Źródło: Jurij Bierszydski dla The Insider
Na łamach amerykańskiego magazynu „The National Interest” został opublikowany artykuł Władimira Putina: „Rzeczywiste lekcje 75. rocznicy II wojny światowej” („The Real Lessons of the 75th Anniversary of Worłd War II”). Na stronie internetowej rosyjskiego prezydenta opublikowano ten sam artykuł w języku rosyjskim pod tytułem „75 lat wielkiego zwycięstwa: wspólna odpowiedzialność przed historią i przyszłością” («75 лет Великой Победы: общая ответственность перед историей и будущим»). Historia została tam naświetlona zgodnie z sowieckimi podręcznikami z lat 70., a na dodatek gęsto przyprawiona fake’ami własnej produkcji.
1. O próbach stworzenia systemu bezpieczeństwa zbiorowego
W swoim artykule Putin zaznacza:
„Jednym z najważniejszych wyników pierwszej wojny światowej było utworzenie Ligi Narodów. W tej organizacji międzynarodowej pokładano duże nadzieje i spodziewano się zapewnienia przez nią długoterminowego pokoju i bezpieczeństwa zbiorowego. Był to pomysł postępowy, którego konsekwentne wdrażanie, i to wcale bez przesady, mogłoby zapobiec powtórzeniu się okropności wojny światowej.
Jednak Liga Narodów, zdominowana przez zwycięskie mocarstwa – Wielką Brytanię i Francję, zademonstrowała swoją bezskuteczność i po prostu utonęła w bezsensownych dyskusjach. W Lidze Narodów, jak i w ogóle na kontynencie europejskim, nie usłyszano wielokrotnych apeli Związku Radzieckiego w sprawie utworzenia równoprawnego systemu bezpieczeństwa zbiorowego. Między innymi apeli o zawarcie paktów dla Europy Wschodniej i Pacyfiku, które mogłyby stanowić barierę dla agresji. Te sugestie zostały zignorowane”.
Rzeczywiście w 1934 roku ZSRR promował ideę zawarcia tak zwanego Paktu Wschodniego – paktu o nieagresji i nienaruszalności granic w Europie Wschodniej, ale inicjatorem tego traktatu była właśnie ta sama Francja, którą Putin krytykuje w swoim artykule.
Pakt został pomyślany jako logiczna kontynuacja traktatów z Locarno z 1925 roku, których sygnatariuszami zostały: Belgia, Wielka Brytania, Niemcy, Włochy, Polska, Francja i Czechosłowacja. Na ich mocy granice Niemiec z zachodnimi sąsiadami uznano za nienaruszalne, podczas gdy porozumienia Niemiec ze wschodnimi sąsiadami przewidywały jedynie rezygnację z wojskowego rozstrzygania sporów terytorialnych. Francja ze swej strony zobowiązała się wspierać kraje Europy Wschodniej w przypadku ataku.
W 1934 roku francuski minister spraw zagranicznych Louis Barthou zaproponował ZSRR system dwóch traktatów: wielostronnego Paktu Wschodniego w sprawie nieagresji i nienaruszalności granic oraz francusko-radzieckiego traktatu o wzajemnym wsparciu w przypadku agresji. Związek Radziecki poparł ten pomysł, pod warunkiem włączenia do paktu Niemiec. Łotwa, Litwa, Czechosłowacja i Estonia zgodziły się z tym pomysłem, Wielka Brytania udzieliła poparcia, pod warunkiem, że Niemcy zostaną włączone nie tylko do paktu wielostronnego, ale dołączą również do traktatu francusko-radzieckiego. Francja i ZSRR nie sprzeciwiały się temu.
Nie udało się jednak zapewnić zawarcia traktatów ze względu na stanowisko Niemiec, które odmówiły udziału w ich podpisaniu ze względu na to, że znajdowały się w dalekiej od pojęcia „równości” sytuacji: ich prawa do uzbrajania się na mocy traktatu wersalskiego były ograniczone. To już nie była Republika Weimarska, która zawarła porozumienia z Locarno – do władzy doszli naziści posiadający zupełnie inne priorytety w dziedzinie polityki zagranicznej. Wielka Brytania próbowała ocalić pakt, umawiając się z władzami Francji na wznowienie negocjacji w sprawie niemieckiego równouprawnienia w przypadku zawarcia paktu. Jednak Niemcy ostatecznie odrzuciły pakt, uzasadniając to tym, że „nie mogą uczestniczyć w żadnym międzynarodowym systemie bezpieczeństwa tak długo, jak długo inne mocarstwa kwestionują równe prawa Niemiec w dziedzinie uzbrojenia. W następnym roku osobisty adiutant Hitlera, gruppenführer SS Julius Schaub, w taki sposób sformułował stanowisko Niemiec w tej sprawie:
„Nasza odmowa podpisania Paktu Wschodniego pozostaje zdecydowana i niezmienna. Führer wolałby raczej odciąć rękę niż podpisać akt ograniczający słuszne i historycznie uzasadnione roszczenia Niemiec na terenach nadbałtyckich i zdecydować się w ten sposób na zrezygnowanie przez naród niemiecki z jego historycznej misji na Wschodzie”.
Można zatem stwierdzić, że w skazanych z powodu pozycji Niemiec na porażkę próbach stworzenia systemu bezpieczeństwa zbiorowego w Europie Wschodniej, rola ZSRR była drugorzędna. Jedynym skutkiem inicjatywy francuskiej było wejście ZSRR w 1934 roku do Ligi Narodów, z której kraj ten został zresztą usunięty w 1939 roku za agresję przeciwko Finlandii.
Inicjatorem podobnego paktu na Pacyfiku był premier Australii Joseph Lyons, który wyraził ten pomysł na konferencji brytyjskich dominiów w 1937 roku. ZSRR już w 1933 roku promował ideę systemu bezpieczeństwa zbiorowego na Pacyfiku w odpowiedzi na propozycję prezydenta USA Franklina Delano Roosevelta dotyczącą zawarcia paktu o nieagresji, którego sygnatariuszami miały zostać USA i ZSRR. Jednak wówczas inicjatywy te nie otrzymały dalszego rozwoju. Podobnie jak w Europie, ZSRR poparł ideę Lyonsa, ale zawarcie paktu było niemożliwe ze względu na pozycję Japonii. Związek Radziecki rozważał możliwość zawarcia paktu bez Japonii; w 1937 roku komisarz ludowy (minister – red.) spraw zagranicznych Maksim Litwinow napisał do ambasadora ZSRR w Stanach Zjednoczonych Aleksandra Trojanowskiego:
„Jeśli z góry założymy, że udział Japonii jest uważany za niezbędny warunek zawarcia paktu – to sprawa już jest skazana na niepowodzenie. Japonia, aby zerwać podpisanie paktu, nie wyrazi zgody na uczestnictwo w nim. Dlatego wmawiamy wszystkim, z kim musimy prowadzić rozmowy na ten temat: od samego początku należy stwierdzić, że podpisanie paktu może dojść do skutku również i bez udziału Japonii. Możliwe, że tylko w tym przypadku Japonia zdecyduje się na dołączenie do niego. Oczywiście pakt o nieagresji bez Japonii nie ma dużej wartości, ponieważ my, Wielka Brytania, Stany Zjednoczone, Francja i inni nawet bez paktu nie zamierzamy atakować się nawzajem na Pacyfiku; ale mimo to pakt będzie miał sens przejawu pewnej solidarności między nimi, szczególnie jeśli w pakcie znajdzie się klauzula dotycząca konsultacji w przypadku zaistnienia zagrożenia dla jednego z uczestników paktu”.
Jednak Roosevelt nie widział sensu w podpisaniu paktu bez udziału Japonii. Trojanowski w telegramie do ludowego komisarza informował:
„Roosevelt stwierdził, że jesienią zostanie poruszona kwestia demilitaryzacji szeregu wysp na Pacyfiku, zarówno amerykańskich, jak i japońskich; być może także Holenderskich Indii Wschodnich, a może i Indochin, z odpowiednimi gwarancjami nietykalności. Demilitaryzacja jest rzeczą namacalną, a pakty nie dają żadnej gwarancji, nie zyskują zaufania. Ameryka nie może dołączyć do sojuszy czy czegoś w tym rodzaju. W każdym wypadku pakt bez Japonii nie ma sensu. Podstawową gwarancją jest silna flota, nasza amerykańska, angielska, a może i radziecka”.
2. Na temat relacji między Stalinem a Hitlerem w przededniu wojny
W artykule Putina czytamy:
„… w przeciwieństwie do wielu ówczesnych przywódców Europy, Stalin nie zbrukał się osobistym spotkaniem z Hitlerem, który był wówczas uznawany w kręgach zachodnich za szanowanego polityka i był mile widzianym gościem w stolicach europejskich”.
Stalin rzeczywiście nigdy osobiście nie spotkał się z Hitlerem, lecz stosunki korespondencyjne między nimi były dość ciepłe. Sądząc z tekstów z gratulacjami, w Związku Radzieckim również uważano nazistowskiego przywódcę za „szanowanego polityka”.
Na szczególną uwagę zasługuje (znajdujący się w tekście gratulacyjnym, skierowanym przez Stalina do hitlerowskiego ministra spraw zagranicznych Joachima von Ribbentropa) zwrot o „scementowanej krwią” przyjaźni narodów Niemiec i ZSRR.
3. W sprawie tajnych protokołów do traktatów niemiecko-radzieckich
W swoim artykule Putin pisze:
„Jeśli chodzi o zawarty wówczas pakt o nieagresji, to wywołuje on teraz wiele spekulacji i pretensji właśnie w stosunku do współczesnej Rosji. Tak, Rosja to następczyni ZSRR, a okres sowiecki, ze wszystkimi jego triumfami i tragediami, jest integralną częścią naszej tysiącletniej historii. Chciałbym jednak przypomnieć, że Związek Radziecki dokonał oceny prawnej i moralnej tak zwanego paktu Ribbentrop-Mołotow. W uchwale Rady Najwyższej z dnia 24 grudnia 1989 roku tajne protokoły do paktu zostały oficjalnie potępione jako „akt władzy personalnej”, który w żaden sposób nie odzwierciedlał „woli narodu radzieckiego, który nie jest odpowiedzialny za ten spisek”.
Ale ta wypowiedź znalazła się tylko w artykule dla amerykańskiego wydania. Natomiast na konferencji prasowej w 2015 roku, odpowiadając na pytanie dziennikarza dotyczące oświadczenia ówczesnego ministra kultury Władimira Miedinskiego (nazwał on pakt ogromnym sukcesem dyplomacji Stalina pod względem interesów państwowych Związku Radzieckiego), Putin oznajmił:
„Więc gdy Związek Radziecki zdał sobie sprawę, że został sam na sam z hitlerowskimi Niemcami, podjęto kroki, aby zapobiec bezpośredniemu starciu; został wtedy podpisany Pakt Ribbentrop-Mołotow. W tym sensie podzielam opinię naszego ministra kultury – zapewnienie bezpieczeństwa Związku Radzieckiego w tym pakcie było rozsądne”.
W odniesieniu do tajnych protokołów do paktu Ribbentrop-Mołotow Putin zaznacza w artykule:
„Nie wiemy również, czy istniały jakieś „tajne protokoły” i załączniki do traktatów między szeregiem krajów a nazistami. Pozostaje tylko „uwierzyć na słowo”. Między innymi nadal nie zostały odtajnione materiały dotyczące tajnych brytyjsko-niemieckich negocjacji”.
Nawet jeśli jeszcze nie wszystko wiadomo na temat negocjacji między krajami zachodnimi a Niemcami, historia pokazuje, że jedynymi państwami, które otrzymały dodatkowe terytoria w wyniku porozumień z nazistowskimi przywódcami, były Polska, która na krótko wkroczyła do Zaolzia oraz Związek Radziecki, który zgarnął trzy kraje bałtyckie i znaczną część Polski. Jakiekolwiek były tajne szczegóły negocjacji między krajami zachodnimi a Niemcami, nie były to porozumienia w sprawie podziału Europy, jak było to w przypadku tajnych protokołów niemiecko-radzieckich.
Putin zauważył, że ZSRR nie skorzystał z okazji, by zająć część Polski, którą otrzymał zgodnie z tajnymi protokołami:
„Jak wynika z dokumentów, klauzula 2 tajnego protokołu do traktatu o nieagresji między Niemcami a ZSRR z dnia 23 sierpnia 1939 roku stanowi, że w przypadku reorganizacji terytorialnej obszarów należących do państwa polskiego granica obszarów zainteresowania obu krajów powinna „przebiegać w przybliżeniu wzdłuż rzek Narew, Wisła i San”. Innymi słowy, sowiecka strefa wpływów obejmowała nie tylko terytoria, na których żyły ludność ukraińska i białoruska, ale także historyczne ziemie polskie między Bugiem a Wisłą. Nie wszyscy teraz wiedzą o tym fakcie. <…>
Dopiero gdy w końcu stało się jasne, że Wielka Brytania i Francja nie dokładają starań, aby pomóc swojemu sojusznikowi, a Wehrmacht jest w stanie szybko zająć całą Polskę i faktycznie wyjść na przedpola Mińska, postanowiono, że rankiem 17 września oddziały Armii Czerwonej wkroczą na tereny tak zwanych Kresów Wschodnich – teraz jest to część terytorium Białorusi, Ukrainy i Litwy.
Jak wiadomo, tryb życzeniowy trudno jest zastosować do wydarzeń, które miały już miejsce. Powiem tylko, że we wrześniu 1939 roku przywódcy radzieccy mieli okazję przesunąć zachodnie granice ZSRR jeszcze dalej na zachód, aż do Warszawy, ale zdecydowano tego nie robić.
Niemcy zaproponowały ustalenie nowego status quo. 28 września 1939 roku w Moskwie J. Ribbentrop i W. Mołotow podpisali Traktat o granicach i przyjaźni między ZSRR a Niemcami, a także tajny protokół zmiany granicy państwowej, za którą uznano linię demarkacyjną, na której de facto stanęły dwie armie”.
Putin milczy na temat tego, że zgodnie z tym samym tajnym protokołem Litwa trafiała do strefy interesów Niemiec. Lecz dokonano wymiany: Litwę zgarnął Związek Radziecki, a znaczna część ziem polskich położonych na wschód od Wisły została okupowana przez Niemcy. Rezygnacja Stalina z wkroczenia w Polsce dalej na zachód, wcale nie była świadectwem żadnych pokojowych zamiarów, a była jedynie wynikiem zakulisowych rozmów i porozumień.
/Mapy – planowane i rzeczywiste terytorialne zmiany i podziały/
4. Na temat okoliczności podboju Polski
W sprawie przebiegu wydarzeń w pierwszych tygodniach II wojny światowej Putin wypowiada się tak:
„Pomimo zaciekłego, heroicznego oporu wojska polskiego, tydzień po rozpoczęciu wojny, 8 września 1939 roku wojska niemieckie znajdowały się na obrzeżach Warszawy. A wojskowa i polityczna elita Polski stanem na 17 września uciekła na terytorium Rumunii, zdradzając swój naród, który kontynuował walkę z najeźdźcami”.
Putin przemilczał fakt, że polski rząd udał się na wygnanie dopiero po wkroczeniu wojsk radzieckich do Polski w nocy 17 września. Rankiem tego dnia polskiemu ambasadorowi w ZSRR wręczono notę, podpisaną przez ludowego komisarza spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa:
„Polski rząd rozpadł się i nie wykazuje oznak życia. Oznacza to, że państwo polskie i jego rząd praktycznie przestały istnieć. W związku z tym traktaty zawarte między ZSRR a Polską przestały obowiązywać. Pozostawiona na pastwę losu i pozbawiona przywództwa, Polska zamieniła się w dogodne pole dla wszelkiego rodzaju wypadków i niespodzianek, które mogłyby stanowić zagrożenie dla ZSRR. Dlatego też, zachowując dotychczas neutralność, rząd radziecki nie może być dłużej neutralny w odniesieniu do tych faktów, a także wobec bezbronnej sytuacji ludności ukraińskiej i białoruskiej. W związku z tą sytuacją rząd sowiecki nakazał Naczelnemu Dowództwu Armii Czerwonej wydać żołnierzom rozkaz przekroczenia granicy i objęcia swoją ochroną życia i mienia ludności Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy.”
Na ten czas polski rząd znajdował się jeszcze w kraju, ale po otrzymaniu noty sytuację uznano za beznadziejną, w związku z czym wieczorem rząd przekroczył granicę z Rumunią.
5. Nieistniejący cytat z rzekomej wypowiedzi Hitlera
Putin twierdzi:
„Hitler oświadczył wprost: «Nasza polityka względem ludów zamieszkujących rozległe połacie Rosji powinna polegać na zachęcaniu do wszelkich form niezgody i podziałów»”.
Putin nie powołał się na źródło cytatu, ale napotkać ten cytat możemy w wielu źródłach sowieckich. Historyk i archiwista Igor Pietrow uważa, że Hitler najprawdopodobniej tego nie powiedział. Radziecki historyk Boris Chawkin, wykorzystując ten cytat w swojej książce „Reichsfuhrer SS Himmler. Drugi po Hitlerze” («Рейхсфюрер СС Гиммлер. Второй после Гитлера») wskazuje jako źródło książkę Henry’ego Pickera „Hitler’s Table Talk”; ale błędnie wskazuje inicjały autora (M. Picker zamiast H. Picker) i rok wydania (1961 zamiast 1951). Jednak w tej książce nie ma takiego zdania. Jak zauważa Pietrow, najbliższe w sensie treści zdanie z tej książki wygląda następująco:
„Dlatego też, dominując nad podbitymi na wschodnich ziemiach Rzeszy ludami, należy kierować się jedną podstawową zasadą, a mianowicie: dać przestrzeń tym, którzy chcą cieszyć się indywidualnymi wolnościami, uniknąć jakiejkolwiek formy kontroli państwa i tym samym zrobić wszystko, aby te narody znajdowały się na możliwie najniższym poziomie rozwoju kulturowego”.
Jak widać, nie ma ani słowa o zachęcaniu do sporów i podziałów. Co więcej, Pietrow zwraca uwagę, że wiarygodność książki Pickera jest wysoce wątpliwa – zdaniem historyka Michaela Nilssona, który ją przeanalizował, „nie zawiera ona autentycznych słów Hitlera”, ale „retrospektywnie zredagowane wspomnienia, na których nie zawsze można polegać”.
Źródło: Jurij Bierszydski dla The Insider