Program kremlowskich mediów zmienił się w ciągu ostatniego miesiąca. Przełom nastąpił 14 września, kiedy Łukaszenka otrzymał ze strony Kremla gwarancję poparcia jego reżimu.

Następnie Łukaszenka i Putin zapowiedzieli wdrożenie reformy konstytucyjnej na Białorusi i przeznaczenie 1,5 miliarda dolarów na pomoc, co oznaczało dla kremlowskich kanałów początek nowego etapu operacji informacyjnej.

Oczekuje się, że Kreml będzie dążył do możliwie jak największego wzmocnienia kryzysu politycznego na Białorusi i jednocześnie wzmocnienia własnej pozycji. Główną narracją kremlowskich platform informacyjnych jest promocja idei, że jedyną możliwą drogą rozwoju Białorusi jest dążenie do zbliżenia z Rosją.

Sam Łukaszenka wybrał opcję całkowitego porzucenia jakiegokolwiek dialogu ze społeczeństwem.

Zamiast wysyłać „zielone ludziki” do okupacji terytorium Białorusi, Moskwa koncentruje się na tym, co eksperci iSANS nazwali „pełzającą aneksją”.

Kreml uważa, że obecny czas temu sprzyja, ale wymaga starannie przygotowanego wsparcia informacyjnego. Wykorzystuje się w tym względzie metody i środki wypracowane w kontekście Ukrainy. Pozostaje więc tylko dokonać korekty strategii i taktyki kampanii informacyjnych, aby rozłożyć akcenty uwzględniające realia białoruskie.

W swoim przemówieniu video na Forum Regionów Rosji i Białorusi 29 września 2020 Putin podkreślił, zwłaszcza dla tych, którzy by wątpili: celem Rosji i Białorusi jest wdrożenie w życie traktatu o utworzeniu państwa związkowego. Za bezprecedensową uznał presję zewnętrzną wywieraną na Białoruś po wyborach prezydenckich.

Tak więc, główne obszary pracy kremlowskich mediów zostały ustalone – zbliżenie Białorusi z Rosją i zagrożenie ze strony Zachodu. Ukraina jako źródło radykalnych ruchów nacjonalistycznych pełni rolę stracha na wróble. Dla Kremla jest ważne, aby protest białoruski nie nabrał charakteru narodowego, skierowanego przeciwko Rosji ani ku zbliżeniu z UE. Taki jest dziś cel rosyjskich platform informacyjnych.

Jak zmienił się kierunek kampanii informacyjnych Kremla?

Biorąc pod uwagę stałe usuwanie niezależnych mediów z Białorusi i ich zastępowanie przez przedstawicieli mediów kremlowskiej orientacji, informacyjny obraz wydarzeń wokół Białorusi jest tworzony w wyjątkowo skoordynowanym, niezbędnym dla Kremla kierunku. Promowane są teraz głównie następujące narracje:

Przyszłość Białorusi jest możliwa tylko w jedności z Rosją

Narracja ta jest promowana na podstawie tezy o braterskiej jedności narodu białoruskiego i rosyjskiego. Sam Łukaszenka wspiera aktywnie ten kierunek. Paradoksalnie – on, który prowadził kampanię wyborczą, posługując się antyrosyjskimi hasłami, obecnie ciągle mówi o państwie związkowym.

Na spotkaniu z ministrem obrony Szojgu nazwał Białoruś i Rosję „jedną ojczyzną od Brześcia do Władywostoku”. Zapowiedział pogłębienie współpracy wojskowej między Rosją a Białorusią i poprosił Rosję o nowe rodzaje broni.

Aby pokazać nierozerwalną braterską wspólnotę obu narodów, kanał telewizyjny Russia Today w październiku uruchomił specjalny program o Rosjanach, którzy przenieśli się na Białoruś, z wymownym hasztagiem – #РоссияневБелоруссии (#RosjaniewBiałorusi) Kremlowscy propagandziści odpowiedzialni za wybór hasła mogliby jednak postarać się lepiej: hasztag łatwo może zyskać przeciwne od zamierzonego znaczenie – #РоссияНевБелоруссии (#RosjaNiewBiałorusi).

Kolejny program to seria raportów korespondenta RT Konstantina Pridybajło
„W poszukiwaniu sensu białoruskiego protestu” @pridybaylo, który przekonuje swoich czytelników o zaletach stabilności gospodarczej regionów Białorusi i w związku z tym braku podstaw do protestów w kraju.

UE i USA zagrażają narodowym interesom Białorusi

Kreml promuje tezę o ingerencji UE i Stanów Zjednoczonych w wewnętrzne sprawy Białorusi, ich „woli pogrążenia Białorusi w chaosie i cofnięcia jej w rozwoju” – jak stwierdził szef białoruskiego MSZ, Uładzimir Makiej, podczas sesji Zgromadzenia Ogólnego   ONZ. Łukaszenka i Kreml dopatrują się „szkodliwych” działań Zachodu w każdym stanowisku innych państw wobec brutalnego tłumienia protestów na Białorusi.

Jednym z ostatnich tego przykładów było naświetlenie sprawy wprowadzenia sankcji przeciwko reżimowi Łukaszenki. Stanowisko Rosji zostało przedstawione jako obrona przed zagrożeniem ze strony Zachodu.

Narracja ta została wzmocniona przez bardzo aktywne rozpowszechnianie informacji o wsparciu przez Rosję sankcji zastosowanych przez Białoruś.

Poinformowała o tym rzeczniczka prasowa MSZ Rosyjskiej Federacji, Marija Zacharowa. Moskwa – według jej słów – ocenia sankcje EU wobec Białorusi „jako otwarte i niedopuszczalne wywieranie nacisku na władze białoruskie, które dokładają wszelkich starań, aby doprowadzić sytuację w kraju do normalizacji”.

A teraz nawet „Ukraina pragnie dołączyć do sankcji wobec Białorusi”, natomiast „Rosja przyłączyła się do sankcji Białorusi wobec UE”. (Obydwa tytuły za – Страна.ua)

Rosja podejmuje kroki w celu legitymizacji reżimu Łukaszenki

Kreml stara się uszanować nawet pozorne procedury legalności, nawet jeżeli okupuje terytoria sąsiednich państw. Nie bez powodu absolwenci Leningradzkiej Szkoły Prawniczej przenieśli się do Moskwy. Nie bez znaczenia będzie przypomnienie, o tak zwanym „referendum w sprawie przyłączenia Krymu”.

Dlatego Rosja jest zainteresowana informacyjnym wspieraniem reżimu Łukaszenki tak długo, jak to możliwe, ponieważ prezydent pozbawiony legitymizacji nie pozwala rozwiązać obecnych problemów związanych z jej rosnącymi wpływami na Białorusi. W stosownym czasie wsparcie to zostanie odebrane. Media Kremla poświęciły serię publikacji odmowie uznania Łukaszenki za prawowitego prezydenta Białorusi przez Ukrainę. Po tym komunikacie ukraińskiego MSZ o nieuznaniu jego prezydentury, oskarżono Kijów o „niesamodzielność” i „działanie zgodnie z dyrektywami Zachodu”.

Obejmuje to również podejmowane przez Rosję próby zmiany negocjacji w sprawie konfliktu z Ukrainą z formatu mińskiego na jałtański. Moskwa próbuje wykorzystać sytuację na Białorusi, konflikty zbrojne w Donbasie i Górskim Karabachu, aby zdyskredytować Mińsk jako platformę do negocjacji. W ten sposób Kreml buduje podstawy, żeby przenieść negocjacje z Mińska na zajęty Krym, aby tym samym w oczach wspólnoty międzynarodowej legitymizować okupację półwyspu.

Z powodu braku wsparcia Rosji Białoruś obawia się pogorszenia jakości życia i koniunktury gospodarczej

Nawiązania do Ukrainy są aktywnie wykorzystywane do promowania tej narracji. Na przykład na kanale Telegramu «Пул Первого», związanym ze służbą prasową Łukaszenki, powołując się na ukraińskie źródła, napisano, że zmiana prezydentów na Ukrainie doprowadziła do pogorszenia się poziomu życia ludności. Najwyraźniej według kremlowskich technologów polityki ten argument ma przekonać białoruskich odbiorców, że stanowisko prezydenta jest dożywotnie, a wymiana władz to spisek Zachodu. I korzystając z okazji, raz jeszcze zamanifestować niechętny stosunek do Ukrainy.

Kremlowskie media podzieliły na cytaty wywiad z byłym premierem Ukrainy, Nikołajem Azarowem: „Co czeka Białoruś, jeśli rewolucja wygra? Powstanie biedne, złe, antyrosyjskie państwo”, który ukazał się 22 września w gazecie „Komsomolskaja Prawda Donieck”.  „Zachód szykował dla Białorusinów los «drugiej Ukrainy» za jakieś 2-3 lata, ale wszystko potoczyło się szybciej”, teraz państwu zagraża rozpad przedsiębiorstw i zubożenie mieszkańców. Ukraina – według Azarowa – jakoby nie otrzymuje żadnego wsparcia z UE, a wręcz odwrotnie, niszczone są całe gałęzie ukraińskiej gospodarki, które straciły konkurencyjność.

Radykałowie przygotowują brutalne działania przy wsparciu USA, krajów UE i Ukrainy

Kremlowska propaganda nadal oskarża Stany Zjednoczone, Polskę, Czechy, Ukrainę i Litwę
o radykalizację protestów na Białorusi. Łukaszenka i jego otoczenie sami tworzą wystarczająco dużo informacji na ten temat, a więc zadanie kremlowskich mediów jest proste: należy je dalej właściwie przedstawiać. W nawiązaniu do słów Łukaszenki regularnie publikowane są materiały na temat „zewnętrznego kierowania” protestami.

Nowym elementem w otwartym poparciu tej narracji był udział rosyjskich służb specjalnych. Szef SWR Naryszkin powiedział, że „we współpracy z białoruską opozycją Amerykanie koncentrują się na zwiększaniu aktywności jej skrzydła, dążącego do przemocy i wywodzącego się spośród radykalnych nacjonalistów”. Podkreślając, że ze strony Rosji czegoś takiego Białoruś nie może się spodziewać, wskazał, że ta polityka jest wyrazem podwójnych standardów Zachodu.

Jednocześnie zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone nazywają Rosję krajem, który manipuluje informacjami na szczeblu państwowym. Kreml realizuje bowiem tylko jeden interes na Białorusi: wzmacnia własne wpływy i przejmuje jej suwerenność. Aby pozbawić Białoruś wyboru, kremlowskie media łączą fakty i dezinformację, zniekształcają relacje przyczynowo-skutkowe, w sposób tendencyjny przedstawiają wydarzenia. Jednak białoruskie społeczeństwo już się zmieniło i coraz trudniej jest nim manipulować.

Tłumaczenie: Hubert Łaszkiewicz

Źródło: iSANS (https://isans.org/en)