Po raz jedenasty w Jaremczu na Ukrainie spotkali się naukowcy, publicyści i dyplomaci, by w ramach Polsko-Ukraińskich Spotkań dyskutować o stosunkach polsko-ukraińskich, w tym także o polityce historycznej obydwu państw. W wielu panelach gościła tematyka dezinformacji i propagandy, które leżą u podstaw wielu nieporozumień i sporów.
Jedną z panelistek była Agnieszka Romaszewska-Guzy – dyrektor Bielsat TV, z którą rozmawialiśmy o tym, jak skutecznie walczyć z fake news.
Wszyscy żyjemy dzisiaj w świecie informacji bardzo szybko przemieszczającej się między ludźmi – zauważyła Agnieszka Romaszewska-Guzy – to jest świat wirtualny, świat sieci społecznościowych. Jest to również świat telewizji. I tu pojawiają się zagrożenia. Dyrektor Bielsat TV zwraca uwagę na to, że szczególnie na Ukrainie widać, jaka toczy się obecnie walka o telewizję, jak kolejne ukraińskie telewizje przejmowane są przez oligarchów związanych z Rosją.
– Widzimy jak przejęty został kanał News One, jak to się dzieje z kolejnymi telewizjami. Jednocześnie jest świat sieci. I tutaj także widać jak oddziałuje się na głowy ludzi, jak sprawnie można to robić. Jeśli mówimy o stosunkach polsko-ukraińskich, to dezinformuje się zarówno na Ukrainie w sprawie Polski, jak i w Polsce w sprawie Ukrainy. W tych tematach wręcz rozkręca się całe kampanie w sieciach społecznościowych – mówi.
Według redaktor Romaszewskiej – w tej chwili media społecznościowe są mediami emocji, nie intelektu, bo tłumaczyć można wiele, a tu ważne jest, czy się trafi w odpowiednie hasło, które się rzuci i rozprzestrzeni w sieciach społecznościowych.
– Mam pretensję przede wszystkim do państwa polskiego, które nie robi dość w sprawie zorganizowanych akcji dezinformacyjnych. To jest sprawa o naprawdę fundamentalnym znaczeniu dla naszych wspólnych relacji i – moim zdaniem – nie wystarczy tylko przeciwdziałać. Można, jak choćby robi to StopFake, próbować wyławiać, ale też trzeba próbować proponować jakąś sensowną pozytywną narrację. To nie jest wbrew pozorom tak odległe od siebie. Podczas panelu mówiliśmy chociażby o serialu polsko-ukraińskim. To nie jest łatwe zadanie zrobić dobry serial telewizyjny i wymaga to pieniędzy. Jednak taka współpraca medialna daje bardzo dobre efekty. Teraz jako Bielsat próbujemy proponować rosyjskojęzyczną zawartość dotyczącą regionu, która być może będzie też interesująca na Ukrainie. Chcielibyśmy rozwinąć też większą liczbę korespondentów na Ukrainie – mówi Agnieszka Romaszewska.
Zapytana, jak widzi formalnie rolę państwa w zwalczaniu fake news, czy nie zachodzi obawa, że państwo ze swoim aparatem zwalczając dezinformację może zacząć uprawiać propagandę, odpowiedziała, że tak jest.
– Taki problem istnieje, ale największy jest taki, że państwo to zepsuje, ponieważ się na tym kompletnie nie zna. Mogę to powiedzieć po wieloletnich doświadczeniach z urzędnikami z którymi rozmawiam np. na temat ramówek. Jestem przekonana, że najlepszym sposobem, może to zabrzmi brutalnie, to jest dać pieniądze. Trzeba przy odpowiednich mechanizmach wybrać i dać fundusze inicjatywom i ludziom, którzy chcą to robić. Powiem więcej – w Polsce najlepiej nam wychodzi partyzantka, już nie chcę się w tej kwestii wypowiadać o Ukrainie, ale na pewno w Polsce nam to wychodzi bardzo dobrze i to, co jest robione partyzancko, to znaczy za pomocą dobrej woli między ludźmi. Tak my stworzyliśmy Bielsat i tak on funkcjonuje do tej pory. Uważam, że głównym zadaniem państwa jest wspomagać finansowo i do pewnego stopnia organizacyjnie te inicjatywy. Przy czym nie zauważyłam żeby ktokolwiek spróbował je zgromadzić razem, żeby ktokolwiek próbował je przejrzeć pod kątem kto i gdzie coś robi, bo przecież każdy swój ogródek uprawia. Niech kwitnie sto kwiatów, byle to było wspomagane – podsumowała dyrektor Bielsat TV.