Wybory w USA przykuwają uwagę praktycznie wszystkich. Warto się zastanowić, w jaki sposób tym razem działała rosyjska dezinformacja i propaganda.

Jak mówi dr hab. Agnieszka Legucka – wywiad rosyjski jeszcze w lutym pokazał, że to, kogo wspierają w sieciach społecznościowych Amerykanie to Donald Trump i Bernie Sanders. Dlaczego właśnie Trump skoro 4 ostatnie lata były najgorszymi w historii stosunków rosyjsko-amerykańskich? Otóż dlatego, że w przeciwieństwie do 2016 roku, kiedy na Kremlu otwierano przysłowiowego szampana, bo wygrał Donald Trump, a później bardzo mocno się rozczarowano jego prezydenturą, teraz Rosjanie przyjęli trochę inną taktykę działania w mediach społecznościowych i na rynku amerykańskim. Celem strategicznym jest pogłębienie podziałów społecznych, polaryzacja społeczeństwa amerykańskiego i jednocześnie zasianie chaosu, wprowadzenie destabilizacji, ażeby pokazać na wewnętrznym rynku rosyjskim, jak bardzo amerykańska demokracja upada, jak bardzo nie radzi sobie z wieloma problemami – chociażby z pandemią. Dlaczego właśnie Bernie Sanders i Donald Trump? Bo stoją na dwóch przeciwstawnych biegunach amerykańskiego społeczeństwa. To widać obecnie – Rosjanie nie kreują problemów, oni żerują na problemach, które funkcjonują w różnych państwach, m.in. w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli chodzi o taktykę i strategię rosyjskiej dezinformacji podczas obecnej kampanii, chociażby jeżeli chodzi o Bidena to ten prezydent, prawdopodobnie będzie zmieniał rosyjsko-amerykańskie relacje w takim kierunku, którego Rosjanie jeszcze nie do końca potrafią zdefiniować. Tą niepewność powoduje, że nie był on kandydatem preferowanym przez Federację Rosyjską i przez rosyjskie media. Jednocześnie trzeba przyznać, że ta kampania nie cieszy się już takim entuzjazmem, czy emocjami w Rosji jak poprzednia. Jednocześnie Rosjanie nie oczekują, nie oczekiwali ani od samego Trumpa, ani od Bidena, zmiany twardego stosunku Stanów Zjednoczonych do Rosji głównie też ze względu na to, że w Kongresie Amerykańskim jest silny konsensus, aby utrzymać te relacje na takim poziomie, na którym są one obecnie.

WP