Od rosyjskiej inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku do Polski przyjechały miliony uchodźców, a przede wszystkim uchodźczyń z Ukrainy. Stali się oni obiektem rosyjskiej dezinformacji i propagandy. Nie są oni tylko jednak przez nią wykorzystywani – rozpatrywać trzeba tutaj trzy płaszczyzny – narzędzia, ofiary i celu. Propaganda skierowana jest przeciwko ukraińskich uchodźcom, do ukraińskich uchodźców i z wykorzystaniem ukraińskich uchodźców. Oczywiście często te metody nakładają się i mieszają.
Głównym celem rosyjskiej dezinformacji przeciwko ukraińskim uchodźcom wojennym jest oczywiście osłabianie wsparcia dla nich w państwach przyjmujących, ale także zwiększanie wzajemnej niechęci i nieufności.
Paneliści webinarium moderowanego przez Piotra Mateusza Bobołowicza skupili się na zagadnieniu w sposób kompleksowy. W webinarze udział wzięli:
Prof. Dr hab. Walenty Baluk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie
Dr hab. Agnieszka Demczuk, kierownik Zespołu Badań Propagandy i Dezinformacji UMCS
Dr Aleksandra Kuczyńska-Zonik z Instytutu Europy Środkowej i Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego
Redaktor Artur Żak, dziennikarz Radia Wnet i Kuriera Galicyjskiego.
Panelistom udało się zbudować szeroki i wieloaspektowy obraz dezinformacji przeciwko ukraińskim uchodźcom wojennym. Artur Żak, mieszkaniec Lwowa, skupił się na kwestii osób wewnętrznie przesiedlonych – tych, którzy z regionów objętych bezpośrednimi walkami uciekli na zachód Ukrainy. Wskazał na różnorakie problematyczne kwestie, chętnie wykorzystywane przez rosyjską dezinformację. Poczynając od kwestii językowych, różnic kulturowych i mentalnościowych do tak prozaicznych narracji jak te epidemiologiczne. Rzeczywiście, wzajemna niechęć między „moskalami” ze wschodu i „banderowcami” z zachodu historycznie była obecna. W sytuacji wojny jednak narracja ta jest sztucznie rozdmuchiwana przez rosyjską propagandę, która chociażby stara się dyskredytować Ukraińców z zachodu w oczach ich rodaków z obszarów wschodnich jako tych winnych wojnie.
Inną ciekawą perspektywę przedstawiła dr Aleksandra Kuczyńska-Zonik, która opowiedziała o sytuacji uchodźców z Ukrainy w państwach bałtyckich. Oprócz zwyczajnych problemów i narracji dezinformacyjnych, niezwykle podobnych do tych, które pojawiają się w Polsce, dochodzi tam dodatkowy element zamieszkiwania tych państw przez względnie duże mniejszości rosyjskie i rosyjskojęzyczne. W obecnej sytuacji rządy państw bałtyckich podejmują działania mające na celu powstrzymywanie rosyjskiej dezinformacji, niektóre z nich jednak z punktu widzenia mniejszości zdają się godzić w ich interesy, a jednocześnie stają się paliwem do podsycania niechęci wobec uchodźców.
W Polsce natomiast jednym z najchętniej używanych argumentów dezinformacji jest argument ekonomiczny – kogo stać na utrzymywanie uchodźców? O różnych narracjach, także o tej, w polskiej przestrzeni (dez-)informacyjnej opowiedziała dr hab. Agnieszka Demczuk.
Optymizmem napawają jednak tezy prof. dr hab. Walentego Baluka, który podkreślił, że nie spodziewa się, żeby skrajne partie polityczne, które wprost nawołują do wstrzymania wsparcia zarówno dla uchodźców, jak i dla broniącego się przed rosyjską agresją państwa ukraińskiego, zyskały znacząco w najbliższych wyborach parlamentarnych.
W dyskusji pojawił się temat walki z dezinformacją. Paradoksalnie ukraińscy uchodźcy, zwłaszcza dzieci, które przybywają do państw Unii Europejskiej są poniekąd bardziej podatne na rosyjską dezinformację. Ukraina blokuje obecnie wiele portali i treści w Internecie, które służą kremlowskiej propagandzie. W Polsce czy innych państwach UE nie dość, że takich blokad nie ma, to z powodu izolacji językowej zwiększa się ryzyko, że Ukraińcy do takich treści sięgnął. Rozważania te doprowadziły do pytania, na ile można ograniczyć wolność słowa w ramach walki z dezinformacją. Oczywiście rozstrzygnięcie tego zagadnienia mogłoby stać się przedmiotem nie jednego podobnego webinaru.
Całość webinaru mogą obejrzeć Państwo poniżej: