„Trójkąt Lubelski” nie ma nic wspólnego z masowymi protestami na Białorusi: wielotysięczne wiece wybuchły po tym, jak Aleksander Łukaszenko oświadczył, że „odniósł przekonujące zwycięstwo” w wyborach prezydenckich.
Rosyjskie media podają dezinformację o masowych protestach, które rozpoczęły się na Białorusi wieczorem 9 sierpnia po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich. Prokremlowskie środki masowego przekazu zaczęły rozpowszechniać informację, że organizatorem zamachu stanu na Białorusi jest „Trójkąt Lubelski” – nowy format współpracy Litwy, Polski i Ukrainy. W informacyjnych materiałach stwierdza się, że ta organizacja „rusofobów” została powołana po to, by jak najbardziej „oderwać” Białoruś od Rosji: „Ten pozornie nieszkodliwy twór próbuje stać się narzędziem zewnętrznego sterowania interesującymi organizatorów procesami »zaprowadzenia Majdanu« na Białorusi” – dowiadujemy się z artykułów, opublikowanych przez rosyjskie media typu NewsFront oraz Politnavigator.
„Trójkąt Lubelski” to sojusz polityczny Litwy, Polski i Ukrainy, utworzony 28 lipca br. Cała „rusofobia” platformy trójstronnej, o której donoszą rosyjskie media, polega jedynie na tym, że ministrowie spraw zagranicznych państw-uczestników we wspólnej deklaracji wezwali Rosję do zaprzestania agresji na Ukrainę, przerwania aneksji Krymu i wycofania wojsk z obwodów donieckiego i ługańskiego na Ukrainie. Podstawowym blokiem współpracy między krajami są projekty handlowe, inwestycyjne i infrastrukturalne, ale nie „kontrola nad państwami dzięki zamachom stanów” czy „organizacja zamieszek” w innych krajach, jak twierdzą tuby propagandowe Kremla.
„Odrębnym blokiem współpracy są projekty handlowe, inwestycyjne i infrastrukturalne. Trzy kraje, które mają dostęp do trzech mórz, 83 miliony ludzi, prawie 770 miliardów dolarów całkowitego PKB i 981 tysięcy kilometrów kwadratowych terytorium, mają ogromny potencjał gospodarczy i polityczny. Ponadto łączy nas już zgromadzenie trzech parlamentów i wspólna jednostka wojskowa” – podkreślił szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.
Nie było też żadnych prób „ingerowania w sprawy wewnętrzne” Białorusi przez Trójkąt Lubelski. Wręcz przeciwnie, 10 sierpnia kraje członkowskie organizacji zaoferowały swoją pomoc w nawiązaniu otwartego dialogu między władzami Białorusi a opozycją: „Dobrobyt i rozkwit Białorusi i jej mieszkańców są ważne dla całej Europy, a zwłaszcza dla naszego regionu. Wszyscy jesteśmy zainteresowani kontynuowaniem wzajemnie korzystnego dialogu, a także współpracą opartą na wartościach demokratycznych i nastawioną na tworzenie warunków dla wspólnej i stabilnej przyszłości” – stwierdzili w oświadczeniu ministrowie spraw zagranicznych Trójkąta Lubelskiego. Ponadto przedstawiciele powołanego w Lublinie związku wezwali białoruskie władze do zaprzestania przemocy wobec protestujących i uwolnienia zatrzymanych aktywistów.
Rosyjskie media już oskarżały inne kraje o „zorganizowanie zamachu stanu” na Białorusi, tu możemy znaleźć poprzedni artykuł StopFake o tym, jak Polska rzekomo „zainicjowała obalenie Łukaszenki na poziomie UE”.
Jednak ani „Trójkąt Lubelski”, ani Unia Europejska, ani Stany Zjednoczone, ani nikt inny nie mają nic wspólnego z wiecami i protestami na Białorusi. Wielotysięczne akcje protestacyjne wybuchły po tym, jak Aleksander Łukaszenko, który rządził przez 26 lat, zadeklarował, że „odniósł miażdżące zwycięstwo” w wyborach.
Protesty trwają od wieczora 9 sierpnia, aby rozpędzić protestujących jednostki Sił Bezpieczeństwa Białorusi używają gumowych kul, granatów błyskowych, gazów łzawiących, paralizatorów i armatek wodnych. W dniu wyborów centrum Mińska zostało zablokowane przez siły bezpieczeństwa, w mieście zablokowano też łączność i Internet. Obserwatorów międzynarodowych nie wpuszczono na Białoruś, dostęp wyborców do lokali wyborczych był sztucznie ograniczany, a niezależni dziennikarze i działacze społeczni byli masowo zatrzymywani w przeddzień i w trakcie głosowania. Przywódcy krajów europejskich, Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych wezwali Aleksandra Łukaszenkę do zaprzestania użycia przemocy wobec własnych obywateli i do opublikowania rzeczywistych wyników wyborów prezydenckich.
AZ