Prezydent Federacji Rosyjskiej od lat kreuje się na obrońcę tradycyjnych wartości i rodziny. W podpisanym przez niego dokumencie „Koncepcja polityki rodzinnej w RF do 2025 roku” rodzina opisana jest jako fundament rosyjskiego społeczeństwa i „mała cerkiew”, która nie tylko zasługuje na ochronę ze strony państwa, ale ma też prawo do wsparcia służącego jej wzmocnieniu i rozwojowi. Z mocy prawa państwo ma chronić rodzinę przed bezprawną ingerencją w życie rodzinne. Także lista przywilejów dla rodzin wychowujących dzieci w Rosji jest długa i, przynajmniej nominalnie, obejmuje udogodnienia, o których rodziny w krajach zachodnich mogą tylko pomarzyć, jak choćby dłuższy urlop wypoczynkowy.

Takie założenia polityki rodzinnej spotykają się z aprobatą środowisk konserwatywnych poza Rosją, sprzyjają budowaniu wizerunku Federacji Rosyjskiej, jako państwa, które wprawdzie prowadzi agresywną politykę zagraniczną, ale w polityce wewnętrznej jest przykładem poszanowania tradycyjnych wartości. A jak to wygląda w praktyce?

Dmitrij Prokazov i jego żona mogą stracić dziecko (chłopiec ma zaledwie rok), bo na Facebooka trafiło ich zdjęcie z demonstracji, która odbyła się w sobotę 27 lipca w Moskwie. Była to pokojowa demonstracja poparcia dla kandydatów opozycji w wyborach lokalnych. Jednak wg władz demonstracja była nielegalna i w związku z tym została siłą rozpędzona przez policję.

Jak podaje Radio Wolna Europa prokuratura moskiewska wystąpiła do sądu o odebranie rodzicom chłopca praw rodzicielskich, gdyż rzekomo „narazili dziecko na niebezpieczeństwo, które mogło spowodować straty moralne i fizyczne” pozwalając wziąć je na ręce osobie trzeciej. Osoba trzecia to Sergei Fomin, kuzyn jednego z rodziców chłopca, który miał użyć dziecka, aby uniknąć aresztowania.

Policja zatrzymała ponad 1300 osób biorących udział w tej demonstracji. Wiele z nich zostało ukaranych karą mandatu lub więzienia za organizowanie i udział w nielegalnym zgromadzeniu. Niektórzy wciąż przebywają w areszcie w oczekiwaniu na rozprawę.

DZ

Źródło: RFE/RL