Eugenia Goriunowa, specjalnie dla Krym.Realia
Na sewastopolskim portalu miejski bloger napisał o tym, jak przybysze z Rosji „wymazują” lokalną tożsamość, dzieląc się obawami, że za kilka lat nie zostanie nawet śladu po „szczególnym duchu” Sewastopola. Podobne losy wkrótce czekają cały Krym, który pod naporem dużej liczby „przybyszy” z ich „samowarami” szybko traci swoją wyjątkowość.
Aspekty narodowe tożsamości krymskiej
Krym zawsze był szczególnym regionem Ukrainy – zarówno ze względu na wielonarodowy skład ludności, jak i na szczególną mentalność „wyspową”.
Obraz etniczny Krymu przez kilka lat rosyjskiej dominacji nad półwyspem znacząco się zmienił. Według badań socjologicznych przeprowadzonych w 2008 r. przez ukraińskie Centrum Razumkowa, 60,1% mieszkańców Krymu uważało się za Rosjan, 24,9% – Ukraińców, a 9,1% za Tatarów krymskich. Te trzy grupy stanowiły 94% populacji Krymu. Dane te z grubsza pokrywają się z wynikami spisu z 2001 roku, kiedy na Krymie odnotowano 58,3% Rosjan, 24,3% Ukraińców i 10,3% Tatarów Krymskich. W Sewastopolu w 2001 r. było 71,6% Rosjan i 22,4% Ukraińców.
Przeprowadzone po marcu 2014 r. badania rosyjskie z pewnością nie odzwierciedlają rzeczywistego stanu rzeczy na półwyspie, ale pomagają prześledzić zachodzące zmiany, skierowane na transformację tożsamości krymskiej.
Według rosyjskiego spisu ludności z 2014 r. liczba Rosjan na półwyspie wynosiła 67,9%, a Ukraińców stało się znacznie mniej – 15,7%. Liczba Tatarów Krymskich praktycznie się nie zmieniła i wynosiła 10,6% wszystkich mieszkańców Krymu. Z tym że w rosyjskim spisie ludności pojawiają się już nie tylko krymscy Tatarzy, ale także po prostu Tatarzy, których liczba wyniosła aż 2%. Jest oczywiste, że pojawienie się tego etnonimu na półwyspie nie jest przypadkowe i ma na celu zniwelowanie etosu krymskotatarskiego.
Rosyjskie badanie socjologiczne w 2016 r. pokazało nowy obraz tożsamości krymskiej. Jeśli ilość Rosjan pozostała niezmienna (68%), to ilość Ukraińców spadła do 12%, a Tatarów krymskich wzrosła do 12% (prawdopodobnie ze względu na kategorię „Tatarów”, którą zaczęli wymieniać od roku 2014).
Przez cztery lata Kremlowi „udało się osiągnąć” trzykrotny spadek liczby Ukraińców na półwyspie.
Jeszcze bardziej negatywna dynamika, w odniesieniu do tożsamości ukraińskiej, została odnotowana w wynikach badania Niemieckiego Centrum Studiów Wschodnioeuropejskich i Międzynarodowych (ZOiS) przeprowadzonego w 2017 roku. Według tych danych liczba osób, które identyfikują się jako Ukraińcy, zmniejszyła się do 7,5%. Co prawda – w przeciwieństwie do wyżej wspomnianych badań, niemieccy naukowcy zaproponowali możliwość wyboru podwójnej tożsamości narodowej. Dzięki temu 8% mieszkańców Krymu utożsamiało się z dwiema grupami etnicznymi, głównie przypisując sobie tożsamość rosyjsko-ukraińską, która wpisuje się w logikę Kremla o „jednym narodzie”.
W taki sposób przez cztery lata Kremlowi „udało się osiągnąć” trzykrotny spadek liczby Ukraińców na półwyspie. Jest wiele powodów – wymuszona migracja do kontynentalnej Ukrainy i wysoki wskaźnik śmiertelności na tle „krymskiej wiosny”, a nawet rezygnacja z własnej tożsamości na tle wzrostu nastrojów antyukraińskich na półwyspie.
Zmienia się również język mieszkańców Krymu: liczba Ukraińców i Tatarów krymskich mówiących w swoim ojczystym języku gwałtownie maleje.
W 2008 r. język rosyjski został wymieniony jako ojczysty przez 81,3% respondentów, choć tylko ponad 60% nazwało się Rosjanami. Język ukraiński był ojczystym dla 6,4% mieszkańców Krymu, choć 24,9% z nich podawało się za Ukraińców. Język krymskotatarski za ojczysty uważało 9,4% Tatarów krymskich (de facto wszyscy Tatarzy krymscy). Jednak jedynie 75,5% Tatarów krymskich i tylko 8% Ukraińców używało swoich języków ojczystych w życiu codziennym.
W 2014 roku Rosjanie odnotowali zupełnie inny obraz: rosyjski język uznawało za ojczysty 81,3% mieszkańców półwyspu, krymskotatarski – 9,3% (jeszcze 4,3% – tatarski), ukraiński – 3,5%.
W 2016 r. według badania rosyjskiego, liczba Ukraińców, którzy używali w życiu codziennym języka ukraińskiego, spadła do 1% (8 razy w porównaniu z rokiem 2008), a Tatarów krymskich – do 6% (12 razy).
Rosja „wymazuje” ukraińską tożsamość z mentalnej mapy Krymu, a razem z Ukraińcami „ściera” także identyczność krymskotatarską, sprowadzając komunikację w ich ojczystym języku do minimum.
W badaniu ZOiS z roku 2017 procent mieszkańców Krymu, dla których język rosyjski był ojczysty, pozostał taki sam – około 80%. A procent Ukraińców, którzy uważali ukraiński za swój język ojczysty, stał się jeszcze niższy – 2,7%. Podobnie zmniejszyła się liczba osób, które nazwały swoim językiem ojczystym język krymskotatarski – do 8,7%. Przy tym, według badań – w życiu codziennym w języku ukraińskim mówi 1%, a w krymskotatarskim – tylko 2%. Jednak, podobnie jak w przypadku samoidentyfikacji etnicznej, badanie ZOiS oferuje kilka opcji dwujęzyczności. W związku z tym około 5% respondentów uważa za języki ojczyste rosyjski i ukraiński, 8% – krymskotatarski i rosyjski.
W ten sposób Rosja „wymazuje” ukraińską tożsamość z mentalnej mapy Krymu, a razem z Ukraińcami „ściera” także identyczność krymskotatarską, sprowadzając komunikację w ich ojczystym języku do minimum.
Krymska tożsamość regionalna
Jeśli w segmencie etnicznym i językowym obserwujemy całkowitą przewagę rosyjskiego, to identyfikacja mieszkańców półwyspu jako obywateli Rosji nie jest taka łatwa.
Według sondażu z roku 2016 – 35% mieszkańców półwyspu identyfikowało się przede wszystkim jako mieszkańcy Krymu, a nie jako obywatele Rosji, jest to znacznie mniej niż średnia krajowa. Jednocześnie przynależność do obywatelstwa rosyjskiego zaznaczyło na pierwszym miejscu 43% mieszkańców półwyspu (średni wskaźnik rosyjski 55%).
Samoidentyfikacja regionalna dominuje wśród Tatarów krymskich i Ukraińców: 65% Tatarów krymskich i 42% Ukraińców uważa się przede wszystkim za mieszkańców Krymu.
W badaniu ZOiS odnotowano wzmocnienie tendencji regionalnych. Według badania liczba zwolenników tożsamości regionalnej na Krymie po przybyciu Rosji wzrosła prawie trzykrotnie – z 4,8 do 13,3%. 40% respondentów stwierdziło, że w ostatnich latach w większym stopniu są bardziej świadomi siebie jako mieszkańców Krymu.
Widocznie taka dynamika nie podoba się Kremlowi, dlatego na półwyspie prowadzona jest polityka „miękkiej deportacji” mieszkańców Krymu, którzy są zastępowani przez Rosjan. W rezultacie – w ciągu 4 lat na Krym, według oficjalnych danych, przeprowadziło się 178 000 osób, zdecydowana większość z Rosji. I choć rosyjska tradycja kulturalna uczy, by ”nie wchodzić do obcego klasztoru ze swoim statutem” – w odniesieniu do Krymu Rosjanie są zwolennikami zupełnie innych zasad, narzucając na półwyspie własne.
Zmiany te najbardziej odczuwalne były w Sewastopolu, gdzie własna tożsamość zawsze była tematem bardzo wrażliwym. A teraz znika na naszych oczach dzięki wysiłkom wszelkiego rodzaju przybyszy – od przedstawicieli władz po zwykłych przestępców. „Niestety, po zjednoczeniu na półwysep, wraz ze zwykłymi ludźmi, rzucili się wszelkiego rodzaju oszuści. Tu są handlarze narkotyków, magicy, drobni krętacze, dresiarze, kieszonkowcy – łatwiej wymienić gatunki, które w tym bestiarium nie występują. Most krymski posłuży jedynie rozrostowi tego piekielnego towarzystwa” – skarży się człowiek występujący na sewastopolskim portalu pod pseudonimem Platon Besedin.
Czy mogło stać się inaczej? Być może w Sewastopolu poważnie odebrali słowa prezydenta Rosji o duchowości? Występuje ona jedynie w pełnych patosu przemówieniach przywódcy. W rzeczywistości zaś Kreml musi jak najszybciej „przemielić” wszystkich mieszkańców Krymu na Rosjan, narzucając wszystko, co rosyjskie – od języka począwszy na kokosznikach kończąc. A tych mieszkańców półwyspu, którym ta polityka nie przypada do gustu, zastąpić posłusznymi, pozbawionymi oporu Rosjanami z odległej prowincji. Dzięki temu „bohaterski” Sewastopol i uzdrowiskowa Jałta szybko zamieniają się w prowincjonalne miasta nadmorskie przeznaczone na wypoczynek Rosjan, którym wyjazd za granicę nie jest wskazany.
Rosjanie zmieniają Krym bardzo szybko – na terenie chronionych lasów rosną wieżowce i ciągną się drogi, góry zamieniają się w gruzy, morze chowa się za wysokimi płotami. A mieszkańcy są odzierani z tego, z czego zawsze byli dumni – ich tożsamości. Ale Kreml nie potrzebuje specjalnego Krymu, Rosja potrzebuje standardowego półwyspu.
Eugenia Goriunowa, specjalnie dla Krym.Realia
Eugenia Goriunowa – krymska politolog