Według rosyjskiej wojskowej stacji telewizyjnej Zvezda już niemal połowa ludności Ukrainy opuściła swój kraj i pracuje za granicą. Stacja jako źródło swoich rewelacji cytuje Olgę Kovitidi, członkinię Rady Federacji – Wyższej Izby Parlamentu Rosji. Przytoczone dane nie są jednak poparte żadnymi dostępnymi statystykami. Jednocześnie stacja Zvezda podniosła „ot tak sobie” stopy bezrobocia na Ukrainie.
Tymczasem Ukraiński Państwowy Urząd Zatrudnienia podał w lutym, że za granicą Ukrainy pracuje obecnie 5 milionów Ukraińców, co stanowi 11,6 procent ogółu ludności. Trudno sobie wyobrazić, by w ciągu 7 miesięcy wyjechały kolejne dziesiątki milionów.
Jednocześnie Międzynarodowa Organizacja do Spraw Migracji podała, że w 2016 roku status międzynarodowych migrantów zarobkowych miało 688 tys. Ukraińców, czyli mniej niż 2% populacji. Warto wspomnieć, że wspomniana „ekspertka” stacji – Olga Kovitidi – reprezentuje w Radzie Federacji anektowany i okupowany przez Rosję Półwysep Krymski.
Z danych Ukraińskiego Centrum Analitycznego wynika, że w Polsce pracuje 1,2 mln Ukraińców (kwiecień 2017). Do końca 2017 roku ma być ich 2 mln. Wbrew obiegowym plotkom nie wiąże się to z utrudnieniami dla Polaków. – Potrzebujemy więcej pracowników, mamy wzrost gospodarczy, ale brakuje rąk do pracy – przekonywała w środę na antenie Polskiego Radia minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
Jak podał portal money.pl, pensje pracowników z Ukrainy tylko od maja wzrosły nawet o jedną trzecią. Jeszcze w maju pracownicy fizyczni z Ukrainy za godzinę pracy otrzymywali 9 zł netto, a w lipcu stawka ta wzrosła do 12 złotych, wynika z danych cytowanych za raportem Upper Job. Wciąż problemem jest jednak pewna liczba zatrudnianych „na czarno” pracowników z Ukrainy.
(wm)