Do wybuchów w arsenale w obwodzie czernihowskim Rosja była świetnie przygotowana. Wraz z wiadomościami o pożarze rosyjskojęzyczni odbiorcy dostali całą listę możliwych wersji tego, dlaczego katastrofa miała miejsce, a także wyśmiewanie tego, że powodem eksplozji była dywersja. StopFake zebrał najbardziej niezwykłe materiały.
Najpopularniejszą wersją, promowaną w rosyjskich mediach było to, że eksplozje w Iczni miały na celu ukrycie kradzieży broni lub zostały spowodowane zaniedbaniami.
„Ukraińskie magazyny wojskowe od wielu lat płoną z taką regularnością i mocą, że te pożary od dawna stały się symbolem ukrywania kradzieży i nielegalnej sprzedaży broni i amunicji. Jednak pożary te są tradycyjnie zrzucane na zaniedbania i inne niewinne powody. Od 2014 roku sytuacja ostatecznie weszła w tryb „wszystko da się zrzucić na wojnę” – pisze RIA Nowosti.
Telewizja „Zwiezda”, używając fake’owego obrazu w artykule, twierdzi w oparciu o komentarze z sieci społecznościowych (nie podając przy tym linków): „Ktoś z użytkowników uważa, że w ten sposób ukraińskie siły zbrojne pozbywają się dowodów kradzieży z magazynów”.
„Wybuchy w ukraińskich magazynach w rzeczywistości występują z zaskakującą regularnością, co rodzi określone podejrzenia o umyślnych podpaleniach, które zostały popełnione przez siły zbrojne w celu ukrycia kradzieży amunicji” — pisze Ukraina.ru.
Do potwierdzenia propagandyści wykorzystują też komentarze różnych ekspertów – na przykład, Olega Żdanowa, znanego z krytyki ukraińskich władz i wojska, który na kanale 112.ua powiedział: „Uważam, że jest to system niszczenia lub ukrywania czegoś w tych magazynach”. Wtórują tym stwierdzeniom również komentarze na RIA Nowosti, a także Vesti.ru.
Wydanie „Wzglad” w ogóle dochodzi do wniosku, że tylko Rosjanie są w stanie rozwiązać problemy z pożarami w magazynach broni. Nagłówek artykułu brzmi następująco: „Aby uratować magazyny wojskowe przed pożarami, Ukraina potrzebuje Sierdiukowa” (Serdiukow – były minister obrony Federacji Rosyjskiej – SF). Sam artykuł zaczyna się tak: „Dzięki spadkowi z ZSRR Ukraina dostała ogromne arsenały, których przechowywanie potraktowała lekceważąco, co doprowadziło do ciągłych pożarów”.
Inną domniemaną przez Rosjan przyczyną wybuchów jest „niszczenie dowodów w sprawie zestrzelonego Boeinga”. „100%, że tam mogą być rakiety zespołów „Buk” – cytuje byłego szefa wojsk rakietowych Dowództwa Specjalnego Przeznaczenia Rosyjskich Sił Zbrojnych „Moskiewski Komsomolec”. Według „ekspertów”, których zdanie jest przedstawione w artykule, to w tym arsenale „mogły być przechowywane rakiety kompleksów przeciwlotniczych „Buk” pochodzące z tej samej partii, z której pochodziła rakieta, która zestrzeliła w 2014 roku malezyjskiego Boeinga”.
„Wzglad” przytacza komentarz kierownika biura prasowego dowództwa operacyjnego tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej” – Daniiła Bezsonowa, który oświadczył, że „pożar wystąpił po opublikowaniu nowych okoliczności katastrofy, kiedy od Kijowa zażądano dokumentacji „Buków”. Według Bezsonowa, „w płonącym arsenale w Czernihowie były pociski 9M38 do kompleksu przeciwlotniczego Buk i dokumentacja techniczna do nich”.
Oprócz „dowodów w sprawie Boeinga”, okazuje się, że eksplodowały i płonęły „zakazane bomby z fosforem”. Ta wersja została rozdystrybuowana przez stronę internetową „Tsargrad”, a także „Komsomolską Prawdę”. Powołują się one na „poinformowane źródła”. „Przy okazji, sądząc z opublikowanego wideo – eksplodowały także pociski, które podczas aktywnej fazy walk w Donbasie były nazywane „fosforowymi” – pisze „Komsomolskaja Prawda”.
Tym, którym sensacyjne „teorie” o MH17 lub bombach fosforowych nie wystarczą, Ukraina.ru podaje wersję, według której eksplozje „mogą być przykrywką przemytu broni do Europy”.
„Dlatego na tle aktywnej rewizji, która ma miejsce w magazynach, wybuchy mogą również wiązać się z próbą wyeliminowania śladów kradzieży. Faktem jest, że niezwykle trudno jest obliczyć ilość amunicji wysadzonej w magazynie. Dlatego można ukraść całą partię broni, a następnie zorganizować spontaniczne zapalanie lub coś innego. I tutaj mówimy nie tylko o amunicji, ale także o broni ręcznej. I o wystarczająco dużych ilościach, które są sprzedawane za granicą – w UE” – pisze Ukraina.ru.
Tę samą wersję „potwierdza” też „Tsargrad”: „Zespół Petra Poroszenki osiągnął nowy poziom sprzedając nie tylko radzieckie dziedzictwo wojskowe, ale także prezenty zachodnich partnerów. Jednak wszyscy rabusie obawiają się rewizji, więc magazyny eksplodują i płoną”.
Rosyjskie media również aktywnie komentowały oskarżenia Rosji o incydent, wspominając także komentarz ministra infrastruktury Ukrainy – Wołodymyra Omelana.
„Ostatnio za wszystkie pożary w ukraińskich magazynach wojskowych obwiniano „rękę Kremla” i „rosyjskich dywersantów”. Jak pokazują śledztwa dziennikarskie – w rzeczywistości pożary i wybuchy w ukraińskich magazynach są spowodowane niewłaściwym przechowywaniem amunicji, niedbałością, a także chęcią ukrycia kradzieży” – pisze Ukraina.ru.
Ponadto Ukraina.ru zdecydowała się zapytać ludzi na ulicach Kijowa o to, kto jest odpowiedzialny za wybuchy: Moskwa czy Kijów?
Wraz z „wersjami” rosyjskie media rozpowszechniały również inne fałszerstwa. Na przykład, o tym, że eksplozje zniszczyły dworzec i mleczarnię produkującą legendarne skondensowane mleko. W tym przypadku również powoływały się na publikacje w sieciach społecznościowych. Ten fake został podchwycony przez wiele ukraińskich mediów. Informacje nie zostały potwierdzone przez lokalną policję, zaprzeczyli im także lokalni mieszkańcy.
Według mediów rosyjskich dobrą wiadomością jest fakt, że jeśli amunicja wybucha w magazynach to „mniej się dostanie naszym ludziom”. Były szef biura prasowego donieckiego klubu piłkarskiego „Szachtar” Rusłan Marmazow dodaje: „To wspaniałe, że kiedyś świat miał dość mądrości na to, by nie zostawić Ukrainie broni nuklearnej”.