Polską opinię publiczną obiegła informacja, że na podstawie amerykańskiej ustawy JUST (potocznie zwanej 447), naszemu krajowi grożą wysokie roszczenia na rzecz potomków ofiar Holocaustu za mienie bezspadkowe. Kwoty roszczeń organizacji żydowskich sięgają nawet 300 miliardów dolarów, co spowoduje bankructwo i upadek gospodarczy Polski. Stany Zjednoczone mają, poprzez swoje kanały dyplomatyczne, wspomagać organizacje wspierające ofiary Holocaustu w odzyskiwanie mienia. Jaka jest prawda?

– Wszystko wokół ustawy 447 zaczęło się w kwietniu ubiegłego roku – mówi Wojciech Mucha, dziennikarz Gazety Polskiej i redaktor StopFake. –  Wtedy to Izba reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych przyjęła ustawę, która mówi o restytucji mienia ofiar holocaustu, o sprawiedliwości dla ofiar którym nie zadośćuczyniono (Just Act). W maju ubiegłego roku podpisał ją prezydent Donald Trump. Tak naprawdę nie byłoby o czym mówić, ponieważ ta ustawa nakłada na Departament Stanu obowiązek monitorowania tego, jak przeprowadzone są ustalenia zawarte w tzw. Deklaracji Terezińskiej, która z kolei jest dokumentem mającym już 10 lat. Ponad dekadę temu podpisał ją ś.p. Władysław Bartoszewski, ówczesny sekretarz stanu w kancelarii premiera Donalda Tuska, ale prócz Polski podpisało go 45 państw i nie słychać jako żywo protestów w innych państwach. Czyżby nie troszczyły się o swoje mienie? Politycy i obywatele tamtych krajów nie obawiali się tego, że rzekomo żydowskie roszczenia mogą ich skazać na bankructwo i na podległość nawet nie wiadomo wobec kogo? Wobec Amerykanów? Izraela? Czy też szeroko pojętego światowego żydostwa, bo takie też się pojawiają opinie – pyta Wojciech Mucha.

Jak zauważa publicysta Gazety Polskiej, w tej sprawie stanowisko Polski jest dość jasne – Deklaracja Terezińska nie jest aktem prawa międzynarodowego, strona polska nie składała wówczas żadnych zobowiązań, zresztą powtarzali to przez ostatnie miesiące politycy partii rządzącej z wiceministrem spraw zagranicznych Piotrem Wawrzykiem na czele. Wiedzieli o tym także ci, którzy na kanwie szumu wokół ustawy próbują zdobyć kapitał polityczny, bo wiedział o tym zarówno poseł Jacek Wilk – dziś jeden z najbardziej aktywnych w straszeniu żydowską grabieżą posłów.

– Wiedział też Robert Winnicki, druga z twarzy tzw. konfederacji, który wprost mówi, że trzeba zabezpieczyć Polskę przed grabieżą – oburza się Mucha. – To typowy przykład dezinformacji i tego, że brak zdecydowanej polityki informacyjnej ze strony rządu skutkuje potem tego typu problemami. Słyszeliśmy już z ust przedstawicieli konfederacji, że „oto Żydy  Polakami będą pole orać”, że „trzeba mówić ludziom, że Żydzi dostaną naszą polską ziemię”, że „założą Polakom chomąto, i że będą uprawiać nimi pole, bo wtedy poparcie nam urośnie”, to słowa jednego z liderów konfederacji do Parlamentu Europejskiego na Pomorzu – Sławomira Mencena. Tak więc w konfederacji wiedzą, jaka jest prawda – świadomie kłamią, bo trudno sobie wyobrazić, by mieli jakiś inny pomysł na kampanię wyborczą. Wyjaśnijmy sobie jednak jedno – nawet organizacje żydowskie przyznają, że ten just act jest niczym innym jak sposobem w jaki Departament Stanu będzie monitorować proces tej restytucji i założenia, które podpisano 10 lat temu. Co jednak najistotniejsze, to wymaga podkreślenia raz jeszcze: ustawa just act nie rodzi żadnych obowiązków dla innych państw, nie stanowi podstawy prawnej do wysuwania roszczeń prawnych w stosunku do mienia w Polsce, zresztą trudno sobie wyobrazić, by było inaczej, by w jakiś wewnętrzny dokument jednego państwa odnosił się do mienia, które znajduje się w państwie trzecim. Przyznają to przedstawiciele administracji amerykańskiej, pani ambasador Georgette Mosbacher na antenie Polskiego Radia powiedziała, że to jednorazowy raport, dlatego trudno całą tą dyskusję skomentować w inny sposób jak rozpętywanie piekła wokół fake newsów. Dzisiaj ta ustawa jest takim cepem argumentacyjnym dzięki któremu część radykalnych środowisk chce sobie wyrąbać wynik wyborczy, manipuluje się ludźmi, którzy być może są szczerze zatroskani o tą sprawę, a nawet uderza się w polskie sojusze międzynarodowe. Pamiętajmy, że jesteśmy w przededniu decyzji, która może skutkować obecnością wojsk amerykańskich na ziemiach polskich i nie jest przypadkiem, że akurat w tym okresie zdaje się pewnym środowiskom chcieć rozpętać konflikt między Polakami a Żydami, ale też i Amerykanami. Pojawiają się wprost takie teorie, że armia amerykańska w Przesmyku Suwalskim ma pilnować rzekomych złóż tytanu, które chcą zagrabić, że ma tutaj być amerykańskimi bagnetami strzeżony szereg interesów żydowskich. Jednak pamiętajmy, że Przesmyk Suwalski to region, który został uznany za jeden z najbardziej drażliwych regionów na świecie i którego ma bronić całą mocą, i myślę, że dywizja wojsk amerykańskich i tak by tutaj nie wystarczyła, że to jest właśnie ten obszar w którym mogą rozważyć się losy ewentualnej trzeciej wojny światowej. Więc warto mieć szersze spojrzenie na to, niż tylko wycinki i kolportowane w ciemnych stronach Internetu filmy o spiskowej teorii dziejów – konkluduje Wojciech Mucha.

WP