Trzeba pamiętać, że jesteśmy obiektem rosyjskiej i białoruskiej agresji informacyjnej. To wojna hybrydowa, która ma na celu podkopanie polskiej gotowości obronnej, zniszczenie tego, co nazywamy zaufaniem społeczeństwa do swoich służb – powiedział w Polskim Radiu24 przewodniczący KRRiT Maciej Świrski.

Świrski odnosząc się do tego, że pojawiają się głosy, iż jest „przewodniczącym Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, który skupia się na karach, jest groźnym szefem, który się przygląda, komu jeszcze przyłożyć”, odpowiedział: „To nie jest tak, że się przyglądam, komu jeszcze przyłożyć, tylko są konkretne fakty, które mają miejsce w polskiej sferze medialnej. Fakty, na które do tej pory Krajowa Rada, przewodniczący Krajowej Rady, nie reagował albo jest zupełnie nowa jakość wydarzeń, które mają w polskiej infosferze, miejsce”.

„Bez wątpienia po 24 lutego 2022 r., czyli po napaści, agresji rosyjskiej na Ukrainę, taką zupełnie nowa jakością jest intensywna obecność dezinformacji w polskiej sferze medialnej. Dezinformacji, która uderza bezpośrednio w bezpieczeństwo państwa. Trzeba pamiętać, że jesteśmy obiektem rosyjskiej i białoruskiej agresji informacyjnej” – wskazał Świrski.

Dodał, że „to jest wojna hybrydowa, która ma na celu podkopanie polskiej gotowości obronnej, zniszczenie tego, co nazywamy zaufaniem społeczeństwa do swoich służb – Wojska Polskiego, Straży Granicznej, ale także do służb, które pilnują tych rzeczy, które są niezbędne do pilnowania, żeby Polska była niepodległa po prostu, czyli to, co robi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służba Ochrony Państwa, Agencja Wywiadu”.

Ocenił, że „agresja hybrydowa podkopuje zaufanie obywateli do właśnie tych służb”. „Jeżeli mówimy o karach, to postawiłem sobie zadanie w tej kadencji, żeby fake newsy, które niszczą polską obronność, gotowość do obrony, które powodują, że polska racja stanu jest podkopywana ustawicznie w mediach komercyjnych, żeby to zniknęło albo bardzo zostało ograniczone” – przekazał szef KRRiT. Zaznaczył, że to jest jego priorytet.

Świrski był pytany także o to, czy należy karać za wypowiedzi, takie jak np. europosłanki Janiny Ochojskiej, która w marcu na antenie TOK FM mówiła o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Sugerowała, że polscy leśnicy mogli pomagać usuwać z lasów przy granicy ciała zmarłych migrantów oraz że mogą być one zakopane „w jakimś zbiorowym grobie”.

„Mamy tutaj rozróżnienie pomiędzy wolnością słowa, a tym, co nazywamy rzetelnością informacyjną, dziennikarską. Oczywiście, jeżeli europosłanka coś takiego mówi na antenie naprzeciw dziennikarza, który ją o to pyta, to taki dziennikarz powinien przynajmniej zareagować na tego rodzaju słowa, bo to jest oczywista nieprawda. Zapytać, gdzie pani ma dowody na te +masowe groby+ i tutaj jest milczenie, bo oczywiście żadnych +masowych grobów+ nie ma” – zaznaczył przewodniczący KRRiT.

Wskazał, że „rzetelność dziennikarska nakazuje pytanie o źródła, nie tylko o te, które są za przedstawieniem jakiegoś problemu, ale każde źródło”.

„Informacja jednoźródłowa nie jest informacją. Jeżeli pani posłanka Ochojska mówi takie rzeczy, to niech pokaże dowody na to, że mówi prawdę. A jeżeli mówi nieprawdę, to jest sprawa jednoznaczna. W tej całej sprawie nie ma mowy o cenzurze, tylko o bardzo prostej odpowiedzialności dziennikarzy za słowo, kiedy jesteśmy w niezwykle trudnej sytuacji związanej z wojną na Ukrainie. To nie jest tak, że to jest obok nas, że to jest nie nasza wojna, możemy żyć spokojnie” – podkreślił Świrski.

Według niego „musimy bardzo poważnie traktować to, co się pojawia zza wschodniej granicy, a także to, co się pojawia w międzynarodowej przestrzeni informacyjnej na temat tych wydarzeń i roli Polski w tej całej sprawie”. „Rosjanie używają środków aktywnych do tego, żeby zdyskredytować Polskę. Wypowiedzi Ochojskiej o +masowych grobach na granicy+ nie są skierowane do polskiej opinii publicznej, tylko do zachodniej opinii publicznej. Ktoś jej podsunął tego rodzaju narrację i środki aktywne właśnie w ten sposób wyglądają, żeby zdyskredytować Polskę w opinii publicznej Zachodu, żeby w przypadku agresji rosyjskiej na Polskę, kraje bałtyckie, nie było pomocy w ramach art. 5” – wskazał.