Na stronie internetowej Ambasady Rosji w Polsce zamieszczono fragment stenogramu briefingu oficjalnego przedstawiciela MSZ Rosji Marii Zaсharowej, który odbył się w Moskwie 3 września 2020 r. Jedno z pytań, które padły podczas spotkania brzmiało: Premier Polski Mateusz Morawiecki oświadczył, że odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej spoczywa na nazistowskich Niemcach i ZSRR. (…) Jak MSZ Rosji ocenia takie oświadczenia polskich władz w 75. rocznicę Zwycięstwa w II wojnie światowej?
Maria Zaсharowa odpowiedziała:
Nie po raz pierwszy mamy do czynienia z podejmowanymi przez polskie kierownictwo próbami spekulacji na niezwykle delikatny dla narodów byłego ZSRR temat II wojny światowej. Szczególnie gorliwy w przestrzeni medialnej jest premier Polski Mateusz Morawiecki, który próbując zaspokoić swoje poglądy czy ambicje polityczne, czy też część polskiego społeczeństwa, która poszukuje odpowiedzi na pytanie „Kto jest winny naszych militarnych porażek?”, stara się odwrócić uwagę opinii publicznej od strategicznych błędów przywódców przedwojennej Polski i przerzucić całą odpowiedzialność na „siły zewnętrzne”, cynicznie twierdząc, że wojna została rozpętana przez Związek Radziecki razem z hitlerowskimi Niemcami.
Niestety od lat Federacja Rosyjska zakłamuje historię II wojny światowej niezmiennie twierdząc, że ZSRR pełni w niej jedynie rolę napadniętej przez hitlerowskie Niemcy ofiary, która popełniła duży wysiłek militarny, by wyzwolić Europę spod jarzma niemieckiej okupacji. W tym celu manipuluje się datą przystąpienia Związku Sowieckiego do wojny, uznając, że rozpoczęła się ona w czerwcu 1941 roku, stworzono nawet nową nazwę – Wielka Wojna Ojczyźniana, która funkcjonuje na terenie dawnych republik ZSRR. Dzięki temu zabiegowi Rosja stara się unikać debaty na temat wydarzeń z 1939 roku i jej roli w rozpoczęciu II wojny światowej. Każdy, kto stara się przypominać o wspólnych przygotowaniach do wojny III Rzeszy i ZSRR staje się wrogiem. Siłą rzeczy takim wrogiem w debacie historycznej jest Polska, która była pierwszą ofiarą wspólnej napaści obu sojuszniczych reżimów. Każdy Polak zna daty 1 i 17 września i doskonale wie, z czym wiążą się one w historii naszej Ojczyzny. Przede wszystkim należy przy tej okazji przypominać o sojuszach, jakie przed wybuchem II wojny zawarła Polska. Bardzo popularne jest obciążanie w tym miejscu odpowiedzialnością za niewywiązanie się z nich Wielkiej Brytanii i Francji. Ten argument pojawia się także współcześnie, szczególnie w kontekście naszych sojuszów militarnych w ramach NATO. Słyszymy wówczas niejednokrotnie formułkę dotyczącą tzw. egzotycznych sojuszów i zwrócenie uwagi na fakt, że sojusze budować należy z bezpośrednimi sąsiadami, szczególnie gdy mają one aspiracje mocarstwowe, bo takie sojusze są najpewniejsze i najłatwiej liczyć na pomoc sąsiada w chwili zagrożenia. W domyśle mowa tu o Rosji, bo sojusze z Ukrainą czy krajami bałtyckimi też są przecież egzotyczne, bo to nie mocarstwa. Jednak 1939 rok zweryfikował tę tezę. Warto o tym przypomnieć.
W lipcu 1932 roku w Moskwie podpisany został Pakt o nieagresji między Polską a ZSRR. Pakt ten w maju 1934 roku został przedłużony do 31 grudnia 1945 roku. Łatwo więc zauważyć, że obowiązywał we wrześniu 1939 roku. Co zawierał? Artykuł 1. zabraniał każdej ze stron napaści na drugą zarówno samodzielnie, jak i w porozumieniu z trzecią stroną. Za napaść uznawał wszelki akt gwałtu, naruszający całość i nietykalność terytorium lub niepodległość polityczną drugiej Umawiającej się strony, nawet gdyby te działania były dokonane bez wypowiedzenia wojny i z uniknięciem wszelkich jej możliwych przejawów. Art. 2. zobowiązywał drugą stronę do nieudzielania pomocy czy poparcia napastnikowi, choćby pośredniej. Art. 3. zabraniał stronom brać udział w porozumieniach z punktu widzenia agresji jawnie dla drugiej Strony wrogich.
Warto pamiętać, że sojusz ten został potwierdzony 2 czerwca 1939 roku przez nowo mianowanego ambasadora ZSRR w Polsce Nikołaja Szaronowa. A już w sierpniu 1939 roku Pakt został złamany przez fakt podpisania przez ZSRR tajnego protokołu do Paktu Ribbentrop-Mołotow, przewidującego likwidację Rzeczpospolitej. W nocy z 16 na 17 września 1939 roku zastępca komisarza spraw zagranicznych ZSRR Władimir Potiomkin wezwał ambasadora RP w Moskwie Wacława Grzybowskiego i usiłował wręczyć mu notę podpisaną przez przewodniczącego Rady Komisarzy Ludowych Mołotowa, w której utrzymywano, że Polska przestała istnieć, wskutek czego traktaty zawarte między ZSRR i Polską utraciły swą moc:
Biorąc pod uwagę tę sytuację, rząd sowiecki wydał rozkazy naczelnemu dowództwu Armii Czerwonej, aby jej oddziały przekroczyły granicę i wzięły pod obronę życie i mienie ludności zachodniej Ukrainy i zachodniej Białorusi.
Rząd sowiecki zamierza jednocześnie podjąć wszelkie wysiłki, aby uwolnić lud polski od nieszczęsnej wojny, w którą wpędzili go nierozsądni przywódcy i dać mu możliwość egzystencji w warunkach pokojowych.
Jak widać ówczesne władze Rosji uwierzyły w propagandę Rosji Sowieckiej do tego stopnia, że w 81. rocznicę napaści ZSRR na Polskę powtarzają dosłownie bolszewickie tezy:
Premier Polski Mateusz Morawiecki (…) stara się odwrócić uwagę opinii publicznej od strategicznych błędów przywódców przedwojennej Polski i przerzucić całą odpowiedzialność na „siły zewnętrzne”, cynicznie twierdząc, że wojna została rozpętana przez Związek Radziecki razem z hitlerowskimi Niemcami.
Wiele się musiało zmienić, by w Rosyjskiej dyplomacji nic się nie zmieniło.
WP
Źródło: https://poland.mid.ru