Francja jest kolejnym krajem, który próbuje walczyć z plagą fałszywych wiadomości poprzez wprowadzanie rozwiązań prawnych. Jednak, jak zawsze w przypadku takich propozycji, ich przeciwnicy twierdzą, że prawo nie dość, że nie zadziała, to może zostać użyte do uciszenia krytykujących władzę.
Przepisy przewidują, że władze francuskie byłyby w stanie w trybie natychmiastowym wstrzymać publikację informacji uznanych za fałszywe. Zgodnie z projektem – portale społecznościowe musiałyby wprowadzić mechanizmy umożliwiające użytkownikom zgłaszanie fałszywych informacji oraz przekazywanie ich władzom. Konieczne byłoby również publikowanie raportów dotyczących zwalczania fake newsów. Co ważne, prawo zakłada również możliwość odbierania prawa do nadawania na terenie Francji zagranicznym podmiotom których działalność zostałaby uznana za destabilizującą. Oczywiście mówi się w tym przypadku o rosyjskich rozsadnikach dezinformacji w rodzaju RT czy Sputnika. „Nie chodzi o zmniejszenie wolności wypowiedzi, a o jej ochronę” – powiedziała francuska minister kultury, Francoise Nyssen. Gdyby przepisy weszły w życie, sędziowie mieliby 48 godzin na wydanie decyzji w sprawie usunięcia informacji.
Jak zawsze – i w tym przypadku pojawiają się jednak głosy, że nowe prawo może umożliwić władzom cenzurę niewygodnych dla rządzących wiadomości. Vincent Lanier, szef Związku Zawodowego Dziennikarzy Francuskich, nazwał projekt „nieefektywnym i potencjalnie niebezpiecznym”. „To krok w stronę cenzury” – powiedział. Podobnego zdania jest Jerome Fenoglio, redaktor naczelny dziennika „Le Monde”, którego zdaniem nowe przepisy niosą ryzyko tłumienia informacji, które podawane są w interesie publicznym. „Wybory powinny być czasem wielkiej wolności. To okres, w którym pojawiają się ważne informacje” – powiedział.
Nowy projekt nie podoba się także opozycji. Marine Le Pen, przywódczyni skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, oświadczyła, że przepisy posłużą do stworzenia Ministerstwa Prawdy rodem z powieści George’a Orwella
Projekt ustawy będzie dyskutowany we francuskim parlamencie w czwartek 7 czerwca, a gdyby przeszedł, ma wejść w życie już podczas przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Autorem pomysłu jest sam Emmanuel Macron, którego osobiście dotknęła plaga fake’ów. W 2017 roku pojawiły się m.in. teorie, że jest gejem, a na Bahamach posiada tajne konto bankowe.
Źródło: AFP