Źródło: EU vs Disinfo
W świecie prokremlowskich dezinformacji trwa Dzień Świstaka, co oznacza, że w tym tygodniu mamy rewizję historii II wojny światowej i koronawirus.
Według świstaka Phila, najsłynniejszego świstaka na świecie, w tym roku zima skończy się wcześnie. Niestety, tego samego nie można powiedzieć o uporczywych próbach Kremla, aby otoczyć mgłą dezinformacji wydarzenia II wojny światowej i wybuch epidemii spowodowanej koronawirusem – mgły, której nawet biedny świstak Phil nie może zignorować.
Działania w kierunku rewizji historii II wojny światowej oraz Holokaustu prowadzone przez Kreml wyraźnie nie zwalniają tempa, a dezinformacyjne i propagandowe środki masowego przekazu oskarżają wszystkich (oczywiście z wyjątkiem Rosji) o wypaczenie prawdy o wojnie: prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego, państwa bałtyckie i, oczywiście, „najgorszego wroga” – Polskę.
Oprócz wielu innych okrucieństw Polacy rzekomo starali się o przychylne nastawienie Hitlera i pomagali w planowaniu ludobójstwa Żydów, wydawali i ujawniali nazistom jeńców wojennych i Żydów, a teraz nadal ignorują fakty i cywilizowaną dyskusję na temat tego okresu, ponieważ nie odpowiadają one zakochanej w sobie wersji historii Polski. Perełką zaś jest to, że wraz z głoszeniem wszystkich tych absolutnie bezpodstawnych oskarżeń, prokremlowskie media mają również śmiałość podawać siebie jako źródło „dokładnego i obiektywnego przedstawienia wydarzeń II wojny światowej”. Tak, nawet biorąc pod uwagę fakt, że zamieszczają takie materiały.
Ognisko dezinformacji na temat koronawirusa rozpala się coraz bardziej
Tymczasem rozprzestrzenianie się koronawirusa jest głównym tematem dla RT i Sputnika – około jednej dziesiątej ich materiałów na całym świecie poświęconych zostało temu tematowi w dniach od 20 stycznia do 2 lutego. 31 stycznia temat „eksplodował” szczególnie, osiągając 498 artykułów w ciągu jednego dnia. Aktywne omawianie tematu na RT i Sputniku znajduje odzwierciedlenie w materiałach na ich portalach społecznościowych. Jeśli chodzi o liczbę materiałów, ich objętość, odbiorców docelowych i popularność to możemy zauważyć, że największa liczba artykułów jest skierowana do osób mówiących po arabsku, a następnie w porządku malejącym w języku hiszpańskim, angielskim i rosyjskim. Na Twitterze jeden z hiszpańskich profili w serwisie społecznościowym RT (RT Última Hora) osiągnął nawet pozycję wśród 20 najlepszych profili na świecie, na równi ze Światową Organizacją Zdrowia oraz CNN International.
Doniesienia o koronawirusie w języku rosyjskim najwyraźniej nie zadziałały dobrze w sieciach społecznościowych. Nie znaczy to jednak, że rosyjskojęzyczna publiczność nie stała się celem dezinformacji na temat wirusa. W rzeczywistości stwierdziliśmy po przebadaniu, że w tym przypadku głównym źródłem pobudzania strachu i popularyzacji teorii spiskowych jest telewizja rosyjska (co znajduje odzwierciedlenie w naszej bazie danych).
Biorąc pod uwagę, że wszyscy jesteśmy zaniepokojeni rozprzestrzenianiem się wirusa i jego konsekwencjami, nic dziwnego, że prokremlowskie media poświęcają tak wiele uwagi tej kwestii. Ostatecznie całkowity poziom naświetlenia problemu w Rosji odpowiada poziomowi jego omawiania na Zachodzie. Nic jednak dziwnego w tym, że doniesienia, publikowane przez prokremlowskich propagandystów różnią się znacznie od wiadomości publikowanych w wiarygodnych źródłach. W Przeglądzie Dezinformacji w zeszłym tygodniu naświetlono wiele fałszywych wiadomości na temat koronawirusa, systematycznie grających na podstawowych ludzkich emocjach: strachu i obawach o własne bezpieczeństwo i dobre samopoczucie. W tym tygodniu baza danych została uzupełniona o 15 nowych przypadków w czterech językach związanych z tym tematem.
Oprócz powtarzania fałszywych twierdzeń upublicznionych w zeszłym tygodniu – na przykład o tym, że koronawirus jest amerykańską bronią biologiczną, która stanowi element wojny biologicznej Stanów Zjednoczonych przeciwko Rosji i Chinom bądź narzędziem gigantów przemysłu farmaceutycznego – prokremlowska maszyna dezinformacyjna popisała się kreatywnością. Okazuje się, że koronawirus został skradziony z kanadyjskiego laboratorium przez chińskich szpiegów, którzy zostali opłaceni zarówno przez Billa Gatesa, jak i przez George’a Sorosa (jakże mogłoby być inaczej!), a przewidziała to jeszcze w latach siedemdziesiątych bułgarska niewidoma wizjonerka Wanga.
Koronawirus jest po prostu niewyczerpanym darem dla wszystkich rozpowszechniających dezinformację, dając prawie nieskończone możliwości wymyślania fantastycznych horrorów i teorii spiskowych. I dopóki wirus dominuje w przekazie newsowym, musimy się spodziewać, że odpowiedni cykl dezinformacji będzie kontynuowany. Podobnie jak w przypadku pożaru w katedrze Notre Dame w kwietniu ubiegłego roku, prokremlowskie media ponownie demonstrują swoją bezwstydną gotowość do podchwycenia każdej tragedii i wykorzystania jej do własnych celów.
Źródło: EU vs Disinfo