Sprawa otrucia Siergieja Skripala po raz kolejny pozwala nam zaobserwować, jakie tryby machiny dezinformacji są uruchamiane w Rosji, gdy mamy do czynienia z operacją specjalną, poważnym zagrożeniem bezpieczeństwa lub pogwałceniem prawa międzynarodowego.
Przypomnijmy: Siergiej Skripal, oficer rosyjskich służb specjalnych, został w grudniu 2004 r. aresztowany przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa Rosji (FSB), a następnie osądzony za zdradę stanu i skazany na 13 lat więzienia. W 2010 r. – po wymianie dziesięciu rosyjskich agentów aresztowanych w Stanach Zjednoczonych – przeniósł się do Wielkiej Brytanii. 4 marca 2018 r. wraz z córką Julią został otruty środkiem trującym typu „nowiczok” i przewieziony do szpitala w Salisbury w Wielkiej Brytanii. W odwecie, 15 marca 2018 premier Theresa May ogłosiła wydalenie 23 rosyjskich dyplomatów. Wolny świat zgodnie uznał, że winne otrucia mężczyzny i jego córki są rosyjskie służby specjalne. Wskazywał na to choćby rodzaj zastosowanej trucizny, produkowany jedynie na terenie Federacji Rosyjskiej.
Sprawa oczywiście pojawiła się także w rosyjskich mediach państwowych. Jak choćby w przypadku zestrzelenia malezyjskiego Boeinga czy zbombardowania konwoju humanitarnego w Syrii, tu również zastosowano taktykę „chaosu informacyjnego”, który ma na celu zaciemnienie obrazu sytuacji, zbudowanie napięcia i sianie wątpliwości oraz niepokoju.
W sprawie Skripala: „prokremlowska dezinformacja przyspieszała, zwalniała, zniekształcała, rozpraszała i przerażała” – piszą analitycy z portalu UE vs Disinfo.
Najczęściej pojawiającą się narracją mediów w Rosji i ich anglojęzycznych ramion była „rusofobia”, którą tłumaczono oskarżenia w kierunku Moskwy. Ale to nie koniec. Państwowe kanały telewizyjne w Rosji wmawiały swoim widzom, że były szpieg został „otruty przez Stany Zjednoczone w celu zdyskredytowania Moskwy”. Inną teorią serwowaną rosyjskiemu społeczeństwu i przekazywaną w świat była ta mówiąca, że Zachód szuka uzasadnienia dla wprowadzenia kolejnych sankcji, a także że jest to „prowokacja Zachodu przed rosyjskimi tak zwanymi >>wyborami prezydenckimi<<”.
Jednak wiodącą, znajdującą posłuch m.in. w Polsce, tezą była rzekoma „chęć zbojkotowania nadchodzących Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej”, które już niebawem odbędą się w Rosji. Miało to być uderzenie wizerunkowe, które miało „poniżyć” Federację Rosyjską w oczach jej mieszańców i świata. Jeśli nawet tak się stanie, będzie to skutkiem, a nie przyczyną całej sprawy.
Ale i to nie koniec. Byli w Rosji i tacy, którzy twierdzili, że Skripal i jego córka „przedawkowali nieznane substancje” (zapewne narkotyki). Kolejni przekonywali, że wszystko jest przypadkiem i zarazem winą Brytyjczyków, którzy nie dopilnowali trującej substancji z któregoś ze swoich laboratoriów.
I na koniec – pojawiła się teza, że Skripal był zdrajcą. W tym kontekście, jak czytamy w serwisie EU vs Disinfo, przypominano słowa samego Władimira Putina, mówiące o tym, że „zdrajcy zawsze kończą źle”.
Tymczasem, jak donosi brytyjski „The Times”, wydalenie przez Wielką Brytanię dyplomatów może nie być ostatnim akordem tej sprawy. Jak czytamy – aż 20 krajów Unii Europejskiej oraz Stany Zjednoczone przygotowuje się do wydalenia rosyjskich dyplomatów. Amerykański prezydent ma ogłosić w poniedziałek swoją decyzję, liczy jednak na analogiczne ruchy ze strony UE.
Źródło: UE vs Disinfo / niezalezna.pl / wikipedia / inf. własna