Władze obecnego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki rzekomo nie dały możliwości oddania głosu wojskowym w strefie Operacji Sił Połączonych tak, jak by chcieli. Propaganda, powołując się na przedstawicieli bojowników tak zwanych Ługańskiej i Donieckiej Republik Ludowych donosi, że do lokali wyborczych w Donbasie, gdzie głosuje ukraińskie wojsko, zostały dostarczone już wypełnione na rzecz Poroszenki karty do głosowania. Ponadto propagandziści twierdzą, że lokale wyborcze położone wzdłuż linii działań wojennych zostały stworzone specjalnie w celu dokonania zafałszowań na korzyść obecnego prezydenta.
„Siły Zbrojne Ukrainy w dniu wyborów prezydenckich planują zorganizować serię prowokacji w obszarze tzw. OSP (Operacji Sił Połączonych), aby pozbawić możliwości głosowania mieszkańców i żołnierzy, którzy nie popierają Poroszenki” – dodają media propagandowe.
W oświadczeniu kontrolowanej przez Rosję formacji „Ługańskiej Republiki Ludowej” są trzy fake’i: o wypełnionych kartach do głosowania, specjalnym tworzeniu lokali wyborczych „do fałszowania” i o „prowokacjach” Sił Zbrojnych Ukrainy.
Do głosowania wojskowych w strefie działań wojennych Centralna Komisja Wyborcza Ukrainy i Sztab Generalny stworzyły 79 specjalnych lokali wyborczych, kolejne 14 otwarto za granicą i w szpitalach Ministerstwa Obrony Ukrainy. Według danych kwatery głównej Operacji Sił Połączonych, frekwencja we wszystkich specjalnych lokalach wyborczych jest wysoka. Z linii frontu żołnierzy są dowożeni na zasadzie rotacji. We wszystkich wojskowych lokalach wyborczych pracują obserwatorzy międzynarodowi, którzy nie dopuszczają żadnych falsyfikacji i monitorują przejrzystość wyborów. W specjalnych lokalach wyborczych nie prowadzono agitacji, nie zarejestrowano łamania prawa wyborczego, o czym informuje raport Operacji Sił Połączonych (wideo 00:20; 01:05).
https://www.facebook.com/pressjfo.news/videos/pcb.575476469611640/848884198807692/?type=3&theater
Wyniki głosowania w pierwszej turze ze specjalnych wojskowych lokali wyborczych pokazały, że ani dowództwo, ani tym bardziej sam Petro Poroszenko, nie wywiera na wojsko żadnej presji. Według publicznych danych, żołnierze Sił Zbrojnych Ukrainy oddawali głosy zarówno Petrowi Poroszence – 9927 głosów, jak i Wołodymyrowi Zełenskiemu – 9718. Obecny prezydent otrzymał jedynie na 209 głosów więcej niż Zełenśkyj.
Co dotyczy „wypełnionych na korzyść Poroszenki kart do głosowania”, które rzekomo zostały dostarczone do wojskowych lokali wyborczych, jest to niemożliwe nawet teoretycznie. Zgodnie z ukraińskim prawem wyborczym, kontrolę nad dostawą kart do lokali wyborczych realizuje co najmniej trzy grupy obserwatorów: z przedstawicieli okręgowych komisji wyborczych i Centralnej Komisji Wyborczej, pełnomocnicy kandydatów na prezydenta i oficjalni obserwatorzy. Karty są przechowywane w zapieczętowanych sejfach, które są opieczętowane przez wszystkie trzy grupy obserwatorów, a ich całodobową ochronę zapewniają funkcjonariusze policji. Tak więc fałszerstwa i dostawa wypełnionych kart do głosowania są po prostu wykluczone.
Ostatni fake o „prowokacjach” ze strony ukraińskich wojskowych na linii rozgraniczenia również nie ma żadnych podstaw. Według danych ukraińskich żołnierzy zintensyfikowane ostrzały są prowadzone przez okupantów i kontrolowane przez Rosję gangi ŁDRL – w ten sposób bojownicy próbują zaognić sytuację na linii rozgraniczenia (wideo 07:43). Biuro prasowe opublikowało bardziej szczegółowe dane na temat sytuacji w strefie Operacji Sił Połączonych 22 kwietnia rano.
Rosyjska propaganda szerzyła podobne materiały podczas pierwszej tury wyborów prezydenckich w dniu 31 marca. Wówczas ekipa StopFake obaliła fałszywe doniesienia, jakoby armia ukraińska rzekomo „próbowała sprowokować” bojowników tak zwanej Donieckiej Republiki Ludowej do ostrzału, aby przerwać proces wyborczy na obszarach położonych przy linii frontu.