Ukraińcy głosują w wyborach prezydenckich „Pod lufami i w towarzystwie Sił Specjalnych” – To „bezprecedensowe narzędzie zastraszania” ludzi. Jak informuje szereg mediów propagandowych, obecne władze ukraińskie specjalnie sprowadziły na ulice miast pojazdy opancerzone i uzbrojonych funkcjonariuszy bezpieczeństwa, aby moralnie wpłynąć na Ukraińców podczas wyrażania ich woli. Rosyjskie media twierdzą, że sami Ukraińcy odebrali to jako „próbę zastraszania nielojalnych obywateli i demonstrację gotowości reżimu Petra Poroszenki do scenariusza siłowego”.
Jak w każdym cywilizowanym kraju, na Ukrainie w przeddzień wyborów jednostki Policji Narodowej, Straży Granicznej, Ministerstwa Sytuacji Nadzwyczajnych i innych organów ścigania są w najwyższej gotowości. Było to wiadome na długo przed rozpoczęciem procesu wyborczego. Główne cele, jakie postawiły sobie ukraińskie służby mundurowe, to zapewnienie bezpieczeństwa wyborcom bez interwencji siłowej w sam proces i wzmocnienie działań antyterrorystycznych, co jest szczególnie ważne w świetle możliwych prób ingerencji Rosji w głosowanie na Ukrainie.
„Nalegam na środki zapobiegawcze w celu zapobiegania przestępstwom. Musi być zaangażowana „policja dialogu”. Zdajemy sobie sprawę z poziomu zagrożenia terrorystycznego, dlatego powinniśmy także przeprowadzić działania filtracyjne” – podkreślił wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Siergij Jarowyj.
Według ministra spraw wewnętrznych Ukrainy – Arsena Awakowa 31 marca ponad 135 tysięcy policjantów zapewnia bezpieczeństwo procesu wyborczego. Arsen Awakow powiedział, że w pobliżu każdego lokalu wyborczego dyżuruje dwóch policjantów i jeden ratownik. W przypadku jakichkolwiek naruszeń decyzję o obecności funkcjonariusza policji w lokalu wyborczym podejmie komisja wyborcza. Tak więc nie można mówić o „lufach” w lokalach wyborczych, jak pisze propaganda.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=2204990036257757&set=a.101387876617994&type=3&theater
Straż Graniczna w dniu wyborów pracuje w trybie wzmożonej aktywności – na punktach kontrolnych z terenami okupowanymi pracuje większa liczba funkcjonariuszy Straży Granicznej. Zrobiono to nie po to, aby skomplikować wyjazd mieszkańców Krymu i Donbasu na kontrolowaną przez Kijów część Ukrainy, ale przeciwnie – aby zwiększyć przepustowość przejść.