Dwudziestoczterogodzinne sądy, decydujące o blokadzie konta na Facebooku, zweryfikowani użytkownicy i system weryfikacji treści oparty na opiniach samych użytkowników – to pierwsze pomysły Ministerstwa Cyfryzacji na walkę z dezinformacją i nienawiścią w sieci.
Nie chcemy cenzury – przekonuje minister cyfryzacji Anna Streżyńska, mówiąc o projekcie ustawy o regulacjach internetu. – Chcemy zapewnić powrót do prawdziwej wolności słowa w sieci – dodaje.
Ministerstwo Cyfryzacji pracuje nad nowym prawem, które pomagałoby walczyć z dezinformacją i agresją w sieci. Cytowana przez PAP Strężyńska uważa, że w sieci, podobnie jak „w realu” potrzebne są regulacje prawne eliminujące zagrożenia. – W świecie cyfrowym manipulacji może być znacznie więcej. To może być manipulacja definicjami, przekazem, informacjami encyklopedycznymi. To wreszcie może być zorganizowany atak powodujący zniekształcenie masowego przekazu i masowego odbioru opinii publicznej – powiedziała.
Zdaniem minister jedną z form regulacji treści w internecie mogła by być aktywność samych użytkowników internetu, którzy „pomagaliby reagować na przejawy mowy nienawiści czy rozpowszechniania fałszywych informacji”. Dodała, przy tym, że potrzebna jest też ocena skuteczności takich rozwiązań. To istotne, ponieważ z doświadczenia wiadomo, że każdą tego typu formę kontroli czy wyrażania opinii można dziś właściwie dowolnie „strollować”. Znane są przykłady „nalotów” na internetowe sondy czy plebiscyty, których wyniki są wypaczane przez zorganizowane grupy internautów.
Strężyńska mówiła także o konieczności częściowego zdjęcia z internautów „czapek niewidek” – Coraz więcej serwisów obejmuje swoich użytkowników rejestrem, w którym dla właściciela serwisu są osobami z imienia i nazwiska – mówiła. Jej zdaniem jest to swoisty miecz Damoklesa, który sprawia, że ludzie powstrzymują się od patologicznych zachowań.
Ministerstwo przyznaje jednak, że resort jest ostrożny, zdając sobie sprawę z kontrowersyjności wprowadzanych zmian. Zdaniem Streżyńskiej konieczne jest ich skonsultowanie z władzą sądowniczą. To właśnie sądy będą miały możliwość reagowania na patologię w sieci, np. poprzez blokowanie stron internetowych czy wydawanie nakazów ścigania wirtualnych przestępców. Minister zwróciła uwagę, że to także na sądach powinna spoczywać decyzja co do blokowania komuś dostępu do serwisów społecznościowych, co obecnie jest arbitralną domeną administratorów samych serwisów. – W naszych propozycjach to sądy dwudziestoczterogodzinne decydują o tym, czy serwis miał prawo wyłączyć profil – mówiła minister.
(pap, wm, informacje własne)