Stany Zjednoczone zamierzają „przejąć” rynek energetyczny Unii Europejskiej i już zaczęły „narzucać swoje warunki” rządom w Warszawie i Kijowie w sprawie dostaw gazu – w ten sposób rosyjskie media skomentowały trójstronne porozumienie w sprawie dostaw ze Stanów Zjednoczonych przez Polskę na Ukrainę ciekłego gazu (LNG). Rosyjskie tuby propagandowe twierdzą, że porozumienie w tej sprawie jest rzekomo niczym innym jak politycznym trikiem amerykańskich przywódców, który nie przynosi nabywcom żadnych korzyści gospodarczych. Korzystając z tej umowy, Waszyngton spodziewa się „spowodować narkotyczne uzależnienie od amerykańskich dostaw gazu u większości krajów europejskich, jednocześnie przejmując kontrolę najpierw nad tranzytowym ukraińskim, a następnie nad białoruskim systemami transportu gazu (GTS)”.
Agresja Rosji przeciwko Ukrainie w 2014 roku zmusiła oficjalny Kijów do poszukiwania alternatywnych źródeł pozyskania gazu. Właśnie taką możliwość daje porozumienie trójstronne między Ukrainą, Polską i Stanami Zjednoczonymi, podpisane 31 sierpnia 2019 roku. Dokument pomoże Kijowowi zwiększyć poziom bezpieczeństwa energetycznego kraju i uniezależnić się od decyzji Kremla. Na przykład Moskwa nie będzie w stanie szantażować Ukrainy, ustawiając nieracjonalnie wysokie ceny gazu dla Kijowa lub lekceważąc warunki umowy o tranzycie tego surowca przez ukraiński system transportu gazu. Właśnie w tych kluczowych kwestiach „Naftohaz Ukrainy” wygrał z rosyjskim „Gazpromem” dwie sprawy sądowe – w sprawie dostaw gazu bezpośrednio na potrzeby własnego państwa oraz w sprawie jego transportu do Unii Europejskiej.
Dzięki współpracy trójstronnej Ukraina będzie mogła otrzymać pierwsze ilości gazu ze Stanów Zjednoczonych już w tym roku, poinformowano w polskiej spółce gazowej PGNiG. Skroplony gaz ziemny (LNG) ze Stanów Zjednoczonych dotrze do polskiego terminalu w Świnoujściu już w listopadzie tego roku. Po przeprowadzeniu procesu regazyfikacji (konwersja LNG ze stanu ciekłego w postać gazową – przyp. red.), trafi on do polskiego systemu przesyłowego gazu, skąd dotrze do ukraińskich magazynów gazu.
Obecnie, aby otrzymać większe ilości gazu przez Polskę, Ukraina musi doprowadzić około 100 kilometrów połączeń międzysystemowych od najbliższego miejsca magazynowania gazu do granicy, aby połączyć swój system transportu gazu z polskim. Przy czym Stany Zjednoczone nie będą miały absolutnie żadnego wpływu ani na GTS Polski, ani na GTS Ukrainy. Ograniczeniem wzrostu eksportu na Ukrainę stała się również zdolność przepustowa polskich gazociągów na kierunku Śląsk – Podkarpacie, jednak polska infrastruktura zostanie rozbudowana nie później niż w 2021 roku. Po zwiększeniu zdolności transportowych w tym okresie Ukraina będzie mogła liczyć na czterokrotny wzrost ilości gazu dostarczanego ze Stanów Zjednoczonych – do sześciu miliardów metrów sześciennych rocznie, poinformował Piotr Naimski, pełnomocnik polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.
W rzeczywistości o żadnej „narkotycznej zależności od amerykańskich dostaw gazu” nie może być i mowy, ponieważ za pośrednictwem Polski Ukraina w przyszłości będzie mogła otrzymywać gaz nie tylko ze Stanów Zjednoczonych, ale również z innych krajów. Na przykład powstający rurociąg Baltic Pipe z Norwegii do Polski w 2022 roku zapewni dodatkowe zasoby dla Europy Środkowej i Wschodniej, w tym i dla Ukrainy.
„To oznacza, że w ten sposób uda się nie tylko zadowolić polskie zapotrzebowanie, ale również będziemy mogli pomóc Ukrainie i innym odbiorcom z Europy Środkowej, którzy są zależni od monopolistycznych decyzji (Rosji – red.), jak to było z Polską do dnia dzisiejszego” – podkreślił Naimski.
W listopadzie 2015 roku Kijów całkowicie zrezygnował z zakupu paliw na potrzeby swego państwa od monopolisty „Gazpromu”, orientując się na rynek europejski. Obecnie cały gaz wykorzystywany przez Ukrainę Kijów nabywa wyłącznie na swych zachodnich granicach. Pomimo wszystkich deklaracji Kremla, europejskie nośniki energii kosztują Ukrainę mniej niż rosyjskie, o czym już wspominał StopFake. Przez pięć lat wojny temat gazu stał się dla Kremla ulubionym narzędziem dezinformacji, za każdym razem w przeddzień rozpoczęcia sezonu grzewczego tuby propagandowe Kremla „stwierdzają” brak na Ukrainie zapasów gazu do ogrzewania; rosyjskie media systematycznie wrzucają i rozpowszechniają kolejne fake’i na temat międzynarodowych procesów sądowych, toczonych między ukraińskim „Naftohazem” a rosyjskim „Gazpromem”.