodni, w tym polscy analitycy ostrzegali, że rosyjski reżim będzie wzmacniał antyukraiński przekaz propagandowy.


Według rzecznika prezydenta Rosji Dmitrija Pieskowa, w nocy z 2 na 3 maja nad Kremlem zostały zestrzelone dwa drony. Urzędnik oskarżył Ukrainę o próbę zabicia Władimira Putina. Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski odpowiedział, że ukraińska armia nie atakuje ani Moskwy, ani Putina i prowadzi wyłącznie wojnę obronną na własnym terytorium. Były prezydent Rosji wezwał do przeprowadzenia zamachu na Wołodymyra Zełenskiego, a szef Dumy Państwowej Wiaczesław Wołodin nazwał kolejny raz Ukrainę państwem terrorystycznym. Komentarze prokremlowskich publicystów i polityków koncentrują się na rzekomej próbie zabicia Władimira Putina, który jest przedstawiany jako symbol Rosji. Już wcześniej rosyjski opozycjonista Leonid Wołkow zwrócił uwagę, że Moskwa oskarża wszystkich dookoła o niegodziwości, które tak naprawdę sama popełnia. Zdaniem niezależnych komentatorów, w ten sposób reżimowa propaganda próbuje podnieść notowania społeczne dyktatora, który w przyszłym roku zamierza po raz piąty ubiegać się o najwyższy urząd w państwie.

Źródło: IAR