Rozpoczynają się manewry Zapad-2017, a co za tym idzie wzmaga się wojna informacyjna prowadzona przez Federację Rosyjską. Jej kolejna odsłoną jest wymierzona przeciwko Polsce propagandowa agitka zaprezentowana przez pierwszy program rosyjskiej telewizji i jej głównego machera – Dmitrija Kisielowa.
Jak czytamy na stronie jagiellonia.org, ten główny kremlowski propagandzista wziął na swój warsztat kwestię toczącej się w Polsce dyskusji na temat dochodzenia od Niemiec przez nasz kraj rekompensat za II wojnę światową.
To nie pierwszy raz, kiedy Kisielow w topornym stylu szczuje na Polskę. Nie tak dawno nazwał nas „sojusznikiem Hitlera”, dziś utrzymuje, że „Polska kreuje się prawie na pierwszą ofiarę II wojny światowej. A czy przypadkiem nie była ona jej drapieżnym inicjatorem?” – pytał retorycznie Dmitrij Kisielow.
Jak z przekąsem zauważają autorzy z Jaiellonia.org, rosyjski dezinformator plącze się we własnych kłamstwach, gdy mówi: „W XI wieku traktowano u nas Polaków niczym braci”, nie zważając na to, że w XI wieku nie było Rosji. „Ruscy kniaziowie zwracali się do polskich królów o pomoc w walce o ruski ołtarz. Polacy zgadzali się, lecz dwa razy zdradzali – szli z wojskami na Kijów, a tam, zamiast pomagać ruskim kniaziom, wiarołomnie sami zasiadali na tronie” – cytują słowa Kisielowa autorzy tekstu.
Co jeszcze ciekawsze, okazuje się, że wg rosyjskiej propagandy „Polska ciągle zabiegała o sojusze przeciw Rusi i nie marnowała okazji, by odrywać sobie ruskie ziemie”.
„W 1768 roku Polacy przebiegle wciągnęli Rosję w wojnę z Imperium Osmańskim. W efekcie doszło do trzech rozbiorów Rzeczypospolitej pomiędzy Rosję, Prusy i Austrię. Wielkie księstwo (? – red.) polskie stało się polskim cesarstwem w ramach rosyjskiego imperium. Na warunkach bardziej niż liberalnych, chociaż nie bez ekscesów” – perorował Kisielow, uzasadniając rozbiory, które na 123 lata wymazały Polskę z mapy Europy.
Jeszcze ciekawsze jest to, co mówi na temat XX wieku: „W sierpniu 1918 roku sowiecki rząd anuluje umowy carskiego rządu i Polska ogłasza niepodległość. Jednak już w 1920 roku ponownie napada na Rosję… Jeszcze jedna próba – sojusz Piłsudskiego z Hitlerem. A w 1938 roku Polska po cichu ucięła sobie kawałeczek Czechosłowacji… I tuż potem, 26 stycznia 1939 roku w Warszawie spotykają się minister spraw zagranicznych Niemiec Joachim von Ribbentrop z ministrem spraw zagranicznych Polski Józefem Bekiem. Z niemieckiej notatki z rozmowy: Pan Beck nie ukrywał, że Polska jest zainteresowana sowiecką Ukrainą i dostępem do Morza Czarnego” – oznajmił Kisielow, jak zwykle tonem nie znoszącym sprzeciwu.
Cóż, Rosjanie nie po raz pierwszy pokazują, że mają co najmniej „specyficzne” podejście do historii, która szczególnie w gorących momentach staje się pałką do prowadzenia aktualnej polityki. Tak jest i teraz, kiedy Polska staje się w propagandzie Moskwy krwiożerczym zaborcą, który winien jest sam sobie. Ile ma to wspólnego z rzeczywistością wie każdy, kto miał w rękach choćby książkę do historii na poziomie szkoły podstawowej.
Nie ma się jednak co dziwić tonowi i formie wywodów rosyjskiej telewizji. Jak poinformował na twitterze dr Łukasz Adamski z Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia jedynie 11% Rosjan kojarzy poprawnie datę 17 września 1939 (rozbiór RP), 8% mówi o „pomocy ludności”. Co więcej, jedynie 39% Rosjan jest zdania, że represji w czasach Stalina nie można uzasadnić. Jeszcze w 2007 roku takiego zdana było aż 72%. Grunt do siania kłamstw jest więc wyjątkowo żyzny.
(wm)
Źródła: Twitter / Jagiellonia.org / Kresy24.pl, / youtube.com