Źródło: Jurij Bierszydskij dla The Insider
Rosyjskie wydanie „Wiesti” w materiale pod tytułem: „Welt: Rosja znowu stała się Rosją” opowiada o opublikowanym przez gazetę artykule:
„Rosja ponownie stała się supermocarstwem, a Zachód prędzej czy później będzie zmuszony wyjść jej naprzeciw, stwierdza niemiecki dziennikarz Michael Stürmer w swoim artykule, opublikowanym w gazecie Die Welt.
«Rosja znowu stała się Rosją, supermocarstwem dwóch kontynentów» – pisze Stürmer.
Nazywa również Federację Rosyjską «ogromnym imperium euroazjatyckim z własną szeroką sferą interesów», «ostoją prawosławia», a nawet «Trzecim Rzymem».
Dziennikarz zaznacza, że kraje zachodnie miały realną szansę na rozbudowę pełnych zaufania relacji z Rosją po upadku Związku Radzieckiego, lecz nie skorzystały z tej okazji. Obecne stosunki nazwał nową zimną wojną, w której będzie «walka na śmierć i życie».
Ponadto w artykule zauważono, że w zmieniającym się świecie rośnie liczba globalnych zagrożeń, w szczególności wojny hybrydowej i cybernetycznej. Sprostać tym zagrożeniom zdaniem Stürmera można tylko razem, jak również tylko razem można przetrwać w warunkach zimnej wojny.
Prezydenta Rosji Władimira Putina niemiecki dziennikarz porównuje do «władcy», na którego patrząc Rosjanie «przez chwilę zapominają o skutkach klęsk i katastrof z ubiegłego wieku».
W marcu sekretarz generalny Światowej Rady Energetyki Christoph Frei nazwał Rosję energetycznym supermocarstwem, którym Rosja jest i pozostanie bez względu na wektor rozwoju globalnej energetyki”.
W rzeczywistości w artykule Michaela Stürmera czytamy (tłumaczenie strony inosmi.ru):
„Kiedy rosyjski prezydent Władimir Putin zaprasza gości na przyjęcia rządowe w starej kremlowskiej twierdzy, to w jednej z najbardziej uroczystych chwil wszystko wygląda tak, jakby czas się zatrzymał, a akcja toczy się zgodnie z protokołem obowiązującym w czasach carskich. Mundury świecą, błyszczą złote epolety, postawni kadeci w mundurach niby wydobytych z szafy teatralnej otwierają wysokie, aż do wysokiego pałacowego sufitu, drzwi. Z pewną postawą car kroczy w kierunku kamer telewizyjnych, wybrańcy – obecna na przyjęciu publiczność – przez długi czas biją brawa i na jakąś chwilę zapominają o ciągu nieszczęść, które spadły na Rosję i naród rosyjski w ciągu ostatnich stu lat.
Przesłanie do reszty świata jest bardziej niż czytelne: Rosja ponownie stała się Rosją, supermocarstwem dwóch kontynentów, ogromnym imperium euroazjatyckim z zainteresowaniami rozciągającymi się od Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu, aż do Ameryki Łacińskiej, ostoją prawosławia, Trzecim Rzymem, bezkresnym, nieporównywalnym z niczym krajem, gdzie czasem coś bardzo stare i anachroniczne znowu staje się najnowszym”.
Czyli autor artykułu nie konstatuje odrodzenia rosyjskiego supermocarstwa, «Trzeciego Rzymu», a pisze, że przepych ceremonii w Kremlu jest tworzony, aby wywołać takie wrażenie. A o «skutkach klęsk i katastrof ubiegłego wieku» zapomina nie naród rosyjski, a wybrana publiczność, dopuszczona do uroczystości w Kremlu.
Zdaniem Stürmera Zachód zawsze błędnie oceniał ZSRR i Rosję: w czasach zimnej wojny przesadnie oceniano moc przeciwnej strony, a po upadku ZSRR siły tej nie doceniano. Publicysta zgadza się z byłym sekretarzem stanu USA George’em P. Shultzem, który porównywał Rosję z rannym niedźwiedziem grizzly – silnym, nieprzewidywalnym i mściwym.
Stürmer wzywa Zachód do uznania znaczenia współczesnej Rosji, do znalezienia podejścia do niej, do ustanowienia kanałów ukrytej dyplomacji, jak to miało miejsce w czasie zimnej wojny, a także do opracowania ogólnego zrozumienia zagrożeń we współczesnym świecie z jego wszechobecnymi technologiami cyfrowymi i wojnami cybernetycznymi.
Prezydenta Putina niemiecki publicysta ocenia w ten sposób:
„Tak jak „Ochrana”, wszechmocna carska tajna policja, przetrwała upadek caryzmu dzięki swym zdolnościom adaptacyjnym i zdatności do mimikry oraz swej niezbędności i nieodzowności utworzyła symbiozę z czerwonymi następcami, tak NKWD przetrwało koniec stalinowskiej tyranii. To samo stało się z KGB, z którego „wywodzi się” Putin, były rezydent KGB w Dreźnie, a 10 lat później – szef jego organizacji-kontynuatora, FSB. Są to patrioci szczególnego rodzaju, półtajny zakon z rygorystycznymi zasadami wewnętrznymi. Czy jest to zrozumiałe na Zachodzie? W każdym wypadku jest to forma życia, która zawsze kształtowała sposób myślenie gospodarza na Kremlu i większości ludzi z jego otoczenia”.
Autorzy materiału „Wiesti” musieli włożyć sporo trudu, aby znaleźć w artykule Stürmera obraz wielkiego państwa powstającego z popiołów i władcę, na którego widok poddani zapominają o swych kłopotach. Artykuł w ogóle nie jest o tym, lecz o potrzebie trzeźwej oceny współczesnej Rosji i wykorzystaniu doświadczenia zdobytego i zgromadzonego podczas zimnej wojny.
Źródło: Jurij Bierszydskij dla The Insider